// trzydzieści //

1.3K 141 11
                                    

V I O L E T

"Mogę to wszystko wytłumaczyć-"

"D-dlaczego?"

"Co?" Spytałam zmieszana i bardzo zawstydzona. Wyglądał na smutnego i załamanego, ale dlaczego? Nie chciał, abym zobaczyła te prace?

"Dlaczego włamałaś się do mojego pokoju? Spojrzał na podłgę. "N-nie powinnaś ich widzieć."

"Tak bardzo cię przepraszam." Powiedziałam bawiąc się palcami. Westchnął i usiadł na łóżku, posyłając mi smutny uśmiech.

"Jestem pewien, że myślisz o mnie teraz jak o jakimś stalkerze lub p-przerażającej osobie i całkowicie się z tobą z tym zgodzę." pokręciłam głową.

Czuję coś... innego. Nie wiem jak to opisać, kiedy ktoś cię rysuje, to trochę dziwne. Ale w piękny sposób. Piękny. Zawsze się zastanawiałam jakbym się czuła gdyby ktoś mnie narysował.

"Nie,nie." Wstałam i usiadłam koło niego. "Nie mów tak."

"To prawda."

"Nie, nie masz racji Harry." Położyłam swoje dłonie na jeogo. Spojrzał na mnie, a ja posłałam mu uśmiech. "Dziękuję za te wspaniałe rysunki. Są piękne, aczkolwiek nie miałam szansy się im dokładniej przyjrzeć." Zachichotał.

"Spanikowałam, ale zamierzam poczekać do dnia kiedy zaufasz mi bardziej i pokażesz mi je-"

"Ufam ci." Przerwał mi. "Bardziej niż sobie, Violet."Uśmiechnął się, a pochwili zapanowała między nami głucha cisza.

"Cóż, pójdę już." Wstałam, naco zmarszczył brwi.

"Z-zostań." Wyjąkał.

"Nie mogę, przepra-

"Pokaże ci moje prace. Wszystkie."

"Nie musisz, Harry."

"Ale chcę." Powiedział i uśmiechnął się. "Ale tylko pod jednym warunkiem." Odwzajemniłam uśmiech.

"Co nim jest?"

"Pokażesz mi swoje."

"Oczywiście."

"Namalowałem to gdy miałem siedem lat." Zaśmiał się. "Jest beznadziejny." Zachichotałam.

"Wcale nie. Jest naprawdę dobry jak na siedmiolatka."

"Taa, taa."

"Kto to jest?"

"Mój dziadek," uśmiechnął się patrząc na portret. "Narysowałem go po tym jak odszedł, bardzo go kocham."

"To naprawdę urocze." Powiedziałam. To bardzo miłe z jego strony, że rysuje osoby, które go inspirują albo kochają go. "Narysowałem też mojego tatę." Uśmiechnął się i podał mi swoją piękną i wspaniałą pracę i przerwał ciszę między nami.

"Czy mogę cię o coś zapytać?"

"Pewnie." Przytaknęłam.

"Co wyście tu robiły." Spuściłam głowę i zarumieniłam się, a on wyszczerzył się jak idiota. "Kocham to kiedy się r-rumenisz." Poczułam o wiele więcej gorąca na moich policzkach. Kaszlnęłam, ale nic nie powiedziałam.

"Okej... Zapytajmy o coś innego. Cz-czyj to był pomysł?" Już miałam coś powiedzieć, ale przerwał mi. "Czekaj, nie odpowiadaj. To jest oczywiste, że była to Elle." Przytaknęłam i pochwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Wtedy sobie coś przypomniałam. "Harry, nie powinieneś być na swojej randce z Sarą?" Spytałam zszokowana. Dlaczego wrócił.

"Tak, ale odwołałem ją w ostatniej minucie." Czułam.. szczęście? Jestem samolubna, tak wiem o tym, ale nie możecie mnie osądzać. Nie jestem normalną dziewczyną, szybko staję się zazdrosna i samolubna.

"Co?" Zachichotał. "Co jest w tym takiego śmiesznego?" Spytałam uśmiechając się i napajając jego śmiechem.

"Cz-czy to nie oczywiste, Violet." Powiedział przysuwając swoją twarz bliżej. "To ty jesteś przyczyną."

"Ja."

"Tak." Spojrzał na moje usta, a potem w moje oczy szukając zgody.

"Wiesz, że nie możesz się mną bawić, Harry." Zmarszczył brwi i odsunął się.

"C-co masz na myśli?" Wyjąkał zmieszany.

"Ja... Ja-ja czuję jakbyś się mną bawił. Chodzi mi o to, że najpierw mnie całujesz, a potem zgadzasz się na randkę z Sarą i sprawiasz, że jestem zmieszana." Wstałam. "Harry, co czujesz w stosunku do mnie?"

Nic nie odpowiedział tylko posłał mi głupawy uśmiechek. Sprawiając, że czułam się bardziej zmieszana. "Powiedziałeś, że nie bawisz się w randkowanie i jesteś moim najbliższym przyjacielem, a wtedy mnie całujesz. Nie to, że mi się nie podobało, ale-"

Przerwał mi, złączając nasze usta w całość. Nie chciałam się od niego odsuwać, ponieważ nie kłamałam i nie przeszkadza mi kiedy nasze usta złączone.

Czuję się jak w niebie. Jest słodko i delikatnie, ale też szorstko i gorąco. Kiedy odsunęliśmy się od siebie powiedział mi coś, że moje oczy rozszerzyły się, a serce zabiło szybciej. "Bardzo bardzo cię lubię, Violet James."

Uśmiechał się do mnie, a pochwili pcałował mnie w policzek. "A co czujesz w stosunku do mnie?" Spytał będąc lekko podenerwowanym.

"Też cię bardzo bardzo lubię, Harry Styles'ie." Uśmiechnął się od ucha do ucha i ponownie złączył nasze usta. Boże, mogłabym się przyzwyczaić do tych słodkich usteczek.

Okej ten rozdział jest jednym z najsłodszych ishckdgvudsfgvsdfjk

Chciałabym wam też życzyć wspaniałych świąt w rodzinnym gronie, mnóstwo prezentów, szczęścia i aby były one niezapomniane, nie umiem składać życzeń, ale wiedzcie, że jesteście dla mnie jak rodzina.

Bądźcie piękni.

Mnóstwo buziaków i uścisków. ♥

Violet ✑ styles - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz