rozdział 2

130 9 2
                                    

*kilka tygodni wcześniej*

Obudziłem się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Byłem cały obolały. Ostatnie co pamiętam to jest to jak wychodziłem z trzech mioteł. Później była tylko ciemność. W pewnym momencie coś zaskrzypiało i do pomieszczenia wpadło trochę światła. Spojrzałem w tamtym kierunku. Zobaczyłem tam sylwetkę jakiegoś mężczyzny. Chciałem się podnieść na rękach żeby lepiej go widzieć ale nie udało mi się i z cichym jęknięciem upadłem na zakurzoną podłogę. Mężczyzna podszedł do mnie. Nie widziałem jego twarzy ponieważ było za ciemno. W pewnym momencie się odezwał:

- Miło pana znów widzieć.- powiedział sztucznym głosem.

- Kim jesteś? - zapytałem cicho próbując w ciemności dojrzeć jego twarz.

- To nie jest teraz istotne profesorze. - powiedział tajemniczo.

- Czego ode mnie chcesz?- zapytałem patrząc na niego

Przybliżył się do mnie i moje oczy na tyle przyzwyczaiły się do ciemności, że z tej odległości mogłem zobaczyć rysy jego twarzy, a także kontur oczu. Ta wiedza nie pomogła mi w dowiedzeniu się kto to jest. Po kilku chwilach ciszy odpowiedział na moje pytanie.

- Potrzebuję kilka informacji, a ty możesz mi ich dostarczyć.- Uśmiechnął się przebiegle.

- Jakich informacji?- zapytałem powoli.

Już miał mi odpowiedzieć gdy usłyszeliśmy szczekanie psa. Mężczyzna wstał i mrucząc coś pod nosem wyszedł z pokoju. Zostawił uchylone drzwi. Pomimo bólu który przeszywał całe moje ciało powoli doczołgałem się i delikatnie wyjrzałem przez drzwi. Zobaczyłem faceta z którym chwile temu rozmawiałem. Stał przy otwartych drzwiach. Usłyszałem, że z kimś rozmawia. Zacząłem się wsłuchiwać w tę rozmowę ale mówili dosyć cicho przez co dolatywały do mnie tylko pojedyncze słowa. W jednej chwili stało się kilka rzeczy naraz. Pies który wcześniej szczekał wybiegł z domu potrącając rozmówcę Engela, poznałem jego imię gdyż usłyszałem je podczas ich rozmowy. W tym samym momencie zadzwonił telefon, który leżał na półce w korytarzu. Gdy mężczyzna odwrócił się i podszedł do szafki aby odebrać telefon jego rozmówca go zaatakował jakimś zaklęciem. Engel odbił zaklęcie i w ten sposób rozpoczął się między nimi pojedynek. Obserwowałem ich. W pewnym momencie zauważyłem zaklęcie lecące w moją stronę. Nie zdążyłem się odsunąć, całe moje ciało przeszył ból trzykrotnie większy. niż ten który czułem odkąd się obudziłem. Chociaż ból był nie do zniesienia próbowałem nie wydać z siebie żadnego dźwięku, jednak po chwili się poddałem i jęknąłem z bólu co zwróciło uwagę mężczyzn na mnie. Na twarzy Engela zauważyłem wściekłość. Szybkim krokiem podszedł do mnie, złapał mnie za kołnierz, lekko mnie dźwignął, a następnie wszedł ze mną do pokoju i rzucił mnie na ścianę. Po chwili leżałem na ziemi. Nie miałem siły aby spojrzeć na Engela. W pewnym momencie poczułem jak z mojego nosa zaczyna lecieć krew. Zaśmiał się podle.

- Może to Cię nauczy, że się nie podsłuchuje. - powiedział, a następnie kopnął mnie w brzuch. Gdy skuliłem się z bólu znów się zaśmiał, a następnie wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Usłyszałem szczęk zamka co znaczyło, że zamknął drzwi na klucz. Jednak nie miało to dla mnie większego znaczeni ponieważ nawet jeśli drzwi byłyby otwarte to ja byłem zbyt obolały aby się chociażby ruszyć. Moje powieki zaczęły się robić ciężkie. Od razu gdy zamknąłem oczy zasnąłem.

*********************************************************************

No i jest drugi rozdział. Długo zajęło mi pisanie tego rozdziału ale mam nadzieję, że wam się podoba.

Do zobaczenia, w następnym rozdziale.

LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz