- ej chłopaki zapomnieliście o czymś - krzyknął steven biegnąc za nami. - no dobrze że was dogoniłem heh
- co to za lump? - zapytał slasheo.
- steven, our drummer. ładny, prawda? - odpowiedziałem
- ujdzie - mruknoł.
nagle wyskoczył nam jakiś wysoki chłop o przystojnej mordzie. zrobił puff po czym uciekł.
- o nie to duff mckagan - krzyknął /. - łapcie go, chłopacy!
- mówi się chłopaki - powiedział cicho izi.
spierdoliliśmy za blondynem. w końcu duff go złapał bo obiecał mu daddy kink.
- hej bede waszym basistą - oznajmił. - cieszycie się?
- nie.
- oki to ok.
potem poszliśmy do jakiejs dziwnej willi gdzie zamieszkalismy. nagralismy tam nasz debiutancki album ale o tym kiedy indziej.
CZYTASZ
guns n' roses - trve story
Non-FictionTAK. TO PRAWDA. macie tak że nienawidzicie jakiegoś zespołu ale jego muzykę kochacie?