Rozdział X: SZOK

183 11 0
                                    

- Jisung...
Minho wytrzeszczył oczy. Jisung? Han Jisung? Ten Jisung, który złamał mu serce kilka lat wcześniej, a teraz obsługiwał jego naprawę powypadkową? No tak, jak mógł zapomnieć o niesamowitym serniku pani Han. Mimo to był w szoku. Odkąd Hyunjin zapytał go, czy zapozna go z Jisungiem, ten człowiek nagle znowu pojawił się w jego życiu. Niewątpliwie był to moment, w którym cieszył się z faktu, że jego pacjentka cierpi na sklerozę i bardzo prawdopodobnym było, że nie pamiętała jednego z przyjaciół swojego syna, z którym wszedł w bardzo interesującą, bliską relację. Chociaż normalnie podczas sesji fakt ten utrudniał psychoterapeucie pracę, tak teraz był szczęśliwy, że kobieta nie zauważyła w nim kogoś sobie znajomego.

Zastanawiającym było jednak dla niego, skąd nagle w jego życiu pojawiło się znowu tyle powiązań między nim, a jego dawną miłością.

- Co pan tak zamilkł? - kobieta wyrwała Minho z tej gonitwy myśli. Zmieszany otrząsnął się i spojrzał na pacjentkę. I co miał teraz jej powiedzieć? Nie mógł przecież pozwolić sobie na chociażby najmniejszy brak profesjonalizmu.
- Tak, dokładnie tak. Pani syn ma przepiękne imię. Czymś się pani inspirowała dając mu takie imię?

Pani Han zmierzyła go wzrokiem. Nie za bardzo rozumiała dlaczego podczas sesji miałaby mówić o tym, czym inspirowała się dając imię swojemu synowi, zwłaszcza, że nic szczególnego nie skłoniło do tego zarówno jej, jak i jej zmarłego już męża.

- Nie kierowaliśmy się niczym konkretnym dając mu imię Jisung - powiedziała klientka.
- Ach, no cóż! - zawołał Minho. - Byłem przekonany, że chciała pani w ten sposób uczcić naszego bohatera narodowego na mundialu w 2002 roku, Park Ji-sunga...
- Nie żeby coś, ale mój Jisung urodził się w 2000 roku, nie za bardzo wtedy wiedziałam, co się wydarzy na mundialu 2 lata później, niestety nie potrafię przewidywać przyszłości - odpowiedziała zdziwiona kobieta.
- Aaaa, no tak, no tak, przepraszam nie wiedziałem. Tak więc, o czym mówiliśmy?

<<<

- Wielkie dzięki, naprawdę wielkie dzięki - powiedział Minho. - Nie wiem, jakbym mógł ci się za to odwdzięczyć.
- Eee tam, nie musisz - stwierdził Sung. - Coś jeszcze ci kupić?

Minho na to pytanie nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ wtedy w drzwiach mieszkania pojawili się jego rodzice oraz Chaeyeon i Chaeryeong. Cała czwórka była odświętnie ubrana i najwidoczniej dopisywały im humory, ponieważ na ich twarzach gościły uśmiechy. Tego samego nie można było jednak powiedzieć o gospodarzu, który zerknął na przybyłych niekoniecznie optymistycznym spojrzeniem. On sam był w dresie, wieczorny uroczysty posiłek nie był jeszcze gotowy, a na środku pomieszczenia znajdował się rozłożony na części odkurzacz, który z powodu zapchania się poduszki nie skończył wcześniej pracy, którą miał wykonać przed przybyciem gości.

- Wejdźcie, wejdźcie - oznajmił rodzinie zmieszanym tonem osiemnastolatek. - Nie stójcie w wejściu.

Ci ustosunkowali się do prośby, a nastolatkowie zostali po dwóch stronach wejścia do kawalerki.

- To ja już może pójdę, widzę, że masz gości, nie będę ci przeszkadzał - powiedział Jisung i uśmiechnął się szeroko do starszego.
- Naprawdę wielkie dzięki, nie wiem jak ci się za to odwdzięczę - odpowiedział Minho.
- Powtarzasz się, hyung - mruknął młodszy. - A ja powtórzę się, że nie chcę od ciebie za to kompletnie nic. Jesteśmy przyjaciółmi, na tym polega przyjaźń, że się sobie nawzajem pomaga. Ja już teraz naprawdę musze iść, cześć.
- Cześć.

Han ruszył w stronę klatki schodowej i zniknął. Minho natomiast stał w drzwiach i rozmyślał o tym, jakim świetnym przyjacielem jest Jisung. Dopiero po kilku sekundach uświadomił sobie, że przecież właśnie przyszła do niego rodzina, którą powinien się zająć. Zamknął drzwi i ruszył w stronę gości.

- Przepraszam - wyjąkał zerkając na rodziców oraz kuzynki, którzy zdążyli już zasiąść na kanapie lub krzesłach przy stoliku. - Byłem dzisiaj bardzo zabiegany i Jisung musiał mi zrobić przysługę, za którą jestem mu bardzo wdzięczny. Poczekajcie chwilkę, pobiegnę się ubrać w coś bardziej eleganckiego.

- Nie ma problemu, synek - powiedziała matka chłopaka. - Nie przebieraj się, nam to nie zrobi różnicy, czy będziesz w dresie, czy w marynarce, siadaj z nami, opowiadaj nam, jak ci się tu mieszka, jak poszła przeprowadzka, przecież wiesz, że my jesteśmy bardzo ciekawi, jak sobie poradziłeś.

- Aaaa dobrze - odparł na to szybko chłopak.

- Może dodasz coś więcej niż tylko zwykłe, głupie "dobrze"? - zapytała stanowczo zawsze żądna konkretów Chaeryeong.

- No co, no pamiętasz, że przyszli do mieszkania panowie z firmy przeprowadzkowej, zabrali wszystkie pudła i moje meble, przetransportowali i wnieśli je tutaj, no cała filozofia przeprowadzki - doprecyzował kuzynce najgrzeczniej jak potrafił Minho.

- A jak tu się ogarniałeś? - młodsza z kuzynek ciągle nie dawała za wygraną i chciała wiedzieć jeszcze więcej.

- Normalnie - przyjechali tutaj Changbin i Jisung...

- Jisung, ten który chodzi ze mną do klasy? - zapytała Chaeyeon.

- Jisung, ten od kota, którego potrąciłeś? - wtórował starszej z kuzynek ojciec.

- Tak, tak, to on. Wszystko się zaczęło od tego nieszczęsnego wypadku z Ahreum, jego kotką. Okazało się, że jest strasznie miły i zostaliśmy przyjaciółmi. On też zapoznał mnie z Changbinem.

Kiedy tak Minho opowiadał swojej rodzinie o Jisungu, czuł się z tym bardzo dobrze, ale zarazem jakoś tak... dziwnie. Miał wrażenie, że zwykłe opowiadanie o nim sprawia mu niebywałą przyjemność. Trochę dziwną przyjemność, która niemalże wywoływała u niego motylki w brzuchu. Tak głęboko się zamyślił, że zapomniał o swoich gościach, którzy siedzieli wprost przed nim i przyglądali mu się z niemałym zdziwieniem.

- Aaaa, Seo Chang-bin? Ten emos ze starszej klasy? Kojarzę typa, wydaje się być strasznie dziwny - stwierdziła z lekką odrazą Chaeyeon, jakby nie była zadowolona z tego, że jej kuzyn się zadaje z takim człowiekiem, tym samym wyrywając go z pewnego rodzaju transu. Minho otrząsnął się, niezbyt dobrze się czuł z faktem, że jego własna rodzina oglądała jego zamyślenie na temat radości na samą myśl o przyjacielu.

- Jest naprawdę fajny, dość specyficzny ale fajny, jak się z nim pogada, to bardzo łatwo jest się z nim zakumplować - chłopak rozwiał uprzedzenia Chaeyeon co do Changbina, a następnie uświadamiając sobie, że niekoniecznie chciałby o nich tego wieczoru rozmawiać, zapytał nieśmiało. - Tak więc o czym mówiliśmy?

---

Haha, wróciłam! Mam trochę teraz problemy z weną, ale trzymajcie kciuki za szybki next! Nie przestaję inwestować w nowości na swoim profilu, więc możecie zajrzeć do mojego seungsunga zatytułowanego The Worst Kiss In My Life!

i thought you loved me || hyunho & minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz