Rozdział drugi

5.7K 182 154
                                    


Tydzień później Hermiona została ponownie wezwana do Dyrektora. Pnąc się po schodach, aby dojść do drzwi gabinetu już tam słyszałaSnape'a, jak darł się wniebogłosy. Ciekawego co go tak wyprowadziło z równowagi? Po dalszej analizie stwierdziła, że przy jego wybuchowym charakterku mogło być to wszystko, począwszy od zbyt ładnej pogody za oknem, na niemożności wlepienia szlabanu kończąc. Parsknęła śmiechem, kiedy przypomniała sobie sytuację z zeszłego roku, gdzie patrolowała korytarze, a on i tak próbował wlepić jej miesięczny szlaban za wychodzenie z dormitorium w nocy. Kiedy w końcu wytłumaczyła mu, że już nie jest uczennicą, ten wydarł się na nią, twierdząc, że specjalnie wprowadziła go w błąd, bo nie miała już na głowie sowiego gniazda. W końcu zatrzymała się przed drzwiami i wzięła dwa głębsze oddechy, zanim spotka się oko w oko z huraganem złości, jakim niewątpliwie w tym momencie był Snape. Zapukała trochę głośniej, żeby można ją było usłyszeć i kiedy do jej uszu doleciało „proszę" otworzyła drzwi i weszła.

Dumbledore uśmiechnął się do niej, ale Mistrz Eliksirów był wyprowadzony z równowagi, a jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała.W sumie, jakbym tak wrzeszczała na pół zamku też bym się zmęczyła- pomyślała i przywitała się z obydwojgiem mężczyzn.

-Panno Granger-zaczął Albus- Jak na pewno zdaje sobie Pani sprawę za tydzień miała Pani wyruszyć do Walii na swoje pierwsze samodzielne zadanie dotyczące Pani praktyk z zakresu eliksirów. Niestety, jestem zmuszony poinformować Panią, iż pewne sprawy uległy zmianom i jednak będzie mieć Pani towarzysza.- po czym popatrzył na naburmuszonego, jak małe dziecko Snape'a. Wzrok Hermiony również podążył w tamtym kierunku i sekundę później wrócił do dyrektora, kiedy uświadomiła sobie co ten chciał jej przekazać. Na jej twarzy malował się szok. Dobry Merlinie! Dlaczego, dlaczego on? Przecież jest tyle innych osób w zamku, CZEMU?!

-Granger, ja też nie jestem z tego powodu zadowolony, ale przynajmniej jakoś próbuję panować nad swoją twarzą- ta,jasne, ale nad głosem już nie za bardzo, przynajmniej jeszcze 3minuty temu darłeś się jak stare prześcieradło.- Uwierz mi, perspektywa spędzenia z tobą dwóch miesięcy nie napawa mnie optymizmem. W sumie, niczym mnie nie napawa.- odpowiedział.

-Severusie- w głosie dyrektora można było usłyszeć groźbę- Hermiono, jak już wiesz, wyruszacie za tydzień. Zatrzymacie się niedaleko małej miejscowości Llanwrtyd, w niewielkim domku, gdzie nikt nie powinien was niepokoić. Są tam nałożone odpowiednie zaklęcia oraz bariery chroniące, więc żaden mugol nie wiem o istnieniu tego miejsca. Czy ma Pani jeszcze jakieś pytania?

- Tak, panie dyrektorze. Czy mam się jakoś specjalnie przygotować do tego wyjazdu?

- Tak Granger- syknął Snape- zabierz ze sobą sukienki i buciki na obcasie, bo przecież będziemy chodzić na bale co wieczór! Merlinie, dziewczyno, przecież my jesteśmy tam, żeby szukać składników na eliksiry. Będziemy się taplać w błocie, pewnie trzeba będzie wejść do jakiegoś jeziora! Czy Ty w ogóle przeczytałaś tę listę, którą ci dałem?- zapytał z goryczą w głosie.

Nawet nie miała siły się przyznać, że nie, więc po prostu spuściła wzrok. Do jej uszy doszło tylko ironiczne prychnięcie Snape'a.

- Panno Granger- odezwał się Dumbledore, a ona spojrzała na niego- Jeśli będzie miała Pani jeszcze jakiekolwiek pytania zapraszam do swojego gabinetu. W takim razie to koniec naszego spotkania, ale nie dla ciebie Severusie. Chciałbym zamienić z tobą słówko.

Hermiona pożegnała się z Albusem, rzuciła Severusowi zimne spojrzenie, które on postanowił całkowicie zignorować i wyszła.

-Severusie, dlaczego się tak zachowujesz?

62 dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz