3. słodycze

55 9 0
                                    

Polska przed południem usłyszał pukanie do drzwi. Westchnął i poszedł otworzyć.

- Hej Polen - przywitał się Prusy.

- Hę? Wydawało mi się, że ktoś pukał.

- Tak. Ja - zniecierpliwił się Gilbert.

- Chyba za dużo wczoraj wypiłem i mam zwidy - dalej wygłupiał się blondyn.

- Polen! - warknął. - Możesz mnie po prostu wpuścić?

- Chyba będę musiał się przejść do Rumunii, żeby coś z tym magicznie zrob... Au! - albinos przywalił mu z pięści w twarz.

- Skoro już przestałeś udawać, że jestem duchem to mogę wejść?

- Taa... - odburknął Feliks. Odwrócił wzrok i odsunął się dwa kroki do tyłu, żeby zrobić przejście.Gilbert tymczasem poszedł do salonu. Usiadł na kanapie i spojrzał na Polskę.

- Co tak w ogóle robisz w moim domu? I w moim kraju? - spytał, a po chwili jeszcze dodał - Swojego nie masz?

- Bardzo zabawne.

- Jesteś teraz duchem, tak? - dopytywał zielonooki.

- Nie jestem.

- A Erzsebet była niedawno na twoim pogrzebie - przypomniał sobie.

- Kiedy niby?

- Jakiś tydzień temu.

- Nie słyszałem o tym.

- W końcu jesteś martwy.

- A mój brat? - spytał po chwili milczenia.

- Przez żałobę nie utrzymuje kontaktu z twoimi znajomymi, bo nie chce żebyśmy mu o tobie przypominali. - wyjaśnił blondyn. - Ale mogę mu przekazać pozdrowienia zza światów.

- Pytałem się czy też był na tym pogrzebie - jęknął.

- Aaa. Był, był. Pewnie, że był.

- Ciekawe, bo cały zeszły tydzień był w domu - zauważył Gilbert.

- Szlak. Mogłem powiedzieć, że ze smutku nie dał rady przyjść.

- Był szczęśliwy, bo Włochy do niego przyjechał.

- Twój brat jest gejem? - spytał nagle Polska.

- A skąd mam wiedzieć? To nie moja sprawa - odparł Prusy i zmienił temat - Masz jakieś słodycze?

- Mam krówki - białowłosy spojrzał na niego dziwnie.

- Tobie się już do reszty pomieszało? Przecież krowy to zwierzęta! Nie słodycze.

- Krówki! Nie krowy! - krzyknął blondyn i poszedł do kuchni. Po chwili przyszedł i rzucił gościowi cukierka.

- Co to?

- Krówka - odpowiedział. - Albo mordoklejka - dodał gdy Prusy włożył cukierka do buzi.

- Czemu mordoklejka? - spytał. Chwilę nuplał i dodał - Chyhba juch whiem.

__________________________________________

Nie mam bladego pojęcia czemu, ale słodycze od razu skojarzyły mi się z PrusPolem. 

To ma około 300 słów, czyli tyle ile zwykle mają moje one-shoty. Chyba nie będzie tu aż tyle drabbli ile myślałam na początku, że będzie. Ale na pewno jeszcze jakiś będzie. 

Dziesięć słów Hetalia challengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz