Kawa przed pracą , podziwianie widoku z balkonu...to potrafi być uspakajające jak nic innego. Mieszkając na czwartym piętrze z widokiem na mały skwer i blokowiska, można powiedzieć, że ma się szczęście. Specjalnie nawet urządziłam balkon i wyposażyłam go w fotele , stolik i różne światełka. Jak na Japonię i miasto Osake to mam porządne mieszkanie z sypialnią, łazienką, kuchnią i salonem. Duże jak na mnie samą, naszczęście nie muszę dużo pracować na jego opłaty. Może dlatego że matka mi wysyła połowę pieniędzy na rachunki. Jestem jej wdzięczna za to jak i również za zrozumienie mojej decyzji. Musiałam wyjechać z domu na studia , inaczej bym utknęła w naszej malutkiej wsi. A tak ładnie mi poszło na studiach , poznałam sporo ciekawych osób i znalazłam pracę. Co prawda praca w restauracji na stanowisku kasjerki/kelnerki nie jest specjanie ambitne ale na początek super. Przynajmniej będę mieć doświadczenie i co wpisać w cv. Zaczęłam tam od stażu już w czasie studiów i cieszę się że zgodzili się mnie przyjąć na stałe. To już cztery lata odkąd żyje sama. No co prawda mam kilku znajomych ale z nikim nie stworzyłam głębszysz relacji.
Skończyłam kawę i ruszyłam się ogarnąć do wyjścia. Tusz na rzęsy, lekki puder na policzki. No i sweterek do torby żeby wieczorem było mi ciepło. Uwielbiam lipiec, a szczególnie jego początek. Ciepło kojarzy się z wakacjami nawet jak ich się nie ma. Stanełam przed lustrem by poprawić jeszcze włosy.
Ogólnie to jestem dość dobrze zbudowaną dziewczyną. Na metr sześćdziesiąt-osiem to super. Piersi duże, wcięcie w tali odpowiednie, tyłek dość duży i zaokrąglony. Cieszę się z swojego wyglądu ale musiałam się na niego napracować. Do tego mam zgrabny nos , ładne dość duże i pełne usta oraz duże zielone wręcz szmaragdowe oczy. Całości wizerunku dopełnia moja duma , długie ciemno-brązowe włosy. Sięgają mi już do połowy ud. Do pracy czy na studia Zawsze robie z nich jakąś wymyślną fryzurę i nie widać wtedy jak są długie. Całe życie się nimi opiekowałam by taki efekt otrzymać.
Chwyciłam torbę i wyszłam z mieszkania. Klucze do torebki i słuchawki do uszu. Tak dobrze mi znana trasa mija szybciej i przyjemniej a do tego to tylko półtora kilometra. Gdy dotarłam na miejsce szybko założyłam mój uniform czyli sukienkę na ramiączka do kolan o odcieniu błękitu i do tego czarny fartuszek. Poprawiłam jeszcze fryzurę jaką stanowił kok i reszta pozostawionych wolno opadajacych na plecy włosów. W sumie to ten dzień pracy wygląda jak każdy inny :
"Dzień dobry " ," Smacznego ", "Mogę w czymś pomóc? " , "Dowidzenia ". W większości nasi klienci są bardzo przyjacielscy więc sami rozpoczynają rozmowę czy to ze mną, czy moimi koleżankami. Dzięki temu panuje tu przyjemna i lekka atmosfera, nawet nowi klienci nie czują się tu źle. To widać.
- To co by sobie Pan życzył?
-Chciałbym żebyś mi pomogła wybrać jakąś odpowiednią kawę, skarbie.
-To zależy na co ma Pan ochotę, mocna czy ?
-Ty coś wybierz zdaje się na ciebie skarbie...
- No dobrze, za chwilkę wracam.
Jej ...nie lubie jak faceci próbują mnie pokrywać i się z tym nawet nie kryją a wiedzą że jestem w pracy i nie mogę ich tak poprostu olać. Niby wygląda na tylko dziesięć lat starszego ale ma coś dziwnego w swoim sposobie bycia . Do tego całą rozmowę patrzył mi głównie na biust, ugh! To już któryś raz jak tu jest i cały czas to mi trafia jego obsługa. Jak dobrze że za chwilkę już koniec.
Wkońcu ostatni klient wyszedł i mogliśmy skończyć porządki i wracać do domów. Ja jak zwykle z słuchawkami dreptałam samotnie w kierunku swojego mieszkanka.
Całą drogę miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuje, chyba musze znaleźć jakiegoś przyjaciela żeby mieć z kim wracać. Gdy już byłam w mieszkaniu odrazu zamknęłam drzwi na klucz.
-Co za okropne uczucie... chyba naprawdę się dziś zmęczyłam.
Następny dzień minął podobnie tyle że nie było tego okropnego amata dziś u nas w lokalu. Dziś to ja zamykałam lokal, właśnie zamykałam drzwi . Gdy podniosłam wzrok W szklanym odbiciu zauważyłam na chodniku chłopaka. Był ubrany w dość ciemne kolory. Mój wzrok skupił się na jego twarzy, muszę przyznać że to przystojniak. Gdy zauważył że na niego patrzę (Chyba to wyczuł) , zwolnił krok i posłał mi uśmiech. W tym momencie czar chwili prysł.
-Szlag by to !
Moja dłoń wylądowała jakimś cudem pomiędzy drzwiami w momencie gdy dość mocno je zamykałam. Potrząsłam dłonią i spojrzałam na odbicie w drzwiach, na szczęście już go tam nie było. Co za wstyd! Zajełam się wkońcu jak należy tymi drzwiami i ruszyłam do domu. Chyba będę miała siniaka na tej dłoni, plus lekkie otarcie. Przyjemniej krew nie leciała jak głupia. Po kolacji zajełam się zmywaniem i już planowałam zbierać się do łazienki ale z zza okna usłyszałam straszne ujadnie psów. Do tego chyba jakiś kot tam jest. Wyjrzałam z okna i zauważyłam że kot ma chyba problem , trzy na jednego to chyba nie sprawiedliwe. Jako wielki fan kotów szybko złapałam za szczotke i pobiegłam mu z pomocą. Wybiegłam z klatki jak szalona ,z krzykiem na ustach. Z daleka musiałam wyglądać jakbym była jakąś wariatką. Gdy psy już uciekły podeszłam powoli do tego czarnego kota. Podszedł do mnie dość ufnie. Wtedy dopiero zauważyłam że to jeszcze kociak, nawet roku chyba jeszcze nie ma. W pobliżu nie było żadnych bezpańskich kotów, sąsiedzi również nie mieli.
-Skąd się tu wziąłeś maluchu?
Ten tylko zaczął się o mnie ocierać domagając się czułości.
-No nic, jutro o Ciebie zapytam w okolicy i popatrze na Facebooku.
Wzięłam go na ręce i ruszyłam w stronę mieszkania. Po drodze jeszcze zabrałam szczotke. Gdy tylko byłam w mieszkaniu, odstawiłam moją broń i puściłam malucha. Ten pobiegł odrazu w stronę kuchni. Skubany, do jedzenia zawsze chyba znajdzie droge. Zrobiłam kilka kroków wgłąb mieszkania gdy nagle poczułam dłonie na ramionach.
-Zapomniałaś zamknąć drzwi skarbie.
Poczułam jak krew odpływa mi z twarzy. Chciałam się odwrócić by spojrzeć na intruza, lecz złapał mnie mocniej uniemożliwiając mi to .
-Tak mi Cię brakowało, specjalnie dziś do Was nie wpadłem by móc ci zrobić niespodziankę.
Byłam już pewna że to ten dziwny klient co wcześniej próbował mnie podrywać .
- Tęskniłaś?
-C-co Pan tu robi?! Czego Pan chce?!
-Spokojnie, nie denerwuj się. Jeżeli się odprężysz to może być nam obu bardzo dobrze z sobą...
Chciałam mu się szybko wyrwać ale niestety złapał mnie za rękę, ale drugą miałam wolną. Załapałam szybko wazon z kwiatami i zanim zdążył zareagować rozbiłam mu go na głowie. Puścił mnie więc skorzystałam z sytuacji i niewiele myśląc wybiegłam z mieszkania. O tej godzinie w sobotę zazwyczaj nie ma sąsiadów ale muszę spróbować.
-POMOCY!PROSZĘ! KTOKOLWIEK!
Byłam już praktycznie na parterze A on był tylko kilka kroków za mną. Wypadłam z klatki schodowej A on za mną. Nie zdążyłam nawet przebiec dziesięciu metrów gdy zachaczyłam o jakąś kostkę w chodniku i straciłam równowagę. Poleciałam jak długa. Dopadł mnie szybko i obrócił przodem do siebie.
-Los chyba chce mi pomóc...
-ZOSTAW MNIE!
Zaczęłam się szarpać ale usiadł na mnie i zablokował mi ręce.
-POMO-
Zakrył mi usta dłonią i zbliżył swoją twarz do mojej.
-Skoro nie chciałaś mnie u siebie to może pojedziemy do mnie? Albo w sumie po co czekać. Wezmę Cię tu i teraz!
Zaczęłam się szarpać jeszcze bardziej niż wcześniej o ile to możliwe. Zostawił mi dłoń na ustach by stłumić moje krzyki A drugą ręką zaczął błądzić po moich piersiach . Starałam się to zrzucić z siebie. Udało mi się tylko uwolnić usta.
-POMOCY!
Uderzył mnie w twarz. Nie przestałam się szarpać ale czułam że przegram. Rozdarł mi sukienkę. Co mam zrobić?!
-Agh!
Nagle jego ręce i cały ciężar ze mnie znikł. Zaczęłam się rozglądać i zauważyłam go kawałek dalej na ziemi A na nim faceta , który mu właśnie mocno przywalił. Jednak po chwili zostawił go i ruszył w moim kierunku. Ja w tym czasie zdążyłam usiąść i miej więcej zasłonić swoje piersi. Dopiero teraz dotarło do mnie że płaczę. Gdy podniosłam wzrok zobaczyłam znaną mi z kądś sylwetke.
-Wporządku?
CZYTASZ
Devils Line, moja historia
Fanfiction*Cztery lata po wydarzeniach mających miejsce w anime* "Każdy jest zdolny do miłości." - Mamo...wierzę w twoje słowa ale boje się gdzie mnie to zaprowadzi... *Młoda, zorganizowana i pełna życia dziewczyna spotyka na swojej drodze tajemniczego mężcz...