Prolog

430 24 2
                                    

- [Twoje Imię], jesteś stu procentowo pewna, że chcesz wyjeżdżać? - zapytała mnie babcia, która strasznie martwiła się moją nagłą przeprowadzką. Stała za mną z skrzyżowanymi rękami, kiedy ja pakowałam ostatnie rzeczy mojego syna do kartonu. Czekałam na tą chwilę od dawna, za to moi dziadkowie nie.

Babcia była załamana, kiedy zdała sobie sprawę, że ja i jej perełka będziemy zbyt daleko mieszkać, nie mając możliwości zbyt częstego odwiedzania nas. Lecz musiała zdawać sobie sprawę, że ja nie będę mieszkać u nich wieczność. Czułam się jak wielki ciężar mieszkając tu już niecałe cztery lata.

- Oczywiście, inaczej bym się nie pakowała - oznajmiam zamykając karton i dźwigając go. Obróciłam się w jej stronę i zobaczyłam jej niezadowolony wyraz twarzy, przez co westchnęłam nie mając sił znów tłumaczyć mój powrót do Japonii. Naprawdę kochałam Polskę, ale w niezwykłym mieście Yokohama czułam się sobą - Zresztą wszystko już załatwiłam.

- Tak, ale możesz jeszcze zrezygnować. Proszę, przemyśl to jeszcze dokładnie, zanim tam pojedziesz - moja babcia dalej trzymała się uparcie swojego, chcąc mnie przekonać do zmiany. Była uparta jak osioł, ale ja nie lepsza.

Wyszliśmy z pokoju mojego małego łobuza i zeszliśmy schodami na hol, gdzie stały spakowane rzeczy w kartonach i walizkach. Miałam szczęście, że mój kuzyn miał firmę przeprowadzką, więc chętnie zaoferował mi swoją pomoc. Nie mogłam się doczekać, aż w końcu będę w Yokohamie i pokaże mojemu dziecku wszystkie moje ulubione miejsca.

- Rozumiem, że się martwisz, ale nie ma o co - powiedziałam odkładając trzymany karton obok innych i obróciłam się w jej stronę. O dziwo patrzała na mnie z wahaniem, chcąc pewnie uwierzyć w moje słowa.

- Tak samo mówiłaś kiedy jechałaś tam do szkoły, a co przyjechałaś z brzuchem - usłyszałam głos dobrze znanego mi mężczyzny, który patrzył na mnie opierając się o obramowanie. Był to mój dziadek. Uwielbiał się ze mnie nabijać, a najbardziej z ciąży. Mimo to uwielbiałam spędzać z nim czas w graniu w karty lub pracowaniu w ogródku. On w porównaniu do babci był bardziej wyluzowany.

Od siódmego roku życia mieszkałam z dziadkami, ponieważ moi rodzice wyjechali do Azji by pomagać ludziom, których nie stać na lekarza. Czasami przyjeżdżali aby spędzić ze mną czas, ale zawsze była pomiędzy nami dziwna ściana, która nie pozwalała mi z nimi swobodnie rozmawiać. Gdy miałam piętnaście lat wyjechałam do Yokohamy, żeby tam się uczyć. Oczywiście moim dziadkom się to nie spodobało, bo uważali ten kraj za niebezpieczny dla takich jak ja. Widząc, że bardzo mi na tym zależy w końcu się zgodzili. Szybko się odnalazłam w kraju kwitnącej wiśni. Spotkałam tam niezwykłe osoby, które zawsze będą gdzieś w moim sercu.

Spojrzałam na niego przekręcając oczami, ponieważ zawsze musiał mi o tym przypominać.

- Bardzo zabawne, dziadku - mruknęłam pod nosem.

- Wiem, ale teraz bez wygłupów. Na pewno nie chcesz zostać u nas? - pyta się mnie dziadek. za pewnie martwiąc się o mnie i o wnuka. Mówił mi na osobności, że też nie podoba mu się pomysł mojego wrócenia do Japonii, dodatku jako samotna matka z dzieckiem - Ichiro jest przyzwyczajony tutaj nie wspominając już, że w ogóle nie zna języka.

Szczerze też trochę się stresowałam tym, że mogę nie dać rady z pracą, domem i opieką nad dzieckiem. Tak zawsze miałam ich do pomocy, a tam zostaje całkiem sama. Lecz w głębi serca wiem, że sobie poradzę ze wszystkim.

- Coś tam umie, przecież też uczyłam go mówić pojedynczych słówek. Może nie umie jeszcze idealnie, ale to dziecko, więc szybko się nauczy - odrzekłam pewna siebie. Zastała między nami cisza, ale nie na długo ponieważ do holu wbiegł mały trzylatek.

𝑵𝒊𝒎 𝒖𝒄𝒛𝒖𝒄𝒊𝒆 𝑤𝑦𝑔𝑎𝑠́𝑛𝑖𝑒 // Dazai Osamu x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz