2. of this

67 12 0
                                    

Jeongguk podał starszej pani opakowanie ciastek z jednej z wyższych półek, posyłając jej delikatny uśmiech i pytając, czy nie potrzebuje czegoś jeszcze. Kobieta podziękowała za pomoc i dodała coś o tym, jaki jest miły i kochany, wywołując tym lekkie zawstydzenie u dwudziestopięciolatka. Pani Yang mieszkała niedaleko, przez co spotykał ją bardzo często, czy to na plaży, gdzie przychodziła ze swoimi wnuczętami, czy w najbliższym sklepie, jak właśnie teraz. Odkąd się tutaj wprowadził, zawsze była dla niego miła. Przypominała mu nieco jego babcię, która zmarła kilka lat wcześniej; chociaż to wspomnienie wciąż było bolesne, dzięki starszej pani jego serce kuło odrobinę mniej.

Posłał jej jeszcze jeden uśmiech, po czym wrócił do robienia zakupów, niespiesznie idąc między alejkami. Gdzieś z tyłu głowy kiełkował pomysł na kolejny obraz, jednak starał się odsunąć go od siebie jak najdalej. Jeszcze nie skończył poprzedniego, a teraz powinien skupić się na zakupach. Jego wyobraźnia jednak nie próżnowała. Przed oczami zamiast półek z płatkami owsianymi miał białe płótno, które stopniowo pokrywało się kolejnymi kolorami, tworząc pierwsze kształty, pierwsze zarysy przedmiotów.

Zamrugał kilkakrotnie, gdy zdał sobie sprawę z faktu, że stał w jednym miejscu przez dłuższą chwilę. Westchnął cicho, odgarniając włosy z oczu i ruszył dalej. Chociaż przeważnie uwielbiał, kiedy tak po prostu udawało mu się wymyślić zupełnie nowy pomysł na obraz, nie lubił, gdy zaczynał wyobrażać sobie jego wygląd w trakcie takiej czynności, jaką było robienie zakupów.

Rozejrzał się po sklepie. Oprócz niego nie znajdowało się w nim zbyt wiele osób. Wszystkich znał, wliczając w to sprzedawcę. Przynajmniej tak myślał, dopóki nie zauważył mężczyzny z włosami w odcieniu srebra. Stał tyłem; Jeongguk nie był w stanie dostrzec jego twarzy. Był jednak pewien, że go nie zna. W tej okolicy mieszkały w większości osoby starsze lub rodziny z małymi dziećmi, a on znał wszystkich chociażby z widzenia. Tego mężczyzny nawet nie kojarzył.

Przyglądał mu się przez chwilę, dopóki nieznajomy nie poruszył się i nie skierował w stronę kasy. Wtedy Jeon zobaczył jego profil, jedynie przez ułamek sekundy. To jednak wystarczyło, by zauważył, że na twarzy mężczyzny malowała się powaga i może nawet odrobina smutku.

Zganił się w myślach. Nie powinien tak intensywnie przyglądać się obcym, wiedział, że to nie było zbyt miłe uczucie. Sam doświadczył tego wielokrotnie, czy to podczas nauki w liceum, czy podczas studiów za granicą. Nie raz i nie dwa ludzie przypatrywali mu się, jakby chcieli znaleźć każdą niedoskonałość jego twarzy, włosów, ciała. Szeptali za jego plecami, dyskutując na temat jego talentu malarskiego, twierdząc, że mają szansę zaprzyjaźnić się z kimś, kto w przyszłości zostanie sławny.

Kąciki ust Jeongguka opadły. Niemiłe wspomnienia sprawiły, że jego humor popsuł się w mgnieniu oka. Wrzucił do koszyka produkty, po które przyszedł i skierował się do kasy, zerkając jedynie na nieznajomego mężczyznę wychodzącego przez drzwi sklepu.

Our destiny ⋄ vkook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz