10. our destiny

73 5 3
                                    

a/n; dziękuję za przeczytanie tego opowiadania

mam nadzieję, że było wystarczająco dobre, żebyście nie uważali czasu spędzonego na czytaniu go za stracony

take care x

***

Ciepłe, sierpniowe słońce wychylało się zza śnieżnobiałych obłoków i ogrzewało ich swoimi promieniami, kiedy siedzieli na plaży. To było piękne popołudnie — dzięki morskiej bryzie nie było zbyt gorąco, a chmury sprawiały, że słońce nie świeciło im na twarz. O tej porze nie było tu zbyt wielu osób, a każdy wybierał miejsca oddalone od innych, przez co atmosfera była dość intymna.

Siedzieli na piasku w odległości kilku metrów od brzegu. Jeongguk kończył swój obraz, tymczasem Taehyung pisał coś w swoim notesie. Obaj milczeli, wsłuchując się w dźwięk pędzla nanoszącego farbę na płótno, długopisu sunącego po papierze i szumu morza. Innym ta cisza mogłaby przeszkadzać, ale dla nich była jak najbardziej naturalna. Wystarczała im ich sama obecność, nie potrzebowali słów czy nawet spojrzeń, by zapewnić siebie nawzajem, że są obok.

Gdy Jeongguk wykonał ostatnie pociągnięcie pędzlem, spojrzał na obraz. Był piękny; wzrok widza od razu skupiał się na postaci mężczyzny, który siedział tyłem i wpatrywał się w zachód słońca. Znajdował się na plaży, zupełnie sam, a mimo to wydawało się, że wcale tak nie jest. Zupełnie, jakby kilka kroków za nim siedziała kolejna osoba, która przyglądała się bohaterowi obrazu z uczuciem.

Malarz odwrócił głowę w stronę pisarza. Cichym i spokojnym głosem wypowiedział jego imię, a gdy ich spojrzenia się spotkały, wskazał na obraz. Starszy mężczyzna uśmiechnął się lekko, nic nie mówiąc. Przez chwilę po prostu podziwiał pracę swojego towarzysza, analizując każdy najmniejszy detal, sunąc wzrokiem po liniach, zachwycając się doborem kolorów.

W końcu zerknął na Jeongguka, który przez cały ten czas mu się przyglądał. Taehyung wciąż się uśmiechał i milczał.

Po chwili spojrzał na swoje kolana, gdzie leżał otwarty zeszyt. Przygryzł delikatnie wargę, po czym zrobił to, o czym myślał od bardzo dawna.

Podał przedmiot malarzowi, odwracając wzrok.

A gdy Jeongguk czytał kolejne linijki tekstu, nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który cisnął się na jego usta. Intuicyjnie odnalazł dłoń Taehyunga, która leżała samotnie na piasku i delikatnie splótł ich palce, orientując się, że te idealnie do siebie pasują.


Był pierwszą osobą, która wydawała się mnie rozumieć. Pierwszą, której byłem w stanie okazać uczucia słowami. Pojawił się w moim życiu, gdy najbardziej potrzebowałem czyjejś obecności, jednocześnie okłamując samego siebie, że nie potrzebuję nikogo. Nie wiem, w którym momencie poczułem, że mogę mu zaufać, ale wiem, że pokazałem mu swoje serce, zanim zrozumiałem, co do niego czuję. Chociaż znaliśmy się krótko, to uczucie rozkwitło jak najpiękniejszy kwiat — pachnący słodkimi pocałunkami, ciepłem i bezpieczeństwem.

Wiedziałem, że choć darzyliśmy się wręcz platoniczną miłością, przed nami wciąż była długa droga. Musieliśmy odkryć przed sobą jeszcze wiele nieodkrywanych wcześniej kart, zdjąć maski, które przybraliśmy przez lata i opowiedzieć o swoich obawach i marzeniach, zaufać sobie jeszcze bardziej, niż ufaliśmy sobie dotąd.

Ale była to droga, którą chciałem przebyć razem z nim, stąpając po złotym piasku, patrząc na niebo pokryte kolorowymi chmurami i wsłuchując się w szum morza, który wygrywał cichą piosenkę o miłości.

KONIEC

Our destiny ⋄ vkook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz