Odkąd Słoneczko zdradziło swą tajemnicę nie widziałem jej dawno. Chyba mnie unikała. Nicponie pocieszają mnie, że jej przejdzie i to tylko damski foszek, ale ja zaczynałem się obawiać.
- Ona mnie unika...
- Przejdzie jej. To tylko damski foszek - odrzekł Syriusz.
- Muszę z nią porozmawiać. Cóż to za nędzne życie bez mojego Słoneczka...
- Chyba karpia XD - heheszkował James.
Zezłościłem się.
- Nikt mnie nie rozumie! - Tupnąłem nogą w geście złości.
Wybiegłem z dormitorium rozszlochany. I nagle się przewróciłem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy wylądowałem na......... Grace (byłoby zbyt oczywiste jakby na Lunę - dopisek poetek)
- Na stringi Merlina! What's wrong with u?
- Nth. What about u?
- Me2.
- Widziałaś może Lunkę Ćpunkę?
- A może byś najpierw ze mnie zlazł? Gruba stonogo.
Ja - Remus- posłuchałem i zlazłem z rudowłosej Grace. Nie mogłem się doczekać jej odpowiedzi. Przełknęła ślinę i odpowiedziała.
- Nie twój interes, Lupus. Ona przez ciebie smuta.
- Och, noł. Dlaczego?
- Domyśl się - odpowiedziała i zniknęła w ostrym cieniu mgły.
- Nie pytali mnie o imię... - mruknąłem pod nosem.
Cóż. Chyba się domyśliłem o co jej chodzi. Podreptałem niewesoło przez korytarze, ominąłem Jess z jakimś wenszem na ramieniu, z którym sobie syczała i dotarłem do PW Piżmaków.
- LUNAAA! WYJDŹ PLIS! - ale nikt nie odpowiedał. - PRZYJDŹ DZISIAJ O PÓŁNOCY POD NAPIERDALAJĄCĄ WIERZBĘ! MUSZĘ CI COŚ WYZNAĆ!
*magia czasu*
POV LUNA
Słyszałam co mówił mój Miodek. Tak więc ciekawość wygrała i mimo chlipania łazami bólu i poniżenia, wyszłam w nocy z mojej pryczy. Przybyłam pod Bijącego Dęba czy jak to dżewo się zwało i czekałam na mego wybranka. Chciałam wiedziec, co ma mi do powiedzenia.
- Zjawiłaś się - usłyszałam jego miodaśny głosik gdzieś z kszaków.
- Tak. Co chciałeś mi powiedzieć? Wyśmiać mnie?! ŻE JESTEM DZIWOLONGIEM?!
- Nie Luniusio - złapał mnie za łokcie. - Musisz coś zobaczyć na własne oczy. Niie lękaj się, bo wychlałem cały kociołek eliksiru, więc będę sokpojny.
- O czym ty gadasz? - zatwerkowałam smutno.
NAGLE ksienżyc a właściwie jego światło padło na Luniaka. Chłopcznyna zająkł się i zawył, po tem warnkął i skuli. To było jak w horror movie. Nagle śierść go porosła i zmienił się w wilkołaka!
Stałam w szoku patrząc na Remusa. Co się właśnie odrąbało? Czemu on jest taki włochaty?
I nagle otworzył pysk i powiedział:
- Are you lost babygurl?
I nie bardzo wiedziałam, co powinnam powiedzieć, więc zapytalam wyroczni w głowie, która kazała mi.... zamienić się karpia. Zamieniłam się w karpia.
Remus wybałuszył oczy. Wyciągnął ręce w stronę mojego bezwładnego ciała i okręcił kilkukrotnie.
- Ale musisz być smaczna, kapturku.
Zdzieliłam go płetwą w ryj i odpłynęłam kawałek w powietrzu.
- Nie uciekaj, wybacz mi Luno, jestem potworem, ale się staram nie być!
CZYTASZ
Będziesz wył w nocy jak wilk do księżyca ~ Remus Lupin [Parodia]
Fanfiction"Miłość nie musi być idealna. Wystarczy, aby była prawdziwa." - Czy te słowa dotyczą Remusa i Luny? Luna Solis to Puchonka na piątym roku. Remus Lupin to Gryfon na szóstym roku. Czy dosięgnie ich przeznaczenie? (Zbieżność osób i nazwisk nie jest prz...