Prolog

1.3K 133 61
                                    

Młodzieniec biegł przez las. Był ubrany w białe szaty z czarnymi elementami, teraz poplamione szkarłatną krwią. Jego włosy były związane w luźny, niski kucyk na lewym boku. W jednej ręce trzymał wyjęty biały miecz, a drugiej białą pochwę. Za nim podążało trójka ludzi ubranych w czerwone szaty, w niektórych miejscach ciemniejsze gdzie znajdowała się krew. Byli to wygnańcy z Qishan Weń.

Na początku było ich dziesięciu. Jednak gdy Wen Chao oskarżył ich o złamanie zasad wygnania rozpoczęła się krwawa bitwa, w którą został wplątany ubrany na biało kultywator - Wei WuXian.

Starał się uratować wszystkich, ale Wenów było więcej i byli o wiele silniejsi od 14-letniego kultywatora. Choć chłopiec był utalentowany, nie miał szans z doświadczonymi mężczyznami.

Biegli długo póki nie upewnili się, że nie są już ścigani. Wei spojrzał na podtrzymywaną przez rodzeństwo, ciężarną kobietę, która została poważnie ranna.

-Połóżcie ją.- poprosił łagodnym tonem. Dwójka wykonała jego polecenie. Mimo młodego wieku nazwanie Wei Yinga najlepszym medykiem chodzącym po tym świecie nie byłoby przesadą. Chłopiec w swoim krótkim życiu wykonał już wiele poważnych operacji. Z sukcesem.

Wei od razu wziął się za oglądanie ran kobiety. Z przykrością zauważył, że żyła ona tylko dzięki silnej woli by uratować swe dziecko.

-Wiem, że dla mnie już za późno... ale proszę uratuj to dziecko... przyjmij je jako swoje... błagam!- prosiła go kobieta ze łzami. Wei mógł jedynie się zgodzić wiedząc, że nie uda mu się uratować omegi.

Wyjął mały sztylet, mając zamiar wyjąć dziecko z brzucha matki.

-Prosze wytrzymaj to, póki żyjesz dziecko ma większe szanse by przeżyć.- powiedział zachowując spokój. Kobieta jedynie się uśmiechnęła.- Panienko Wen proszę przytrzymaj ją i zatkaj jej usta.- poprosił drugą kobietę, o jakieś 5 lat starsza od niego. Dziewczyna nie miała odwagi zaprotestować i błagać młodego medyka o ratowanie krewnej.- Paniczu Wen proszę stań na czatach i ostrzesz nas kiedy ujrzysz ludzi Wen Chao.- chłopak, który był w jego wieku pokiwał głową i odrobinę się oddalił obserwując teren. Wei przystąpił do działania. Naciął brzuch ciężarnej, nie za głęboko by zranić dziecko, ale na tyle głęboko by otwórzyć jej brzuch. Kiedy rozciął sprawni duży brzuch, kobieta krzyczała w agonii. Trwa to tylko chwile gdy wydawała swoje ostatnie tchnienie i leżała już martwa.

Ying wyjął dziecko z brzucha martwej omegi i przeciął pępowinę. Dziecko zaczęło głośno płakać, co było oczywiście dobrym znakiem. Wei obejrzał dziecko ze wszystkich stron czy nie ma żadnych ran, na szczęście stwierdził, że chłopiec jest cały. Zdjął swoją szatę wierzchnią i owinął w nią malucha.

Wen Qing zaczęła płakać nad martwą kobietą.

-Nie rycz! Już dziecko robi wystarczająco hałasu!- skarcił ją, jej młodszy brat.

Wei WuXian spokojnie kołysał dziecko w ramionach, aż w końcu dziecko ucichło.

-Musimy stąd iść.- powiedział cicho. Jeszcze nie czas by dał się ponieść emocjom i opłakiwał zmarłych.

Wraz z dwójką rodzeństwa skierował się w głąb lasu tuląc do siebie dziecko.

~17 lat później~

Lan WangJi zażarcie walczył z Wen Chao. Ich potyczki stały się już tradycją, gdy tylko ta dwójka wpadała na siebie natychmiast oboje wyciągali miecze. Raz przegrywał Lan raz Wen. Choć ich klany nie prowadziły otwartej wojny, to ta dwójka jak najbardziej. Nikt nie śmiał ich uspokajać.

W końcu Wen Chao udało się zepchnąć Lana w dół wodospadu.

-Obyś w końcu zdechł!- splunął za nim.- Przeklęci szaleńcy!- klą.

~~~

Wei Ying łowiąc ryby w rzece ujrzał niecodzienny widok. Jego oczom ukazał się dryfujący mężczyzna ubrany w czarne szaty z granatowymi elementami chmur. Na jego czole znajdowała się wstążka. To były szaty sekty Gusu Lan! Wstążka na czoło musiała oznaczać, że wywodził się z rodziny Lan. Jednak Wei miał jedną zasadę: nie ważne kto, jeśli potrzebuje mojej pomocy udzielę mu jej.

Z takimi myślami wyłowił alfę. Przyglądając mu się z bliska musiał przyznać, że był nadzwyczaj przystojny. Wei zaczął udzielać mu pierwszej pomocy, po czym zabrał go do swojej chatki. Oczywiście nie obyło się bez tyrady Wen Ninga jak to nie powinien sprowadzać obcych, a tym bardziej obcych ze znanych klanów.

White Cultivator (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz