Jiang Cheng i Lan XiChen poznali się na wykładach w Przystani Lotosów. Bracia Lan od początku sprawiali same problemy przez co lider sekty, Jiang FengMian nie raz ich karał zgodnie z zasadami sekty. Nic jednak nie pomagało. Jednak nieoczekiwanie jedyny syn Jiang FengMiana i Yu ZiYuan zakochał się w Lan XiChenenie ze wzajemnością.
Ich romans na początku był tajny. Nikt o nim nie wiedział z powodu negatywnych emocji ojca omegi do sekty Gusu Lan, a szczególnie do tych dwóch braci. Miesiące mijały im na pisaniu do siebie listów. Lan Huan nigdy by się nie przyznał, że nadal trzyma listy od Jiang Chenga.
Para tak naprawdę nigdy nie miała szansy na ujawnienie swojego związku. W międzyczasie wybuchł skandal gdy Jin ZiXuan został przyłapany przez jego narzeczona- Jiang YanLi (siostrę Jiang Chenga) na flirtowaniu z damską omegą. Jiang YanLi poważnie się na niego wkurzyła. Nie odzywała się do niego tygodniami i omal nie doszło do zerwania zaręczyn. Jiang Cheng nadal pamiętał szwagra, który godzinami klęczał i przepraszał jego siostrę. Naprawdę mu wtedy współczuł. Może sam ściągnął na siebie gniew YanLi, to nie zasługiwał na aż tak srogie traktowane. Szczególnie, że naprawdę tego żałował. Jednak w końcu wszystko się ułożyło, a panienka Jiang wybaczyła swojemu przyszłemu mężu (może i zajęło jej to aż trzy tygodnie, ale się udało, a Jin ZiXuan dostał nauczkę i już nigdy nie śmiał popełniać tak karygodnego błędu, w końcu gniew Jiang YanLi jest gorszy od wszystkich dzikich tropów czy nawet wodnej otchłani).
Zaraz potem miał się odbyć ślub Jiang YanLi i Jin ZiXuana (Jin obiecał w ramach przeprosin jak najszybszy ślub). To również był zły moment na rozmowę z ojcem o własnych zaręczynach z paniczem Lan. Jiang Cheng wolał to wszystko przeczekać, a dopiero potem na spokojnie porozmawiać o tym z rodzicami. Jednak tuż przed ślubem Jiang YanLi radośnie ogłosiła wszystkim, że jest w ciąży. W ciąży… Przed ślubem… Jin ZiXuan zdecydowanie za wcześnie zerwał kwiat. Jiang FengMian był naprawdę wściekły, nawet Pani Yu nie mogła go uspokoić. Znowu o mało nie doszło do zerwania zaręczyn. Gdyby nie Jiang YanLi stanowczo zabroniła ojcu krzywdzić Jin ZiXuana i zagroziła, że jak zerwie zaręczyny to ucieknie do sekty Lanling Jin, a ojciec nigdy nie zobaczy swego wnuka, doszłoby do trwałego rozłamu między sektami.
Dopiero gdy urodził się najstarszy syn Jiang YanLi - Jin Ling, a Lan XiChen został liderem sekty, gdyż jego ojciec zachorował na ciężką chorobę, a następnie zmarł, Jiang Cheng odważył się porozmawiać z rodzicami. Chociaż miał zdecydowanie spokojniejszy i mniej wybuchowy charakter od siostry, potrafił być naprawdę uparty. Postawił sprawę jasno. Nawet odważył się powiedzieć, że urodzi obu sektom dziedzica. W końcu jego ojciec ustąpił. Jednak miał jeden warunek: kwiat Jiang Chenga zostanie na miejscu, aż do ślubu!
Jednak Lan XiChen nigdy nie trzymał się zasad Yunmneng Jiang, a co jego przyszły teść nie widzi to go nie zaboli. Musieli tylko uważać by Jiang Cheng nie zaszedł w ciążę, więc nie robili tego jak omega była w rui. Nawet nie było to możliwe gdyż Jiang FengMian pilnował by jego syn był wtedy zawsze pilnowany w domu.
I w końcu nadszedł ten wyczekiwany długo czas. Wielkimi krokami zbliżał się ich ślub! I jeszcze bardziej noc poślubna, podczas której Jiang Cheng mógł zostać w końcu oznaczony przez swoją alfę. Będzie mógł dumnie nosić na swoim karku ugryzienie partnera.
Był tylko jeden nieplanowany szczegół. Lan WangJiego nadal nie było, a ślub nie mógł się odbyć bez brata lidera sekty (przynajmniej według Jiang Chenga bo Lan XiChen kompletnie olał by brata gdyby nie jego uparty narzeczony)! Takim oto sposobem uczniowie Lan, w tym Lan JingYi, zostali wysłani do poszukiwania HanGuang-Juna.
~~~
Spędził u Weia kolejne dwa dni dochodząc do siebie. Nawet zaczął im nieco pomagać i poznał resztę mieszkańców tego skromnego gospodarstwa. Najstarszą osobą tu była Wen Qing, która Lan WangJi od razu polubił. Była ona spokojna i miła. Zupełne przeciwieństwo brata. Wen Ning i on nadal niezbyt się dogadywali, ale zaczęli się szybko tolerować. Był tu też Xue Yang, były uczeń sekty Lanling Jin. Porzucił broń na rzecz medycy, ale swój miecz nadal nosił przy pasie.
Lan WangJi poznał również adoptowanego syna Wei WuXiana, z którym od razu złapał wspólny język. Wei SiZhui był mądrym i uzdolnionym nastolatkiem. Jednak dziecko wkroczyło w okres buntu i lubiło pyskować wszystkim poza Wei Yingiem i teraz Lan WangJim. Chłopak nawet prosił Lana o nauki i gdyby nie zdecydowany zakaz WuXiana by Zhan nie używał miecza by nie nadwyrężać leczącego się ciała, pewnie już dawno by wyruszyli na wspólne łowy.
Naprawdę się tu zaklimatyzował, a Wei stawał się mu coraz bliższy. Niewinne flirty stały się już normalne dla wszystkich, a Yuan nawet czasami w żartach (a może nie?) wolał na alfę "tato". Lan WangJi nie miał najmniejszej ochoty wracać.
Jednak wszystko co dobre szybko się kończy, tak było i w tym przypadku. Do gospodarstwa dotarli uczniowie Gusu Lan, którzy mieli za zadanie go odnaleźć. Na pewno nie spodziewali się zastać Lan WangJiego w takiej sytuacji, w jakiej go zastali.
Bowiem gdy go ujrzeli Lan WangJi był w trakcie rąbania drewna z goła klatą. Mało tego, pomagał mu w tym nastolatek (również z gołą klatą) i rozmawiali przy tym żywo nie zauważając przybyszy. Naprawdę wszystkiego się spodziewali tylko nie tego. Byli nawet gotowi na to, że zastaną go w trakcie stosunku płciowego.
W końcu Lan JingYi otrząsnął się z oszołomienia i wyszedł na przód.
- HanGuang-Jun.- przywitał się ukłonem, który uczniowie za nim powtórzyli. Dwie alfy w końcu na nich spojrzały.- Zostaliśmy przysłani po ciebie by odprowadzić cię na ceremonię ślubną twego brata, lidera sekty Lan zwanego ZeWu-Jun. Masz obowiązek pójść z nami.
- To już dziś?- westchnął starszy.
- Jutro, HanGuang-Jun.- przypomniał mu JingYi nie tracąc swej pokerowej twarzy.
- No to jak to jutro to po co dziś po mnie przyszliście?- prychnął.
- Nie było HanGuang-Jun już pięć dni i nie wiedzieliśmy gdzie mistrz przebywa.- odpowiedział mu.
Wei wyszedł ze swojego gabinetu gdzie wyrabiał leki i podszedł do nich.
- Witam.- ukłonił się w stronę uczniów, a oni odpowiedzieli mu tym samym.- Jestem Wei WuXian, pan tego domostwa i medyk. W czym mogę pomóc?
- Wei Ying wygląda na to, że muszę już iść.- powiedział przybierając smutną twarz Lan WangJi, czym ponownie zaskoczył swych uczniów.
- Oh, czy coś się stało? Pamiętaj, że jeszcze nie wolno ci walczyć, HanGuang-Jun.- tak, ta zażyłość między tą dwójka zdecydowanie zaskakiwała młodych Lanów.
- To nic z tego rodzaju, mój brat jutro bierze ślub i muszę być na tym obecny. Jeśli chcesz ty i A-Yuan możecie mi w tym towarzyszyć.- zaproponował z uśmiechem.
- Mamo zgódź się!- namawiał z uśmiechem SiZhui.
- No nie wiem, nasza obecność nie jest zapowiedziana, a nawet nie dostaliśmy zaproszenia, więc ZeWu-Jun może nie być z tego zadowolony.- powiedział z wahaniem Wei.
- Mój brat jest wiecznie niezadowolony. Ta mała zmiana w liczbie gości nie będzie problemem. Nie musisz się martwić, wszystko załatwię.- Lan uśmiechnął się prosząco, a Wei SiZhui podążył za jego przykładem.
- Mamo nie daj się prosić!
- No dobrze, przyjdziemy jutro.- skapitulował Ying. Wiedział, że przeciwko tym dwóm najważniejszym alfom jego życia (tak Lan WangJi już dostał ten tytuł gdyż Wei był coraz bardziej chętny do założenia z nim rodziny nawet jeśli nie znali się długo, miłość od pierwszego wejrzenia się jednak zdarza) nie wygra.
I tak tego wieczoru Lan WangJi odszedł ze swoimi uczniami obiecując, że następnego dnia wyślę kogoś po nich by sami nie podróżowali. W końcu Lan Zhan chciał by bezpiecznie dotarli na ceremonię ślubną lidera sekty.
~~~
Zdecydowanie coś ze mną dziś nie tak, ale nie będę narzekać bo taką wydajność to ja mogę mieć codziennie. Dziś rano dodałam rozdział do MDZS A/B/O (serdecznie zapraszam) a teraz napisałam rozdział do tego opowiadania, co w sumie daje dwa rozdziały jednego dnia. Obym miała już tak zawsze, do następnego kociaczki <3PS. W mediach macie jak tu wygląda Wei SiZhui :3
CZYTASZ
White Cultivator (Zawieszone)
FanfictionUWAGA OPOWIADANIE JEST BL ORAZ OMEGEVERSE! Nie lubisz? Nie czytaj! Wszyscy znacie postacie z Mo Dao Zu Shi? No cóż skoro tu jesteście to pewnie tak bo to kolejna moja książka o tym uniwersum. Jednak zastanawialiście się co by było gdyby postacie mia...