twenty two

2.4K 249 227
                                    

Minęły dwa miesiące odkąd San i Wooyoung zbliżyli się do siebie. Jednak nie było między nimi nic więcej poza przyjaźnią, co szczerze mówiąc, trochę gnębiło starszego, ale Jung stwierdził, że nadal potrzebuje czasu.

Mimo to nie odpuszczał sobie namiętnych pocałunków, gdy Choi dawał mu korepetycje z geografii popołudniami i skromnych, czułych gestów, które kierowali w swoje strony.

San swoim przyjaciołom nie wspomniał nic o jego relacji z brunetem, lecz nie znaczy to, że nikt nic nie podejrzewał. Często dostawał ciekawskie spojrzenia Mingiego, jak i jego chłopaka, czy nawet kilku innych uczniów, których nawet nie znał, a jednak za każdym razem, gdy stali we dwoje na szkolnym korytarzu, zawieszali na dwójce uczniów wzrok.

Nawet sam Yeosang zerkał od czasu do czasu, gdy mijał ich w przerwach od lekcji, aczkolwiek były to jedynie przelotne spojrzenia pełne irytacji i widać było, że chciał podejść do młodszego i po raz kolejny wypomnieć mu, że robi źle, zadając się z Choi Sanem.

Od momentu kłótni ani Yeosang, ani Wooyoung nie odezwali się do siebie, ani słowem. Były momenty, gdy Kang chciał z nim porozmawiać, jednak widząc, jak ten jest ślepo zapatrzony w czarnowłosego chłopaka, od razu odpuszczał, woląc nie wtrącać się w tę, jak sam twierdził „relację bez przyszłości". W końcu Jung sam miał przekonać się o tym, jak dwulicowy jest starszy.


📚


Jak w każdy wtorek San położył się wcześniej spać, gdyż środy zaczynał lekcjami od wczesnego poranka, a nie miał ochoty, aby przy życiu utrzymywała go tylko kofeina z wypitych hektolitrów kawy.

Dochodziła godzina druga w nocy, gdy telefon Sana zaczął niemiłosiernie brzęczeć, nie pozwalając mu na dalszy sen. Jednakże będąc zbyt zaspanym i nie do końca wiedząc, co się dzieje, niezbyt śpieszyło mu się z odebraniem go. Gdy wibracje zaczęły ponawiać się raz po raz, zdenerwowany warknął pod nosem i po omacku odnalazł urządzenie gdzieś na skraju łóżka, po czym bez spoglądania kto dzwoni, odebrał połączenie.

— Słucham? — burknął ospale.

— Yeosang nie żyje — usłyszał, na co od razu podniósł się do siadu.

— Wooyoung? — zapytał i aby upewnić się, czy to na pewno on, odsunął od ucha telefon, przez co światło uderzyło w jego oczy, niczym grom z jasnego nieba — Wooyoung, o czym ty gadasz?

— Z-znaleźli go w jakiejś ciemnej u-uliczce. Dzwoniła j-jego mama — wyszlochał do telefonu młodszy — San, przyjedź b-błagam. Nie wiem, co mam zrobić — powiedział, po czym zaniósł się donośnym płaczem.

— Postaram się dotrzeć jak najszybciej.

SUICIDE NOTE | woosan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz