wooy: hej, san.
moglibyśmy się spotkać?s.sannie: BOŻE WOOYOUNG TY ŻYJESZ
wooy: ta, powiedzmy
to jak? dasz dzisiaj radę?
to bardzo ważnes.sannie: tak, oczywiście
po południu?wooy: w porządku, dam ci jeszcze znać, o której i gdzie
do zobaczenia📚
Dzień ciągnął się jak jeszcze nigdy. San nie miał pojęcia, o czym chciał porozmawiać Wooyoung, natomiast Wooyoung nie wiedział, jak ma powiedzieć to Sanowi, tym samym nie łamiąc mu serca. Wiedział, że to jest jego jedyne wyjście, aby otrząsnąć się po ostatnich traumatycznych wydarzeniach.
W końcu wybiła godzina szesnasta, na którą umówili się chłopcy w parku tuż niedaleko ich szkoły.
Na dworze było niezbyt przyjemnie ze względu na zbliżającą się zimę. Drzewa prawie całkowicie straciły już swoje liście, które walały się teraz na chodnikach i trawnikach, a na niebie coraz częściej pojawiały się szare chmury, które nie dawały słońcu przepuścić promieni. Tego listopadowego dnia jednak zachód słońca był dobrze widoczny, a mimo to było już dość zimno.
Wooyoung przysiadł na ławce przy wyłączonej już fontannie, chowając zmarznięte ręce w kieszenie swojej czarnej kurtki. Poprawił kaptur na swojej głowie tak, aby nie zasłaniał mu oczu i przypatrywał się znikającemu powoli za miastem słońcu.
Nie zauważył, nawet gdy obok niego usiadł San, ubrany w długi beżowy płaszcz, a na szyje zarzucony miał czarny za długi szal. Westchnął, przypatrując się zachodowi razem z młodszym, a każdy jego wydech ukazywał siwiutką parę, która jak ten przyjemny moment rozpływała się w powietrzu.
— Więc — zaczął Choi — Co było takie ważne, że postanowiłeś się ze mną spotkać? Co się właściwie działo przez te kilka dni, gdy nie dawałeś żadnego znaku życia? - Wooyoung jednak nie odpowiedział od razu. Jego wzrok nadal skupiony był na widoku przed nim, jednakże był jakby pusty. Nie było w nim krzty emocji, jak gdyby został z nich całkowicie wyprany. W końcu odwrócił głowę, żeby spojrzeć przez ułamek sekundy na przyjaciela, aby zaraz przenieść spojrzenie na swoje buty.
Wyjeżdżam — odrzekł krótko. Starszy wstał, spoglądając na niego niezrozumiale.
— Co? Gdzie? — zapytał.
— Miałem ostatnio wizytę u mojego lekarza i muszę bezwarunkowo odbyć leczenie w szpitalu psychiatrycznym.
— Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu? — Choi usiadł z powrotem na swoim miejscu, skupiając całą swoją uwagę na młodszym chłopaku — Jest aż tak źle?
— Moja bezsenność nasiliła się, a jeśli już uda mi się zasnąć to mam koszmary. Praktycznie nic nie jem, mam ataki paniki praktycznie każdego dnia i zwyczajnie... czuję, że z każdym kolejnym dniem jest ze mną coraz gorzej i gorzej. Jedyne co robię, to leżę w łóżku i płaczę z bezsilności. Moja mama i ja stwierdziliśmy, że psychiatryk i terapia jest najlepszym rozwiązaniem — Wooyoung odetchnął z ulgą, gdy w końcu powiedział Sanowi ukrywaną przez ostatni czas prawdę. Wiedział, że będzie musiał to zrobić, bo prędzej czy później San i tak by się dowiedział. Ale nie chciał, żeby dowiadywał się tego od kogoś innego niż on sam.
— Na jak długo? — wyszeptał starszy.
— Wstępnie chcą mnie zamknąć na trzy miesiące.
— Ale jak wyjdziesz, to między nami wszystko nadal może być w porządku, prawda? — jego głos był pewien nadziei.
— Tak — odpowiedział brunet. Szkoda, że nie powiedział mu wszystkiego przed swoim odejściem.
CZYTASZ
SUICIDE NOTE | woosan ✔
Fiksi Penggemar━ Gdzie San wiódł spokojne życie, dopóki jego codzienności nie zakłócił dziwny zeszyt i jego tajemniczy właściciel. ━ -- pairing: woosan side: yungi ▶2020