🌊Percy Jackson
[T.I] czuła na karku oddech chłopaka, który najwyraźniej śledził ją od godziny. Niepokoiło ją to. Oczywiście, chłopak był niczego sobie, jednak go nie znała, a tym bardziej nie miała pojęcia co chodziło mu po głowie. Może to jakiś psychopata?! Na tą myśl dziewczyna wzdrygnęła się przyśpieszając kroku. Niewiele myśląc weszła nagle do księgarni, którą zdarzało się jej odwiedzać. Jeśli brunet wejdzie za nią albo zatrzyma się przy wyjściu, będzie pewna, że ją śledzi. Jak na zawołanie brunet rozejrzał się i wszedł za nią do sklepu. Serce [T.I] podeszło jej do gardła. Schowała się między regałami, wyjmując z kieszeni bluzy scyzoryk, który otrzymała w spadku po ojcu.
Nie musiała dług czekać, aż podąży za nią. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, złapała go za kołnierz koszulki i przygwożdżała go brutalnie do regału, przez co spadły na ziemię dwie książki. Wymierzając ostrzem w jego szyję, spojrzała w jego oczy, który otworzyły się w zaskoczeniu. Zapewne nie tego się spodziewał.
- Gadaj czego ode mnie chcesz albo skończysz w jakimś ciemnym zaułku z wbitym tym w szyję... - warknęła, przysuwając ostrze, na co ten uniósł w geście poddania się obie ręce do góry.
- Chejron nie radził mnie uprzedzić, z kim mam do czynienia... - mruknął do siebie, na co dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Kim jest Chejron?! To jakiś twój diler? Handlarz organami? Chcecie mnie mnie skosić? - warknęła ponownie, na co ten prychnął.
- Rany, dziewczyno! Spokojnie. Nie, to żaden diler... - zaśmiał się krótko, ale widząc wyraz twarzy [T.I] zrozumiał, że te nie żartuje. Odchrząknął, aby ukryć swe rozbawienie.
- Pomóc wam jakoś kochaneczki? - zgorzkniały głos starszej kobiety zabrzmiał tuż obok nich.
- Nie trzeba... - powiedział spokojnie brunet, jakby właśnie mu nie grożono i nie miał ostrza wymierzonego w jego krtań.
Kiedy ekspedientka nie zareagowała, spojrzał na nią ponownie.
- Cholera. - przeklną pod nosem, pośpiesznie wyjmując długopis z kieszeni. - Padnij! - krzyknął, gdy kobieta nagle zaczęła przeobrażać się w jakieś monstrum. Oboje wywrócili się szczęśliwe o leżące książki, gdy szpony kobiety ich omal nie sięgnęły. [T.I] wrzasnęła, gdy chłopak zamiast trzymać długopis w dłoni, zaatakował potwora mieczem. - Uciekaj! - warknął, łapiąc ją za dłoń i wyciągając ze sklepu.
- Jak Ci na imię? - zapytała zdyszana [T.I], gdy do potwora dołączyły dwa podobne.
- Percy! - odkrzyknął.
- Chrzań się Percy! - wrzasnęła, gdy skręcili w kolejną uliczkę.
⚡Jason Grace
[T.I] zmrużyła oczy, przyglądając się oddalającemu się Oktawianowi, kipiąc ze złości. Trzymając w dłoni swój miecz odrzuciła go na ziemię, kopiąc pobliski kamień. Zadufany w sobie debil działał jej na nerwy.
- [T.I]... - słysząc swoje imię odwróciła się gwałtownie.
- Tak? - warknęła gniewnie, starając się uspokoić. Przed nią stał od niej wyższy blondyn, który widząc jej minę, skrzywił się. Spojrzał za Oktawianem, wzdychając.
- Wolę nie wiedzieć czym Ci się podpuścił... - zaczął niepewnie, widząc jak ta powoli rozluźnia zaciśnięte w pięści dłonie. - Jesteś nam potrzebna... zaszedł pewien problem...
- Jak zawsze. - powiedziała. - Jak zawsze, gdy z czymś nie potrafią sobie poradzić do przysyłają kogoś do mnie...
🔥Leo Valdez
CZYTASZ
Preferencje - Percy Jackson
Fiksi PenggemarPreferencje z PJ Opisu nie ma bo ukradli go Hoodowie