Promienie wiosennego słońca zaświeciły Sylvii prosto w twarz. Sylvia poderwała się energicznie na łóżku i spojrzała na zegarek. Była 6.10. Dosłownie w tej samej chwili z łazienki wyszła Melanie.
-Uff. Myślałam, że zaspałam.
-Spokojnie obudziła bym Cię gdybyś nie wstała przed 6.30.
*Puk puk*
Ktoś zapukał do drzwi pokoju dziewcząt.
-Proszę!- krzyknęła Sylvia, po czym opadła z powrotem na łóżko.
Drzwi uchyliły się, a do środka wszedł Liam.
-Cześć-przywitał się z Melanie. -Hej Słońce -powiedział zwracając się do Sylvii - miałem zapytać czy jesteś gotowa na dzisiejszy dzień, ale widzę, że chyba nie za bardzo. - zaśmiał się patrząc na rozczochraną dziewczynę chowającą twarz pod poduszką, żeby nie raziło jej słońce.
-Nie. Bardzo nie. -odpowiedziała -Do 2 w nocy siedziałam nad matmą. Chociaż w dzień kiedy mamy egzaminy sprawnościowe mogliby sobie odpuścić robienie testów z innych lekcji.
- Mogłaś powiedzieć, może bym Ci pomógł.
- Obydwoje dobrze wiemy, że z matematyki jesteś słabszy ode mnie.
- No to może chociaż dotrzymał bym Ci towarzystwa i umilił czas.
- Tak. I zamiast do 2, siedzielibyśmy do 4. Nie, dzięki.
- Dobra przestań w końcu narzekać i ubieraj się. Idziemy na śniadanie.
Sylvia złapała za swoją szarą koszulkę cheruba i czarne bojówki i poszła do łazienki.
-A Ty? Jesteś gotowa na dzisiejszy dzień?-Liam zwrócił się do Melanie.
-Na całe szczęście nie muszę. Miałam egzaminy na szkoleniu podstawowym dwa miesiące temu i to półrocze mam już odhaczone. -usmiechnęła się Mela.
-A no tak, zapomniałem. To jakie plany na dziś?
-Do 15 lekcje, jak wszyscy, a potem może pójdziemy z Susan na kręgle.
- Zazdroszczę Wam.
Drzwi pokoju otworzyły się i do środka weszła Susan.
- Cześć! Lecisz Mela?
-Tak, jasne. - odparła Melanie, chwyciła plecak i ruszyła w jej kierunku - Na razie Liam. Powodzenia na egzaminach.
Liam spojrzał na fotografię koło łóżka Sylvii. Byli na niej wszyscy, którzy razem z nią ukończyli szkolenie podstawowe 1,5 roku temu. Michael, Ethan, Oscar, John, Bethany, Clara, David i oczywiście Sylvia. Wszyscy stoją dumnie w swoich nowych szarych koszulkach z logiem cheruba. Kiedy zaczynali szkolenie było ich dwa razy więcej. Podobnie zresztą jak na każdym szkoleniu podstawowym. Troje przyszłych agentów zwyczajnie zrezygnowało, jeden złamał rękę, jedna dziewczynka skręciła kostkę, a dwójka cherubinów została zdyskwalifikowana za złamanie zasad.
Sylvia wyszła z łazienki i rzuciła piżamą w zamyślonego chłopaka, po czym usiadła obok niego i wciągnęła ciężkie wojskowe buty. Liam odwrócił się w jej kierunku ściągając z głowy koszulkę.
- Idziemy?
-Tak, umieram z głodu.
CZYTASZ
CHERUB: Koronawirus
أدب الهواةNiebezpieczny wirus z Wuhan bardzo szybko rozprzestrzenia się po całym świecie. Wielu ludzi umiera. Ale czy to na pewno wirus? Niektórzy ludzie mówią, że to zwykła grypa, inni zaś twierdzą, że koronawirus to tylko przykrywka, a w rzeczywistości uwol...