Zapukałem do drzwi. Wiedziałem, że moi rodzice jeszcze nie śpią, bo w kuchni paliło się światło. Usłyszałem szuranie kapci dochodzące z wnętrza domu i już za chwilę otworzyły się, a w nich ujrzałem moją mamę.
- Taemin. Spóźniony jak zwykle. – mówiąc to przybrała srogą minę, ale jej oczy cieszyły się na mój widok – A kogo to przyprowadziłeś? – zapytała gdy zobaczyła chowającego się za mną chłopaka.
- Mamo, pamiętasz Baekhyuna? Znamy się z liceum. – pokiwała mi głową – Spotkałem go w czasie drogi i kiedy rozmawialiśmy powiedział mi, że nie ma gdzie spać z powodu przerwy świątecznej, podczas której wszyscy uczniowie muszą opuścić akademik, więc zaproponowałem mu nocleg. - będę się za te perfidne kłamstwa kiedyś smażył w piekle.
- Ojjj biedaczku… - zrobiła smutną minę w jego kierunku po wysłuchaniu mojej zmyślonej historii. Bogu dzięki, że mi uwierzyła. Przynajmniej taką miałem nadzieję. – A teraz wchodźcie, musi być wam bardzo zimno. Wraz z ojcem napaliliśmy w piecu i przyjemnie grzeje. – weszliśmy jak nam kazała i ściągnęliśmy buty – Pokaż swojemu przyjacielowi gdzie powiesić kurtkę, a ja w tym czasie podgrzeję wam coś do jedzenia! – krzyknęła udając się w kierunku kuchni.
- Ja to bym wolał żebyś mi sypialnię pokazał… - zwrócił się do mnie z dzikim uśmiechem odwieszając kurtkę do szafy – Boli cię już? – spytał wskazując na moje nabrzmiałe wciąż przyrodzenie.
- Huh, już od jakiś dziesięciu minut. – skrzywiłem się poprawiając spodnie tak, by moi rodzice niczego nie zauważyli – Chyba pójdę do łazienki sobie ulży…
- Chłopcy, chodźcie już! Jedzenie wam stygnie! – przerwała mi mama krzycząc z jadalni. Jak ona to wszystko tak szybko przygotowała? Zacisnąłem usta w wąską linijkę. Spojrzałem na Baeka, który tylko smutno uśmiechnął się do mnie i poszliśmy do mojej matki.
Kiedy weszliśmy do pokoju zobaczyliśmy pięknie przybrany stół z burgundowo-złotym obrusem, którego rogi dosięgały do podłogi. Było na nim pełno przeróżnego, pachnącego jedzenia, a od samego patrzenia na nie człowiek robił się głodny. Moja mama stała uśmiechnięta i zadowolona ze swojego dzieła, patrząc na nie wzrokiem przepełnionym dumą.
- Och, ale to jest przecież dla nas za du…
- Dziękujemy pani Lee. - przerwał mi Baekhyun w połowie zdania, nisko się kłaniając – Spróbujemy każdego dania jakie pani przygotowała i jestem pewny, że każde z nich będzie jeszcze lepsze od poprzedniego. – kobieta zaśmiała się perliście po jego przemowie i z uśmiechem na ustach życzyła nam smacznego. Podniósł się dopiero kiedy wyszła z jadalni i z perfidnym uśmieszkiem podszedł do stołu. Lizodupa.
- Agh… - zajęczałem żałośnie kiedy z trudem usiadłem na krześle obok niego.
- Może ci z tym pomóc? – spytał ze spokojem nakładając sobie jedzenie na talerz.
- Baek, tu są moi rodzice…
- Jak ci zaraz nie obciągnę to będę cię musiał zabrać na pogotowie, a jakoś mi się to nie widzi. – pociągnął łyk wody ze szklanki, odsunął krzesło i zanurkował pod stół.
- Ale, Baek nie możesz tak po prostu mi... ughhh. - mocno ścisnąłem znajdujący się w mojej ręce widelec jak tylko poczułem jego palce na moim nabrzmiałym członku. Mój koniec. - Błagam cię pospiesz się. - wyszeptałem i usłyszałem jego stłumiony śmiech. Rozpiął szybko mój rozporek i zsunął bokserki uwalniając mojego penisa od ucisku. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz gdy poczułem jak jego palce złapały za moją bolącą już męskość. Zdusiłem w sobie jęk, kiedy powoli przejechał językiem po całej jego długości by na końcu się na nim zassać.
