Hej Lance 26 czerwca
godz 01:56 am
Wiesz jak to jest czuć szczęście przez ból? Można powiedzieć ze to trochę masochistyczne, nie sadzisz? Wiem, że mnie zabijasz. Czuje, że to boli. A mimo to chwile spędzone z tobą są najlepszymi jakie kiedykolwiek przeżyłem. Kiedy jesteś obok pomimo cierpienia wszystko jest w porządku. Ostatnio poświęcasz mi na prawdę dużo czasu. Może nawet więcej niż Allurze. Może to coś znaczy? Nie no co ja sobie wyobrażam. Nie ważne. Twój uśmiech. Tego się nawet nie da opisać. To tak jakby słońce świeciło ci prosto w oczy. Ale nie, że to boli, nie tak! Mam na myśli że to jest na prawdę piękny i promieniujący aż ma się ochotę na niego patrzeć. Nie wierze jak plątam się pisząc głupi list do ciebie. A co by było gdybym musiał z tobą porozmawiać. Ciekawi mnie czy kiedykolwiek to przeczytasz. Po części mam nadzieje, że tak się stanie a jednak nie wytrzymałbym ze wstydu gdybyś miał o tym wszystkim się dowiedzieć. Choć czy trup może się wstydzić? Jeśli tak, to ja na pewno będę. A jeśli nie to będę pierwszym. To chyba najweselszy list jaki dotąd napisałem. Śmieszne, że im bliżej śmierci tym bardziej zadowolony z tego jestem. Im częściej nie mogę ruszać się z bólu tym bardziej się cieszę. Cholera, chyba jednak jestem masochista. A właśnie! Prawie za miesiąc są twoje urodziny. Chciałbym dać ci coś na prawdę wyjątkowego. Byś zapamiętał to do końca życia. Chcę by mój ostatni prezent dla ciebie był na prawdę specjalny. Wakatowy i unikatowy jak ty. Spróbuje dopytać Hunka i Pidge. Znają cię lepiej niż ja więc szykuj się na coś na prawdę niesamowitego!
Twój (podekscytowany) Keith
CZYTASZ
Blue like your eyes | Klance
Fanfic[ Gdzie Keith kocha się w niebieskich niezapominajkach i swoim rywalu a Lance boi się własnych uczuć. ]