Czołem! Tym razem to nie będzie felieton ale coś zupełnie innego. Czasem piszę wiersze. Ten akurat wpasowuje się w klimat poszukiwania miłości.
Warzywna miłość
I spotkali się oni
Spojrzeniem między burakiem a selerem.
Pierwszym rzuconym nad winogron kiścią.
Drugie spojrzenie.
Rumieniec jabłkowej Elizy w koszyku.
Renata szara z zazdrości zerka znad włoszczyzny.
On pręży się dumnie.
Pora spojrzeć raz trzeci.
Reneta dalej jest szara, on pręży muskuły,
Podnosząc ziemniaków worek.I już w kolejce stoją,
On za nią, ona przed nim.
On patrzy na jej włosy, ona się odwraca.
Kasjerka coś woła.
Ktoś coś przewraca...a oni stoją jak stali.
On zerka jej w oczy.
Ona skromnie wzrok spuszcza.
Piąte spojrzenie - sieć zarzucona.
Warzywny romans żonkilem kwitnie.
Aż nagle usycha.
Z lady coś spada - przeklęta kapusta!kwiecień 2020
Dajcie znać, co myślicie. W razie czego odgrzebię kilka starych wierszydeł i oczywiście będę publikować nowe.
Pozdrawiam ciepło!
Margot