Akihiko x Haruki

909 44 39
                                    

Wyszedł z mieszkania, zostawiając blondyna samego.
Kłótnia.
Kolejna i kolejna, chociaż oboje tego nie chcieli. Aki pobiegł za długowłosym i złapał go za nadgarstek. Przez pracę jaką miał, wyrobił sobie siłę, którą teraz niechętnie użył.
– Przepraszam - szepnął, przyciągając Nakayamę do siebie. Oparł czoło o bark niższego. Starszy spuścił wzrok w dół. Również nienawidził ich przekomarzań.
– Już w porządku Kaji - poklepał go po plecach, ale to spowodowało, że perkusista przytulił go bardziej. Haruki wiedział, nie raz z opowieści Mafuyu albo samego Akihiko, iż zwykła wymiana słów złości może spowodować mnóstwo sytuacji, których w krótkim czasie będzie się żałować.
– Nie chcę już zatarć między nami
– Już nie będzie. W porządku - odetchnął, gdy ten się odsunął. Uśmiechnął się na pokrzepienie przybitego studenta. Ich zespół na nowo zaczął grać, po dłuższym okresie nie pracy.
Wyszli już razem i dogonili licealistów. Odwiedzili ich, by omówić co i jak, jednak trafiając na ich wymianę zdań, wycofali się.

– Dzień dobry Haruki-kun, Kaji-kun - powiedział delikatnie rudowłosy.

– Ohayo, wam dwóm. Jak samopoczucie przed końcowymi egzaminami?

– Słabe. Stresuję się jak cholera - mruknął ciemnowłosy

– Głowa do góry. Nie po to mieliśmy sześciomiesięczną przerwę, byś teraz narzekał - Akihiko przyjaźnie zdzielił młodszego w łeb. Uenoyama odwrócił się zirytowany, jednak uspokoił się, czując gładzącą go dłoń jego chłopaka.

– Chodźmy już - zaśmiał się nerwowo blondyn. Nie chciał kłótni pomiędzy perkusistą i gitarzystą. Chociaż był pewny, że to w najbliższym czasie się nie zdarzy.

Odprowadzając nastolatków, zapewnili, iż będą czekać na nich przed szkołą. Satou uśmiechnął się na pożegnanie i trzymając niebieskookiego za rękę, pokierowali się do klasy.

Dwaj blondyni zostali sami. Haruki na początku myślał o niezręcznej ciszy. Jednakże, Kaji nawiązał szybko kontakt, pytając, czy ten nie jest głodny. Zgodził się niemal od razu, czując ulgę w sercu.

Idąc, nie mieli w sumie jakiegoś pomysłu na jedzenie. Ot co, jakieś śmieciowe żarcie na mieście. Czy trzymali się za ręce? Nie. Dlaczego? Nakayama spalał takiego buraka, że aż pomidory mogły mu pozazdrościć. Akihiko nie chciał doprowadzać starszego do takiego stanu, więc z całych sił powstrzymywał się od muśnięcia dłoni niższego. Rozmowa toczyła się powoli. Coś o muzyce, jak Haru radził sobie jako support albo jak tam gra na skrzypcach Akiego.

- Wybrałeś coś? - mruknął, czekając już praktycznie pięć minut na długowłosego, przyglądającemu się batonikom.

- Tak - odpowiedział biorąc dwa i kierując się do kasy. Po zapłacie wyszli, ku ich szczęściu zaczęło lać jak z cebra. Niesamowicie uradowani tym faktem, z grymasem na twarzach skierowali się do szkoły, ponieważ godzina mimowolnie zbliżała się do zakończenia testów.

- Kupiłem mieszkanie - zaczął perkusista, jakby obawiając się tematu.

- Wspomniałeś już o tym. I do czego ma mi się przydać ta informacja?

- Wyprowadzam się Haruki - powiedział stanowczo, patrząc na oniemiałego dwudziestopięcioletniego studenta. 

- Zostawiasz mnie? 

- Tak. Nie na długo, muszę jedynie pobyć sam. Nie chcę się w kółko kłócić, albo skończymy jak Yuki lub ja i Ugetsu

- Yuki? - złotooki drugą część puścił mimo uszu

- Zmarły chłopak Mafuyu. Nie pamiętasz?

- Oh, wybacz - potrząsł głową, próbując wyrzucić natrętne i niepotrzebne myśli.

One shots z Given!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz