Nauka jazdy

626 41 0
                                    

Sobota. Weekend. Jak ja za tym tęskniłam. Spanie do jedenastej, dwa dni bez żadnych obowiązków związanych ze szkołą. Żyć nie umierać.

Jednak jak się później okazało, ten dzień wcale nie był taki piękny, jaki mógł się wydawać.

Gdy byłam w środku snu do mojego pokoju wparowała siostra. Słysząc to, natychmiastowo przekręciłam się na drugi bok, a głowę schowałam pod poduszkę dając znać kobiecie, że nie mam zamiaru wstawać.

- Nie ma spania, jest piękna pogoda. Wstajemy i będziemy na jakieś zakupy, ale wcześniej pomożesz mi przy śniadaniu - powiedziała siadając obok mnie.

- Molly, daj mi święty spokój, jest sobota, daj mi pospać.

- Jak dobrze pamiętam to chciałaś spędzić ze mną trochę czasu, czyż nie?

- Ale dzisiaj? - wyciągnęłam głowę spod poduszki.

- A dlaczego nie? No! Wstawaj. - pospieszyła mnie. - Czekam na dole, masz być tam za pięć minut. Jeśli cię nie będzie, przyjdę tutaj i zwlokę cię z tego łóżka siłą - powiedziała stanowczo. - Czy to jasne?

- Jak słońce - mruknęłam.

Wynająć z siebie jęk niechęci wygramoliłam się z łóżka. Niezgrabnym ruchem poprawiłam kołdrę i podeszłam do okna. Rzeczywiście była piękna pogoda. Słońce świeciło i nie zapowiadało się na nawet kroplę deszczu.

Powolnym krokiem podeszłam do szafy na której drzwiach było lustro. Przejrzałam się w nim lekko poprawiając nieład znajdujący się na głowie.

Westchnęłam cicho wychodząc z pokoju. Powolnym krokiem przemierzałam korytarz. Złapałam dłonią poręczy i zeszłam schodami na dół.

Chwilę później znalazłam się w kuchni. Ziewnęłam głośno i usiadłam przy wyspie kuchennej. Spojrzałam na starszą przyglądając się jej ruchom z których wywnioskowałam, że chce zrobić jajecznicę.

- Nie miałaś przypadkiem mi pomóc? - zapytała odwracając się w moją stronę.

- Świetnie radzisz sobie sama - uśmiechnęłam się lekko czego nie odwzajemniła.

Po kilku minutach śniadanie było gotowe. Przede mną pojawił się talent z posiłkiem oraz kubek z herbatą. Obie zaczęłyśmy jeść rozmawiając w międzyczasie.

***

- No dobra, wstawaj z tej kanapy, jedziemy na zakupy.

- Przecież piętnaście minut temu jadłyśmy śniadanie. Nie słyszałaś, że po posiłku trzeba odpocząć przynajmniej godzinę?

- Wyobraź sobie, że nie słyszałam. No proszę cię, musimy zrobić te zakupy, chyba, że chcesz żyć na samym ryżu i pomidorach.

- Oczywiście, że nie chcę, ale nie chcę też jechać do sklepu.

- Idę na górę po torebkę, a ty idź się przebrać.

- Tsa, robi się - westchnęłam głośno i wstałam z kanapy wydając z siebie jęk niezadowolenia.

Niecałe piętnaście minut później obie byłyśmy gotowe. Wyszłyśmy z budynku zamykając drzwi na klucz. Molly usiadła za kierownicą, bo jak to mówiła "Nie ufam ci podczas jazdy", a ja na miejscu pasażera. Chwilę później byłyśmy w drodze do sklepu.

***

- Weźmiesz wózek prawda? - zapytała starsza wysiadając z auta.

When Night Is Falling (GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz