Mały krok w przód?

643 29 4
                                    

 
Pov Melody

- Melody, Jerry chodźcie na obiad! - usłyszałam krzyk ze strony kuchni. Szturnęłam chłopaka w ramie dzięki czemu zdjął słuchawki.

- Słyszałeś, twoja mama nas woła.

- Tak szybko? no cóż, w takim razie pogramy kiedy indziej, a teraz chodźmy. - wstał z pufy przeciągając się, a tym samym wydając z siebie jęk bólu.

- A ty chciałeś grać dłużej. Jeszcze dwie godziny a z twoich pleców nie zostało by nic.

- Mówisz jak moja mama.

- No co, w końcu jesteś moim przyjacielem więc nie chcę żebyś za kilka lat zdychał z bólu pleców.

- Nie martw się, złych diabli nie biorą - zażartował i podał mi rękę. Złapałam ją i podniosłam się z pufy. Odruchowo poprawiłam bluzkę i spojrzałam na bruneta który już ruszył aby wyjść z pokoju. Natychmiastowo ruszyłam za nim.

Weszliśmy do kuchni gdzie zastaliśmy matkę Jerry'ego. Gdy usłyszała jak wchodzimy do środka natychmiastowo się odwróciła posyłając każdemu z nas swój promienny uśmiech. Odwzajemniłam go tak samo jak i chłopak. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść.

- Naprawdę się cieszę że pamiętaliście o moich urodzinach. Dziękuję wam. To wiele dla mnie znaczy

W momencie kiedy kobieta wypowiadała te słowa ja spojrzałam na chłopaka, który lekko się zakłopotał. Widziałam jego kwaśną minę kiedy kobieta wypowiedziała ostatnie zdanie. Widziałam że nie mógł uwierzyć że zapomniał o urodzinach własnej matki.

- Nie musi pani za nic dziękować, to dla nas przyjemność sprawiać uśmiech na pani twarzy. Prawda, Jerry?

- Oczywiście - odpowiedział.

- Mimo wszystko dziękuję. A teraz jedzmy bo wystygnie.

***

Po skończonym posiłku kobieta zabrała talerze i włożyła je do zmywarki. W tym czasie ja i Jerry odeszliśmy od stołu i weszliśmy do salonu. 

- Wiesz co, ja chyba będę się zbierać. Jest już późno a dobrze wiesz że nienawidzę jeździć w nocy.

- Rozumiem i jeszcze raz ci dziękuje za to co zrobiłaś. Moja mama jest szczęśliwa, nawet bardzo szczęśliwa, a to wszystko dzięki tobie. Jestem ci winien porządną pizzę.

- Nie masz za co dziękować, ale pizzą nigdy nie pogardzę - uśmiechnęłam się.

- No tak, cała Melodia.

- Ugh, kiedyś cię zatłukę za tą Melodie, zobaczysz.

- Mnie? Swojego najlepszego przyjaciela? Nie śmiałabyś tego zrobić.

- Chcesz się przekonać? - zapytałam podchodząc bliżej.

- A co niby możesz mi zrobić tymi swoimi piórkami?

- Piórkami?! Paczta siłacz się znalazł - powiedziałam podchodząc do kanapy i zabierając jedna z poduszek. Zamachnęłam się i i uderzyłam chłopaka z całej siły w ramię. Powtórzyłam tę czynność kilka razy dopóki brunet nie wyrwał mi z rąk poduszki.

- No tak się bawić nie będziemy - wziął zamach i zrobił mi to samo co ja jemu. Jednak długo to nie trwało gdyż do salonu weszła Karen.

- No jak dzieci - skomentowała krzyżując ręce i spoglądając na nas z zażenowaniem.

- No dobrze, koniec tej zabawy, naprawdę muszę już uciekać.

Odsunęłam się od chłopaka i odeszłam od niego kilka kroków. Minęłam brunetkę i stanęłam w przedpokoju. Założyłam buty i wyszłam z domu żegnając się z chłopakiem jak i jego matką.

When Night Is Falling (GirlxGirl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz