0.01

134 8 0
                                    


Stwierdzenie, że Rowena dobrze bawiła się w Egipcie, byłoby sporym niedopowiedzeniem. Były to jej pierwsze wakacje poza Norą i było naprawdę super. Jednak była bardziej podekscytowana tym, że wkrótce zobaczy swojego kuzyna. Rodzina Weasley'ów miała zostać w Dziurawym Kotle do czasu rozpoczęcia szkoły, co jeszcze bardziej rozemocjonowało dziewczynę. 

Kiedy tam w końcu dotarli, Rowena od razu zauważyła przy jednym ze stolików, lekko rozczochraną dziewczynę znaną jej bliżej jako Hermiona Granger i przywitała się z nią czule. W końcu tyle się nie widziały. 

- Hej! Nawet nie wiesz jak się stęskniłam Row. Jak wyjazd?

- Jednym słowem? Nieziemsko!- na twarzy cały czas miała głupkowaty uśmiech. Po chwili Rowena zauważyła między krzesłami Parszywka, szczura Rona, uciekającego teraz przed kotem Hermiony, Krzywołapem. Ron w końcu złapał przerażonego szczura, a Hermiona trzymała Krzywołapa w swoich ramionach. Rowena przyglądała się całej sytuacji z politowaniem, ale wolała się nie odzywać.

- Ostrzegam cię, Hermiono! Trzymaj swoją cholerną bestię z dala od Parszywka, bo zamienię ją w kubek herbaty! 

- Jest kotem, Ronaldzie! Czego się spodziewałeś? To jest w jego naturze.- Rowena zauważyła na schodach Harry'ego, przez chwilę myślała, że się przewidziała, ale zaraz uśmiechnęła się promieniście do niego.  Wstała z zajmowanego przez nią miejsca. 

- Harry!- szybko podeszła do niego i mocno uściskała.

- Tęskniłem za tobą, Rowen.

- Nie spodziewałam się spotkać cię wcześniej niż dzień przed wyjazdem do szkoły, coś się stało? 

- Przypadkiem napompowałem siostrę wuja Vernona, Marge... Ale tylko przypadkiem.

- Co zrobiłeś?! Ale nic jej nie jest, prawda? Harry, wiesz, że to niestosowne i bardzo lekkomyślne? Zwłaszcza w mugolskim świecie?- po chwili westchnęła ze zrezygnowaniem. Widząc skruchę w oczach kuzyna, nie mogła się na niego gniewać- W każdym razie, chciałbym, żebyś mógł zostać tu do końca wakacji. 

- Ja też. Tęskniłem za tobą. 

- Też za tobą tęskniłam, Harry.- uśmiechnęła się pod nosem i rozczochrała mu włosy. Harry skrzywił się i poszedł przywitać się z kłócącymi się wciąż Hermioną i Ronem.


Ron pokazywał Harry'emu zdjęcie w Proroku Codziennym, gdzie wszyscy stali przed Wielkimi Piramidami, machając do obiektywu. 

- Egipt! Jak tam jest?- zapytał Harry, oglądając zdjęcie. 

- Genialnie. Jest tam dużo starych rzeczy. Mumie. Maski śmierci. Grobowce...

- Wiesz, starożytni Egipcjanie z delty Nilu czcili boginię kotów, Bastet.- Ron wpatruje się wściekle w Hermionę. 

- Rowen?- zapytał Harry, przyciągając uwagę rudowłosych. 

- Tak, Harry? 

- Wiesz, że twój ojciec uciekł z Azkabanu?- kąciki ust Roweny drgnęły słysząc ,,subtelny'' sposób w jaki jej kuzyn ją o to zapytał. Ten to ma wyczucie.

- Jestem tego świadoma, Harry. Ministerstwo już dawno przyszło mnie powiadomić o tym, że gdybym znała miejsce jego pobytu, to niezwłocznie mam im je wyjawić. Myśleli, że przyjdzie mnie zobaczyć.

- A przyszedł...?

- Nie?- odparła trochę za szybko, ale nikt nie zwrócił na to większej uwagi. Nie mogła nikomu powiedzieć, o tym, że widziała ojca. Przynajmniej na razie.

- Mam też nową różdżkę.- powiedział Ron, zwracając na siebie uwagę swojego przyjaciela. Reszta klanu Weasley'ów weszła do pomieszczenia. Nieśli ze sobą zakupy z Pokątnej.

- Chyba nie pokazujesz im znowu tego wycinka z gazety, Ron? 

- Nie pokazałem nikomu!- bronił się. 

- Nie, nikomu.- powiedziała prześmiewczo Row- no, chyba, że by policzyć Toma. Pokojówkę. Nocną pokojówkę. Kucharza. Faceta, który przyszedł naprawić toaletę. Tego czarodzieja z Belgii...- powiedziała w akompaniamencie chichotów bliźniaków. Pani Weasley przyszła sprawdzić, czy Harry ma się dobrze i uściskała go serdecznie.

- Miło cię widzieć, Harry. 

- Panią, również miło wiedzieć.

- Harry. Zastanawiam się, czy mógłbym zamienić z tobą słowo. 

- Oczywiście, panie Weasley. 

Rozmawiali prawdopodobnie o ojcu Roweny. Dziewczyna spuściła wzrok ze ściany za którą się znajdowali, na drewniany stół na którym aktualnie nie znajdowało się nic, prócz jej dłoni. Zaczęła z pasją oglądać swoje zaniedbane przez wakacje, paznokcie.  Po chwili bliźniacy usiedli po jej obu stronach. Zmrużyła lekko oczy.

- Czego chcecie...? 

- Czy nie uważasz, że nos George'a wygląda dość masywnie na tym zdjęciu?- zapytał Fred, podstawiając dziewczynie skrawek gazety pod twarz. Dziewczyna stłumiła śmiech.

- Nie powinnam ci tego mówić, kochany. Ale to twój nos.

- Cholera. Jest mój, prawda?- wpatrywał się z rozczarowaniem w zdjęcie- Odziedziczyłem to po kimś z twojej rodziny, prawda mamo?- Rowena uśmiechnęła się i spojrzała na George'a, był rozbawiony tak samo jak ona- Może Georgie powinien zrobić zdjęcie Rowenie, to będzie się dłużej trzymać niż rzucone przez niego jakiekolwiek zaklęcie, nie sądzisz, Ginny?

-Myślę, że masz całkowitą rację.- odpowiedziała najmłodsza z rodzeństwa, nawet nie wiedząc o czym toczy się rozmowa, ponieważ była zajęta zabawą ze swoim zwierzątkiem, Arnoldem.

- A ja myślę, że obaj jesteście kompletnymi idiotami.- powiedziała Row, wstając i poprawiając strój. Naciągnęła przydługi sweter jeszcze bardziej i odgarnęła włosy z twarzy. Spojrzała na George'a i uśmiechnęła się złośliwie.- Georgie, nie patrz się tak, bo wywiercisz mi zaraz dziurę w głowie, a ktoś tu musi za waszą dwójkę myśleć, nie?


Soul of your Flower | George Weasley |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz