Noc 6.

618 36 21
                                    

Baśń wieczoru: "Czas wolny od problemów"

Aladdin

— I... obrót! — Aladdin, pokierował cię, przytulając w pasie. Pociągnęłaś za krańce magicznego dywanu i gwałtownie polecieliście w górę. Jeszcze szybciej wycofałaś się i skierowałaś was na dół, robiąc pętlę.

Aladdin bardzo często chwalił cię, mówiąc, że nie każdy potrafi za pierwszym razem unieść się w powietrze, ale tobie wydawało się, że ciągle mijałaś się ze śmiercią o włos.

— Bardzo dobrze — skomplementował chłopak, kiedy wydostaliście się z lasku i wkroczyliście na pełne morze. — Nie zbliż się jedynie do wody! Sterowanie przemoczonymi artefaktami zwykle nie jest efektywne...

Przytaknęłaś w odpowiedzi i uniosłaś się trochę wyżej. Gdybyście chcieli, moglibyście dotknąć tafli wody, ale podczas tego niepewnego, zmiennego lotu nie warto było kusić karmę.

Aladdin przejął stery, gdy zaczęliście  zawracać – on nie musiał mieć fizycznego kontaktu z dywanem, aby go kontrolować. Mógł więc rozsiąść się na środku materiału i razem z tobą zajadać się pokrojonym arbuzem, którego kupiliście w przybrzeżnym sklepie.

— Faktycznie wszystko smakuje lepiej w towarzystwie innej osoby — rękawem starł wodę i pestki arbuza z buzi. Spojrzał na ciebie i uśmiechnął się jasno. — Jutro też tutaj przylecimy, dobrze?

Alibaba Saluja

Alibaba odgarnął włosy sprzed twarzy. Jego włosy skleiły się i zesztywniały dzięki wodzie morskiej, z której próbował wyłowić bransoletkę, która wpadła małej dziewczynce do wody. Podobno. Nadal jej nie znalazł, więc mogła to być zwykła ściema. Odrzucił tą myśl machnięciem dłoni.

Dzień wolny od wszelkich treningów i formalnych spraw miał zamiar spędzić z tobą – około południa spotkaliście jednak zapłakaną dziesięciolatkę, która nieustannie twierdziła, że zgubiła rodzinną pamiątkę.

— Proszę bardzo — podałaś kubek zimnego soku Alibabie.

— Dzięki... — blondyn chętnie przyjął napój i wypił połowę za jednym razem. Przyłożył sobie zimną szklankę do czoła i odetchnął z ulgą. — Nie sądziłem, że dzisiaj będzie tak gorąco.

— Sindria jak zwykle zaskakuje — uśmiechnęłaś się lekko, biorąc łyk swojego koktajlu. — Rano wydawało się, że będzie padać.

— Wtedy rolnicy mieliby ciężko. Przez ostatnie dni tyle tutaj napadało, że gleba stała się bardzo mokra. Nie zapominajmy, że to wszystko znajduje się na wyspie otoczonej morzem — odpowiedział. — Rano parę magów zajęło się odganianiem chmur deszczowych. A to pech, że im tak dobrze to wyszło, teraz jest tu zbyt gorąco.

Westchnęłaś i zaczęłaś wachlować się dłonią, po czym przeniosłaś wzrok na dziewczynkę, która właśnie biegła w waszym kierunku: — To co wznawiamy poszukiwania?

— Tak, najwyższa pora — Alibaba podniósł się i w ciągu kilku sekund wypił resztkę soku. — Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy...

Morgiana

Ułożyłyście kolejną muszelkę w rzędzie.

Całe południe je zbierałyście – w pewnym sensie, znajdywanie coraz to piękniejszych skarbów morza było satysfakcjonujące. Na lądzie ludzie zabiliby za naszyjnik z takich ozdób.

— Możemy teraz poddać je selekcji! — uśmiechnęłaś się i przykucnęłaś obok muszelek.

Z tych najładniejszych miałyście zrobić sobie pamiątkową biżuterię, a z tych mniej pokaźnych okna i ozdoby do waszego zamku z piasku, nad którym pracowali teraz Aladdin i Alibaba. Z tego co widziałyście, połowa budowli niemal ciągle się zawalała, gdy próbowali ulepić bramę główną, więc magi musiał interweniować i użyć magii, aby łatwo było wykopać tunel.

𝕊𝕥𝕠 𝕚 𝕛𝕖𝕕𝕟𝕒 𝕟𝕠𝕔 ~ Magi [scenariusze PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz