Noc 3.

574 36 19
                                    

Baśń wieczoru: "Przyjaźń to magia".

Aladdin 

Byłaś całkowcie zdezorientowana tą całą sytuacją.

Głównym powodem było to, że kłócono się nad kolorem arbuzów, które Aladdin zjadł.

— Ale proszę pana — powiedział Aladdin — jeżeli pana arbuzy są zielone, to nie powinno być problemu.. ja zjadłem jedynie tą czerwoną część — dodał.

To nie było tak, że któryś z nich był głupi - ale chłopak bez niczyjego pozwolenia przywłaszczył sobie stos arbuzów, którą dostawę do pałacu w Sindrii zapomniał wycofać ten mężczyzna. To była po prostu wina ich obu.

— Psst! — syknęłaś na niebieskowłosego chowając się za drewnianymi pudłami. — Biegnij tędy, łatwo go zgubimy. I nie ma tu tłumów!

Chłopak lekko się uśmiechnął, po czym szybko pożegnał się (jakby nic nigdy się nie zdażyło) i chwytając cię za rękę pognał pobliższymi uliczkami.

— Dzięki, [Imię]-san.

Alibaba Saluja

— Jak zamierzasz za to zapłacić? — warknął sprzedawca. — To było na sprzedaż!

— Eh, ale to nie była- — próbowałaś debatować, ale zostałaś spoliczkowana.

— Jesteś głupcem jeżeli myślisz, że ci uwierzę! — syknął mężczyzna patrząc na ciebie z wymuszoną pogardą.

Widać było, że jego cały biznes opierał się na tworzeniu dram, gromadzeniu się dookoła ludzi i pod presją zmuszeniem klienta do zakupu stłuczonych "przez nich" przedmiotów. Może to nie była przyjemna technika, ale była bardzo skuteczna.

— [Imię]-san! — usłyszałaś głos Alibaby przedzierającego się przez tłum. — Nic ci nie jest?

— Wszystko w porządku — westchnęłaś — ale ten typ próbuje mi wmówić, że zbiłam ten wazon z kwiatami.

— Widać, że ten sprzedawca nie jest normalny — powiedział szeptem, ale na tyle głośno, żeby mężczyzna mógł podsłuchać ich rozmowę. — Nikt taki nie wkładałby tych roślin do wazonu bez wody. Nie martw, się zaraz przyjdzie Sinbad i w razie czego rozprawi się z nim.

O dziwo, sprzedawca puścił was wolno.

Morgiana

Fakt, że Morgiana była bardzo silna czasami niezbyt ułatwiał jej życie.

— Dajcie jakiś gorszy materiał — szepnęła jedna sprzedawczyni do drugiej. — Jestem pewna, że ta sukienka się zniszczy. Nie warto tracić materiału z wyższej półki.

Może nawet byście się nie zorientowały, gdyby nie to, że czekając aż Morgiana wybierze swój strój, stałaś w miejscu gdzie z łatwością potrafiłaś podsłuchać rozmowę.

— [Imię]-san — usłyszałaś głos twojej znajomej. — Myślisz, że ta będzie mi pasować? — zapytała fanaris obracając się wokół własnej osi.

— Zdecydowanie — odpowiedziałaś uśmiechnając się.

— No to idę za nią zapłacić... — powiedziała, gdy ty złapałaś jej nadgarstek.

— Ale może najpierw dadzą ci sukienkę, która jest warta tej ceny? — zapytałaś głośno, a ty widziałaś jak pracownicy sklepu kulą się ze strachu.

— O-oczywiście — pisnęła sprzedawczyni. — To była je-jedynie przymiarka.

Sinbad

𝕊𝕥𝕠 𝕚 𝕛𝕖𝕕𝕟𝕒 𝕟𝕠𝕔 ~ Magi [scenariusze PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz