•BEKA JAK RAKIETA CZ1•

144 2 6
                                    

•[imie]•

Szlaś szkolnym korytarzem patrząc na co drugą nową twarz. Być nowym w tej szkole nie jest łatwo. Ojciec ci umarł a matka uznała, że kafelki w kiblu jej go przypominają. Wiec teraz, zamiast być „Dziewczyną z Los Angeles" jesteś „Dziewczyną z Tokio".

Zmierzając do sali gimnastycznej, jakiś mały gnojek ukradł ci torebkę. Ale nie zwykłą torebkę. TOREBKĘ ZA 7 TYSIĘCY OD PANA GUCCI.

-TY MAŁY SMARKACZU!- wypaliłaś.

-ODDAJ MI TĄ TOREBKĘ BO CIE ZAJEBIE SKURWYSYNIE MAŁY!-

-Nie oddam ci stara szmato!- krzyknął chłopiec na około 15 lat. Pewnie chciał ją sprzedać i sobie skuter kupić. A to marzenia. Ty miałaś marzenie żeby się ruchac w wieku 15 lat, ale z twoją mordą coś nie wypaliło.
Biegnąc ile sił w nogach, próbując dogonić tego smarkacza, wpadłaś na coś, albo na kogoś?

-Przepraszam.- powiedział obojętnie czarnowłosy mężczyzna stojący naprzeciwko mnie.
ALE-ON-JEST-PIĘKNY!

-Nic się nie stało naprawde. To moja wina. Jakiś chłopak z pierwszej klasy zabrał mi torebkę i nie wiem co teraz zrobić. Napewno już jest na drugim końcu szkoły.- powiedziałaś zrezygnowana.

-Nic się nie bój. Ide ją odzyskać a ty tutaj poczekaj.-powiedział i zaczął biec za tym chłopcem. Zostawił cie z 2 chłopakami. Kenmą i Yaku.
-Hej młoda.- powiedział jeden z nich. Miał włosy do brody o kolorze blond.
Drugi miał trochę jaśniejszy brązowy.
-Witam.- powiedziałaś nieśmiało. Nie lubiłaś ludzi trochę bardzo. ( XDD )
-Jestem Kenma. A ten obok to Yaku.- powiedział blondyn.
-Co się stało, że Kuroo nas opuścił?- zapytał ten drugi.
-Chyba pobiegł za takim chłopakiem który ukradł mi torebkę.
-JESTEM Z TWOJĄ TOREBKĄ!- krzyknął czarnowłosy ci prosto do ucha. Krzyknęłaś tak głośno, że sam upuścił twoją torebkę i zasłonił sobie uszy.
-Debilu nie strasz!- krzyknęłaś. Wzięłaś torebkę i poszłaś sobie od tej zagrai niedorozwojów z pękniętych kondomów. ( rymy hehe )

~~~W domu [imie]~~~

-W końcu w domu!- krzyknęłaś. Byłaś sama bo twoja matka pewnie pojechała samolotem żeby kwiatki ojcu zmienić na cmentarzu.

-Czas coś wpierdolić.- pomyślałaś na głos. Podeszłaś do lodówki i otworzyłaś tą piękną maszynę. Były w niej tylko ser i jakaś marmolada z muchami. Fuj. Zamówisz sobie pizzę chyba.

~~~godzina później~~~

DRYŃ!!!!!!
-NO W KOŃCU!- krzyknęłaś. Jaka ty jesteś głodna. Gdy otworzyłaś drzwi, w nich stał ten czarnowłosy, o imieniu chyba kuroo. Miał na sobie zwykle czarne spodnie i bluzę z Adasia.

-To ty nie z pizzą?- zapytałaś z rezygnacją.

-Jaka pizza? Ja do ciebie przyszłem.- powiedział zdziwiony.

-No bo pizzę zamawiałam z godzinę temu i nadal nie przyszła.

-Jebać tą pizzę.- powiedział i przyssał się to twoich ust jak glonojad do szyby. Całował namiętnie, oczywiście oddawałam pocałunek bo helloł! Przystojny jest. Wziął mnie na ręce i ciagle całując się, rzucił mną brutalnie na kanapę. ( brutalnie jak Magda xd )

-Co ty odpierdalasz?!- zapytałaś gdy zaczął ściągać bluzę.

-Podobasz mi się i chce mi się ruchac bo widziałem jak szczałaś w damskim kiblu.- powiedział i zaczął cie znowu całować.

-No okej spoko ale jak bedizemy mieli bachora to ty go bierzesz!- powiedziałaś zdyszana po CAŁOWANIU.

-Spoko luz.- powiedział i zaczęła się przygoda.

~~~skip 3 miesiące~~~

-TY CHUJU MAMY DZIECKO!- krzyknęłaś do mojego chłopaka.

-MAMY DZIECKO?!- powtórzył z niedowierzaniem.

-NIE KURWA KOTA URODZĘ!

-NIE LUBIE KOTÓW!- krzyknął i uciekł z twojego domu.

~~~4 lata później~~~

Razem z swoim synem udaliście się do kościoła. Nudziło ci się a on się nasłuchał jakiś bajek na yt o Bogu i mówi ze chce być aniołem.

-[imie]!- krzyknął jakiś debil z ostatniego rzędu. Kiedy ty byłaś w pierwszym z jakaś baba po osiemdziesiątce.

-SPIERDALAJ KUROO!- krzyknęłaś nawet na niego nie patrząc.

-TO TY SYNA URODZIŁAŚ? A NIE KOTA?- powiedział a ty jebłaś się z całej pety w mordę.

~~~~~~~~KONIEC~~~~~~~

ONE SHOTY~KUROO X READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz