„Raz kozie wio. Wchodzę..."
Chwyciłem za klamkę i jednym pewnym ruchem otworzyłem drzwi dzielące mój pokój z toaletą.
Głowa do góry Kuroo, to twoja dziewczyna, nie rób się czerwony. Zero rumieńców, totalna chillerka.
Czemu czas tak wolno płynie? Czy tylko mi się tak wydaje. Kurde czemu się pocę?! Oco chodzi!Tyle miałem teraz w głowę, przez co nie zauważyłem, że jestem już obok szafki, na którą mogę już położyć ubrania dla [imie]. Gdy się teraz odwrócę, będę miał cały widok na prysznic, CAŁY WIDOK.
-Dziękuje.- powiedział ktoś za mną. Debilu to twoja dziewczyna.
-Ymm... No n-nie ma za-za co.- powiedziałem nawet się nie odwracając. Mam piękny widok na piękne szafki na pięknie zdobionej, szaro białej ścianie. Od kiedy stoi tutaj kwiatek?
-Ej? Coś się stało?- zapytała, lekko się martwiąc. Dotknęła ręką mojego ramienia, przez co przeszedł mnie dreszcz po całym ciele.
To chyba ten monet w którym trzeba się odwrócić.
~~~[imie]~~~
Ciepłe strumienie wody otulały twoje ciało. Tego ci było trzeba. Przez ten cały deszcz, wiesz, że będziesz chorować minimum cztery dni. Jednak to cie nie powstrzyma od siedzenia w domu Tetsuro.
Dużo myślałaś na temat waszego „związku". Pojawił się on tak z nienacka. Nigdy nawet nie potwierdziliście całego zbiegu akcji. Poprostu zaczęliście mówić do siebie chłopak, dziewczyna i tak zostało. A co jeśli ma kogoś innego? A ciebie traktuje tylko jak zwykłą przyjaciółkę, lub co gorsza, koleżankę?
Za dużo myślisz [imie]. Gdy otworzyłaś drzwi kabiny prysznicowej, zauważyłaś, że nie jestem sama w pomieszczeniu.
Na przeciwko ciebie stoi dobrze ci znany chłopak. Przyjaciel. Kolega.Zauważyłaś, że przyniósł i położył na szafkę ubrania które ci zaoferował.
Gdy skapłaś sie, że stoisz całkowicie naga, w pomieszczeniu z osobą, z którą nawet nie wiesz kim dla ciebie jest, szybko odnalazłaś szlafrok i narzuciłaś go na siebie. Był pewnie jego albo jego ojca, ponieważ gdy go założyłaś, dotykał on prawie ziemi.
-Dziękuje.- powiedziałaś.
-Ymm... No n-nie ma za-za co.- wyszeptał prawie niesłyszalnie. Stał tyłem do ciebie przez co bałaś się, czy może coś się stało.. albo rozmyślił się co do twojej osoby?
-Ej? Coś się stało?.-zapytałaś, lewą ręką dotykając jego ramienia.
Powoli zaczął odwracać się w twoją stronę. Jego piękne czarne włosy, opadały luźno na czoło, a niektóre pasma były jeszcze w nienaruszonym miejscu.
-Musimy pogadać.-Powiedział bez cienia emocji, albo ci się tak wydawało. Wiedziałaś, że Jesteś dla niego nikim. 1:0 dla ciebie [imie]. Niezła laska z ciebie.
-I będę musiał wyrzucić ten szlafrok.- dodał smutny, gdy ja stałaś w osłupieniu. Jak to wyrzucić? Czy to dlatego, że go ubrałaś?
-Przepraszam cie Kuroo! Tak bardzo cie przepraszam! Mogę ten szlafrok wziąć do domu, wybiorę go!- krzyczałaś zdenerwowana. Nie żebyś miała coś na punkcie szlafroków. Ale ten szlafrok jest to Tetsuro i wolisz żeby się tobą nie zawiódł.
Poczułaś jak pierwsza łza popłynęła z stacji „oko" na stacje „policzek". Żenada totalna. Teraz już wiesz, że cie zostawi.
Kuroo podszedł do ciebie powili i spojrzał w twoje [kolor] oczy. Widać w nich było lekko smutek, a bardziej śmiech i pożądanie.
-Czemu się śmiejesz?- zapytałaś przez łzy, gdy Tetsuro był uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Nie ważne kochanie.. nieważne.