Jak się poznaliście? cz.1

1.9K 29 9
                                    

Scott:

Wybiła dwudziesta trzecia. Byłam już bardzo zmęczona nauką, więc położyłam się spać. Zasnęłam dość szybko, ale nie na długo. Obudziłam się po paru godzinach i nie mogłam ponownie zapaść w sen. Postanowiłam pójść do kuchni i napić się wody. Zobaczyłam tam płonącą kuchenkę gazową. Szybko podbiegłam do zlewu i puściłam ogromny strumień wody. Energicznymi ruchami zaczęłam ochlapywać płomienie miskami wody. Niestety ogień zaczął się rozprzestrzeniać. Zrozumiałam, że nic nie wskóram, więc pobiegłam zbudzić resztę rodziny, która spała jak zabita. Na początku zabrałam 2-letnią siostrzyczkę, wybiegłam na podwórko i położyłam ją na trawie. Następnie obudziłam rodziców i pokierowałam do drzwi, gdyż kłęby dymu strasznie zasłaniały widoczność, a oni jeszcze nie do końca kontaktowali. Potem pobiegłam po 6-letniego brata. Gdy byłam przed jego pokojem, ogień zasłonił mi wejście. Z powodu braku tlenu, zaczęłam tracić przytomność. Osunęłam na podłogę, po czym zobaczyłam przed sobą zarys postaci, która przeskoczyła przez płomienie i wyciągnęła mojego braciszka z pokoju. Następnie podniosła mnie z podłogi i wyniosła nas z domu. Leżąc na trawie cichym głosem powiedziałam "Dziękuję" do naszego wybawcy, po czym straciłam przytomność.

- Gdzie ja jestem? - zapytałam podnosząc się, lecz natychmiast poczułam ostry ból i złapałam się za głowę.
- Lepiej nie wstawaj. Jesteś w szpitalu w Beacon Hills. - powiedzał jakiś męski głos.
- Kim jesteś? - zapytałam otwierając oczy.
- To ja uratowałem twojego brata i Ciebie.
- A tak, pamiętam. Dziękuję.
- Nie ma za co. (y.n.) prawda?
- Taak, a ty to?
- Scott. Scott McCall.
- Reszta mojej rodziny też tu jest?
- Tak, wszyscy są cali i bezpieczni.
- Jeszcze raz bardzo dziękuję. Zawdzięczmy Ci życie... - powiedziałam po czym zasnęłam.

Stiles:

Siedziałam właśnie na lekcji biologii, słuchając wykładu nauczyciela. Nagle Pan podszedł do ławki, w której siedział mocno zamyślony chłopak.
- Mieczysławie możesz powtórzyć ostatnie zdanie?
Uczeń natychmiast spojrzał w stronę nauczyciela zdezorientowany.
- Yyyy...
- No właśnie. A czym się zajmowałeś, gdy ja tłumaczyłem, czym jest autonomiczny układ nerwowy człowieka? - zapytał nauczyciel.
- Yyyy.... no bo mamy nową, bardzo ładną koleżankę w klasie no i... się zapatrzyłem - wymamrotał po czym się zarumienił.
- Chodzi o (y.n.)? - zapytał nauczyciel.

Gdy usłyszałam swoje imię, wytrzeszczyłam oczy kierując wzrok na Pana, a jak Mieczysław odpowiedział twierdząco, to cała się zaczerwieniłam. Po chwili zadzwonił dzwonek. Szybko się spakowałam i wybiegłam pierwsza z klasy. Po pewnym czasie usłyszałam za sobą wołanie Mieczysława, ale je zignorowałam. Nagle rozbrzmiał głośny dźwięk ciała zderzającego się z podłogą. Zatrzymałam się więc i odwróciłam. W oddali za sobą ujżałam leżącego Mieczysława, więc postanowiłam podejść i sprawdzić co się stało. Okazało się, że chłopak zemdlał. O dziwo nikt mu wcześniej nie pomógł, więc jak najszybciej zawołałam pielęgniarkę. Dowiedziałam się, że nic poważnego mu się nie stało i po 30 minutach mogliśmy wrócić na lekcje. Gdy tylko wyszliśmy z gabinetu pielęgniarki, chłopak złapał mnie za ramię, więc odwróciłam się i spojrzałam na niego.

- Co tak właściwie się stało? Czemu zemdlałeś? - zapytałam zaniepokojona.
- Po biologii zatrzymał mnie na korytarzu dyrektor i powiedział, że musi mnie zawiesić w prawach ucznia za włamanie się do szafki jakiegoś chłopaka. Zestresowałem się trochę, bo przecież to nie ja, no i tak to się skończyło. - odpowiedział.
- No to chyba nie takie "trochę" Mieczysławie. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- Mów mi Stiles. Wszyscy mnie tak nazywają. A tak wogóle to masz może pomysł jak udowodnić, że to nie ja stoję za tym włamaniem? - zapytał.
- A wiesz, że zawsze lubiłam rozwiązywać zagadki? Z chęcią Ci pomogę rozwiązać i tę.
- To tak jak ja. Ciekawie się zapowiada nasza znajomość. - odpowiedział Stiles uśmiechając się od ucha do ucha.

Preferencje Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz