Jak się poznaliście? cz.4

1.1K 21 4
                                    


Theo:

Był ranek. Wracałam właśnie samochodem do domu i zastanawiałam się, co nam przyszło do głowy, żeby robić piżama party w poniedziałek. Jechałam stosunkowo szybko, bo wiedziałam, że na drogach, które pokonywałam, nie pojawiała się zbyt często policja. Ścinałam również zakręty, gdyż drogi te nie były zbyt ruchliwe. Nagle na jednym z zakrętów pojawił się samochód. Niestety byłam za bardzo rozpędzona i nie zdążyłam wychamować, przez co doszło do stłuczki. Na szczęście nic mi się nie stało, bo poduszka powietrzna wystrzeliła na czas. Wysiadłam więc jak najszybciej, żeby sprawdzić jak bardzo zniszczyłam sobie samochód. Na przodzie pojawiło się spore wgniecenie i pare zarysowań. Gdy tak przyglądałam się aucie kierowca drugiego samochodu wysiadł i zaczął na mnie krzyczeć.

- Coś Ty najlepszego narobiła?! Zniszczyłaś mi auto!
- Przepraszam, starsznie się spieszyłam. Nie spodziewałam się nikogo na drodze. - odpowiedziałam i odwróciłam się do niego twarzą.

Przez chwilę przyglądał mi się z zainteresowaniem. Zauważyłam, że cała złość, którą przed chwilą emanował, zaczęła powoli ustępywać.

- Może obejdzie się bez wzywania policji. - powiedział, wciąż poddenerwowany.
- Byłabym niezmiernie wdzięczna. Mogę zapłacić za naprawę. - zaproponowałam.
- Masz tyle pieniędzy?
- Prawdę mówiąc to nie za bardzo.
- W takim razie nie trzeba będzie. Poradzę sobie.
- Naprawdę? To co mogę w takim razie zrobić, skoro darowałeś mi policję i koszty za naprawę? - zapytałam, lekko zmieszana.
- Z chęcią poznałbym twój numer. - powiedział z uśmiechem.
- Chyba nie mogę odmówić. - powiedziałam ździwiona propozycją.
- Nie radziłbym. - rzekł podchodząc w moją stronę i wyciągając telefon z kieszeni.
- Proszę. - powiedziałam oddając mu jego własność po zapisaniu numeru. - A, i jak już wcześniej wspominałam bardzo się spieszę, więc...
- W takim razie nie zatrzymuję.
- Jeszcze raz dziękuję za wszystko. - uśmiechnęłam się i poszłam w stronę swojego samochodu.
- Nie ma za co. - odpowiedział, gdy już wsiadł do swojego auta i po chwili odjechał.

Parrish:

Dzisiaj rano, spotkałam się za miastem z moim przyjacielem, aby wyjaśnił mi, dlaczego nagle zniknął i nie przychodzi do szkoły. Dowiedziałam się, że ostatnio włamał się do samochodu jednego gościa, który mu podpadł i niestety, nagrał to sklepowy monitoring, a policja zdobyła już nagranie i przetrzymuje je gdzieś na komisariacie. Poprosił mnie także, abym poszła tam i oczarowała swoim urokiem, tych pączkożernych policjantów i wykradła je. Nie byłam zbyt pozytywnie do tego nastawiona, ale Alex to jednak mój najlepszy przyjaciel, więc nie mogłam go tak zostawić.

Wieczorem, gdy na komendzie nie było już tak wielu ludzi, weszłam do środka i uśmiechnęłam się zalotnie do tych kretynów.

- Panowie, wiecie może kto zajmuje się sprawą włamania do takiego jednego samochodu ostatnio i gdzie mogę tego kogoś znaleźć? - zapytałam, starając się przybrać, jak najbardziej uroczą pozę.

- Witaj śliczna. Jak najbardziej, już cię prowadzę. - powiedział jeden z nich, po czym podniósł się z siedzenia i zaczął prowadzić długim korytarzem.

- Niestety, nie ma narazie policjanta prowadzącego tę sprawę, ale możesz tu na niego poczekać. - powiedział, otwierając drzwi od jakiegoś niewielkiego pokoju i puszczając mi oczko.

- Dziękuję, już sobie poradzę. - mruknęłam, po czym szybko zamknęłam za sobą drzwi, aby przypadkiem nie wszedł za mną.

Kiedy byłam już sama, szybko zaczęłam przeszukiwać rzeczy leżące na stojącym tam biurku oraz przeglądać wszystkie szafki i szuflady. W końcu natrafiłam na poszukiwaną przeze mnie płytę z nagraniem.

- Bingo. - szepnęłam do siebie, po czym skierowałam się do wyjścia, aby jak najszybciej opuścić to miejsce.

Kiedy już chwytałam za klamkę, nagle drzwi otworzyły się, na moje nieszczęście do środka, tym samym uderzając mnie, przez co zaliczyłam bolesny upadek. Jeknęłam z bólu i pomasowałam głowę w miejscu uderzenia.

- Przepraszam! Nie spodziewałem się tutaj nikogo. - powiedział jakiś dosyć młody i naprawdę przystojny policjant, podając mi rękę, abym mogła wstać.

- To moja wina, właśnie wychodziłam. - powiedziałam nieco speszona.

- Jestem Jordan Parrish. - powiedział nagle, wystawiając dłoń w moją stronę.

- (y.n.) - odpowiedziałam lekko onieśmielona. Patrząc na niego, zapomniałam nawet, po co tu jestem.

- Co cię do mnie sprowadza? - zapytał lekko się uśmiechając.

Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że w mojej tylnej kieszeni, nadal znajduje się płyta z nagraniem, dlatego dyskretnie wsadziłam tam rękę, po czym szybko odłożyłam ją na blat biórka stojącego, tuż za moimi placami.

- Szukałam kogoś, ale dowiedziałam się, że nie ma go dzisiaj w pracy. - na szybko wymyśliłam wymówkę. - Tak więc już pójdę. - dopowiedziałam, ponowienie kierując się do drzwi.

- Poczekaj. - krzyknął za mną. Odwróciłam się zobaczyć o co chodzi. Mężczyzna podszedł do mnie, po czym podał mi małą karteczkę zgiętą w pół. - Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - uśmiechnął się, po czym wrócił do pomieszczenia, z którego zdążyliśmy wyjść.

Rozprostowałam kawałek papieru, aby sprawdzić co się tam znajduje. Kiedy zobaczyłam ciąg cyfr, uśmiechnęłam się lekko, po czym wyszłam z komisariatu, kompletnie zapominając, w jakim celu wogóle się tam znalazłam.

Preferencje Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz