Rodział II Teoria Fałszu

176 2 0
                                    

Bzyczenie. Denerwujący dźwięk wibrującego komunikatora wypełnił pomieszczenie, by zaraz zostać wyciszonym jednym szybkim ruchem. Dłoń, w mgnieniu oka odrzuciła nadchodzące połączenie, potem sięgnęła po niewielką szklankę. Brązowawy półprzezroczysty płyn zatańczył w środku szklanego naczynia zbliżającego się do ust właściciela dłoni. Whisky zniknęło w przełyku. Phantom cicho westchnął wbijając wzrok w sufit odstawiając szklankę. Znajdował się w tanim hotelu gdzieś daleko gdzie psy szczekają dupami, a prąd w kablach zawraca. Jego zmysł powonienia włączył się wychwytując zapach wypitej whisky, a potem sosnowych desek z których składał się pokoik.

Phantom był komandosem DR-SQ. A dokładniej członkiem samurajskiej świątyni umiejscowionej w Warszawie. Był Srebrnym Smokiem. Obecnie znajdował się na wygnaniu z własnego wyboru. Podążając drogą Ronina od kilkudziesięciu lat włóczył się po znanym świecie szukając punktu zaczepienia. Mimo kilkuset lat na karku wciąż wyglądał młodo i był w pełni sprawny fizycznie. Był znany wśród samurajów jako najlepszy szermierz. Jednym lepszym od niego wojownikiem był mistrz świątyni znany przez większość jako Shogun. Sam władca był ojcem Phantoma oraz jego przyrodniej siostry Widmo. Z własnych powodów nienawidził ojca... 

Ronin w przeciwieństwie do większości spokojnych i pokornych samurajów był typem Playboya

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ronin w przeciwieństwie do większości spokojnych i pokornych samurajów był typem Playboya. Phantoma cechowała zuchwałość, porywczość, gwałtowność. Wolał działać niż wcześniej pomyśleć. Oprócz walki to doskonale opanował sztukę retoryki. Ale głównie w stosunku do płci przeciwnej. W kilka zdań potrafił zdobyć zainteresowanie kobiet, a w kolejnych kilku owinąć je sobie wokół palca. Cechy samca alfa wielokrotnie pokazywały że jeżeli bierzesz udział w bójce w barze to lepiej żeby Phantom był po twojej stronie. 

Co za dziura... Pomyślał. Nie dość że porywają ludzi, to na pewno pokój obok w materacu znajdował się trup, a piętro niżej ktoś gotował narkotyki. 

Wbił wzrok w okno naprzeciw łóżka tuż obok drzwi wejściowych. Lekkie światło pochodzące od niewielkiej kopuły nad hotelikiem wpadało do środka pokoju Phantoma. Przynajmniej mają ochronę przed deszczem i miejsca parkingowe... Znów sięgnął po szklankę, a potem po butlę stojącą obok łóżka. Dolał brązowawego trunku do szkła, po czym odłożył flaszkę. Popatrzył się chwilę na Whisky w szklance po czym wypił trochę. Przeniósł wzrok na fruwające drobinki kurzu przed oknem. Przejechał dłonią po twarzy by przetrzeć lekko zaspane oczy. Jego palce wyczuły blizny pod lewym okiem. Przejechał opuszkami wzdłuż szram. Trzy zaczynały się od lewej kości policzkowej, by połączyć się w jedną pod okiem i przejść przez nos i skończyć się pod prawym oczodołem. Była to dość nieprzyjemnie wyglądająca blizna... Lecz laski w końcu lecą na blizny, przetoczyło się przez głowę Phantoma. Ile już lat minęło odkąd nabawił się jej? Chyba z 30. Przy długowieczności, a wręcz nieograniczonej długości życia traci się rachubę czasu. A jak do tego doszło? Phantom wrócił wspomnieniami do wydarzeń sprzed trzech dekad...

Złość...

Negatywne emocje wypełniały wnętrze Phantoma. Czując gorąc bijący z swojego serca spacerował po świątyni. Znów ojciec. Mimo tylu set lat wciąż nie bierze go na poważnie. Bardziej niż jego zdania wolał słuchać co mówią inni, młodsi od niego. Słabsze Srebrne Smoki...

Okres Skażenia 2700Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz