Rozdział VII SKAŻENIE!!!

112 2 0
                                    

Kilkanaście minut wcześniej...

Paladine wciąż imprezowała w domu Neptuna i Andromedy. Bawiła się dobrze, mimo upierdliwości Ebona i Aidana, oraz nawracającego niepokoju odnośnie powodzenia misji Neptuna, Andromedy i June w kosmosie. Po kilku piwach nawet kokieteria Phantoma przestała jej przeszkadzać. W dodatku przybycie oraz sposoby przekonywania Gosi na pewien czas oddaliły upierdliwych sąsiadów spod nowego domu Pal.

Miała zamiar poszczuć ich wpierw Urwisem, ale ten wolał oddać się pieszczotom innych gości. Paladine sama przyznała że jej piesek był bardziej pracowity gdy reszta domowników była na miejscu. Trzymała jednak kciuki że Widmo oraz Fatum skończą wcześniej swoje ustalone zadania i przybędą do nich na imprezę. Pal podejrzewała że Widmo potajemnie wymknęła by się by obadać pokój Neptuna. Mimo wszystko wciąż rozpoznawała to „dziwne" spojrzenie u samurajki gdy ta patrzyła się na ich zadymiarza. Popiła łyk piwa patrząc na widok zza szklanych drzwi prowadzących na taras i basen. Widziała wyraźnie w tle tą wielką dziwną budowlę na którą wszyscy mówią Cytadela Świadomości i Bezpieczeństwa. Paladine nie mogła zatrzymać na długo wzroku na jej szczycie gdyż wciąż pałało stamtąd oślepiające światło. Słyszała kilka plotek od okolicznych ludzi że jest to żar nadziei zapewniający bezpieczeństwo przed Skażeniem. Wzięła kolejnego łyka z jej butelki z piwem.

-Hej Paladine- usłyszała głos Gosi

Odwróciła się i spojrzała na resztę imprezowiczów. Phantom siedział na kanapie sącząc resztki absyntu z poprzedniej imprezy. Ebon i Aidan bawili się z Urwisem za pomocą laserowego wskaźnika celu, powodując że psiak ganiał jak szalony ścigając czerwoną kropkę. Zaś Gośka ogrzewała się przy kominku siedząc po turecku.

-Tak? -zapytała się zielonooka

-Coś zaczęłaś opowiadać. Wspominałaś że spędziłaś z jedną grupą około 30 lat. I podróżowaliście za pomocą jakiegoś dziwnego pociągu... -zamruczała Gosia

-Och! To był tak zwany „Frajerski Pociąg" -Paladine śmiała się przez chwilę i odstąpiła od okna by usiąść na kanapie

-Chwytliwa nazwa, nie powiem. Dobrze że nie „skurwysyński" – oznajmił Phantom

-Tak naprawdę to ja tę nazwę wymyśliłam i trzymałam dla siebie- Paladine znów się zaśmiała- Ale dzięki temu pociągowi oraz brygadzie na jego pokładzie przemierzyłam pół świata oraz zawitałam nawet do Australii...

-No ale, skąd ta nazwa? -zapytała się Gosia odwracając się frontem do reszty

Ebon i Aidan słysząc że Paladine coś zaczęła opowiadać, zaprzestali zachęcać Urwisa do wzmożonego wysiłku fizycznego i powrócili w okolice kominka.

-Głównie dzięki ludziom z którymi podróżowałam. Pamiętam dziwnego grubego faceta z sumiastym wąsem który miał kolekcję wędek oraz non stop mówił o łowieniu wszelakich wodnych paskudztw. Był także niski rudy kurdupel który chyba miał jakieś schizy, i kazał wypierdalać swojej wyimaginowanej siostrze z swojej pracowni. Pamiętam że to on skonstruował napęd tego pociągu który sprawiał że ten latał. Był jeszcze jakiś stary siwy dziad, w szarym szlafroku który miał anomalny cylinder, że po założeniu go na głowę człowiek od razu dostawał fazy jak po jakichś dragach. Jeszcze było dwóch kucharzy. Jeden w masce hokejowej z maczetą, a drugi dla odmiany w białej masce z nożem... -wymieniała Paladine

Każdy wsłuchał się w opowieść Pal sącząc alkohole...

...

Klara popalała papierosa stojąc obok biura głównodowodzącego milicji trójmiasta. Czekała aż ten skończy pogaduchy z jakimś innym milicjantem wysokiej rangi. Ledwo słyszała o jakichś pieniężnych nagrodach dla „tłustych kotów" i „zabiórkowców". Sapnęła cicho z niezadowoleniem, myśląc o szeregowych i innych młodych milicjantach którzy dostają psie pieniądze, i prawie w ogóle awanse. Dobrze że Archer wybił się, i dorobił szacunku do siebie od innych funkcjonariuszy, a także sam traktował innych z godnością. Szczególnie gdy mógł już przejmować dowodzenie.

Okres Skażenia 2700Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz