Rozdział II

1.1K 55 93
                                    

Gdy się obudziłaś, okazało się że spuźniłaś się na pierwszą lekcję, miałaś szczęście ponieważ miałaś okieno na pierwszej lekcji, lecz i tak musiałaś się pośpieszyć aby zdążyć na drugą lekcję. Zgarnęłaś swój zapasowy strój i torebkę z potrzebnymi rzeczami i wybiegłaś do szkoły, biegłaś ile sił w nogach. Udało ci się dobiec na czas i nawet nie szłaś do gabinetu nauczycielskiego, tylko prosto do klasy.

~~~

Po trzech lekcjach siedziałaś w pokoju nauczycielskim z Shotą, miał ci wytłumaczyć kilka rzeczy. Jednak stało się coś innego, pod wpływem emocji wpił się w twoje usta, włożył rękę pod twoją bluzkę i zaczął macać twoje piersi, podobało ci się to i lekko pomrukiwałaś, niekiedy jęcząc.

Oderwał się od ciebie w tedy gdy usłyszał kroki na korytarzu, poprawiliście swoje ubrania i usiedliście na swoich miejscach, czarnooki powiedział ci na ucho "Puźniej to dokończymy". Bardzo ci się podobało, czyli ten sen to była przepowiednia. Resztę lekcji nie odzywaliście się do siebie, dopiero potem gdy cię odwoził, poszedł z tobą do domu i rzucił cię na łóżko, a ty już dobrze wiedziałaś co cię czeka.

~~~
(przepraszam ale nie umiem opisywać takich scen 😓 dop. Aut.)

Obudziłaś się rano w swoim łóżku, lecz wyczuwałaś czyiś oddech. Popatrzyłaś na prawą stronę twojego łóżka, leżał na nim czarnowłosy. Jego włosy to było istne gniazdo, spokojnie mogło by je zastępować. Spał jak zabity, właściwie on tak zawsze, nawet na lekcjach, nie było to dla ciebie nic nowego.

Postanowiłaś wstać i zrobić śniadanie, bo właściwie nic innego do roboty ci nie zostało, dziś była sobota i dzień wolny od szkoły. Najpierw zabrałaś jakieś ubrania w [U/K] kolorze i białą bieliznę. Poszłaś do łazienki, najpierw wzięłaś prysznic, bo w końcu wypadało by się umyć, potem już wiadomo, uczesałaś swoje [K/W] włosy się w niskiego kucyka i się ubrałaś.

Wyszłaś z łazienki i pokierowałaś się w stronę kuchni, aby jak już mówiłaś, zrobić śniadanie. Zrobiłaś dużo [U/J], i po krótkim czasie do kuchni wszedł czarnooki.

- cześć. - powiedział krótko, na co ty przytakłaś. Przeciągnął się i ziewnął.

Ruchem głowy pokazałaś mu aby poczęstował się [U/J], na co od razu podszedł i skosztował.

- mniam! - krzyknął z entuzjazmem. - nigdy nie jadłem tak dobrego [U/J]. - powiedział zgodnie z prawdą.

- cieszę się. - powiedziałaś z uśmiechem.

~~~

Po chwili całe jedzenie zniknęło.

- pozmywam! - powiedział Aizawa łapiąc brudne talerze i idąc do zlewu.

- mam zmywarkę.. - powiedziałaś z irytacją. - jeżeli chcesz to możesz powkładać do zmywarki, jest obok piekarnika. - wytłumaczyłaś.

- aha ok.. - przytaknął i powkładał talerze do zmywarki. - to ja może pójdę do siebie? - zapytał się ciebie. - albo, ty chodź ze mną! - wpadł na pomysł.

- okey.. - mruknęłaś, właściwie nie miałaś na to ochoty, lecz taka okazja mogła się już więcej nie wydarzyć, no wiecie w końcu Aizawa kiedyś zaliczał się do dziesiątki najlepszych bohaterów na całym świecie.

Po chwili siedziałaś w aucie Aizawy, niby mieszkał trzy domy od ciebie to jednak auto zostawił pod twoim domem.

Weszłam do jego mieszkania, pierwsze co zauważyłaś to mnóstwo kotów, co najmniej z 10, no ale na pewno było ich więcej, o dziwo nie miauczały, jedna rzecz była dziwna, że Shota zostawił je na tak długo same, a kto się nimi opiekuje gdy jest w pracy? - tyle pytań zero odpowiedzi.

- Eri, Shinso chodźcie! - zawołał.

Po chwili na korytarzu stał chłopak i mała dziewczynka, chłopaka znałaś, był on z klasy 1-c, miałaś z nim lekcje, ale dziewczynki za Boga nie kojarzyłaś, ale jedno czy to dzieci Aizawy?

- to twoje dzieci? - zapytałaś Mężczyznę, na co zaprzeczył.

- tylko się nimi opiekuje, w sensie Eri jest "uratowaną" z jednej z akcji, zapewne słyszałaś o Kai'u Chisaki'm, tak to ten który chciał stworzyć lek niszczący indiwidualności innych, Eri była wykorzystywana do jego badań. - wytłumaczył.

- ah. - w końcu się dowiedziałaś kto opiekuje się kotami.

Resztę dnia spędziliście na oglądaniu telewizji w czwórkę.

//Shota Aizawa x Reader\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz