Rozdział IV

619 37 5
                                    

Niedziela, czyli dzień relaksu, przynajmniej u ciebie. Twoja rodzina nie popiera robienia prac w niedzielę, ponieważ to dzień święty, cóż są katolikami, właściwie ty też nie preferujesz prac w niedzielę. Jedyną opcją, która zaliczała się do prac w niedzielę, to gotowanie, no bo w końcu dobrze było by coś zjeść. Lecz ty miałaś inne plany, zwane spaniem i przeglądaniem internetu. Jako iż telewizor miałaś także w sypialni, nie musiałaś opuszczać cieplusiej pieżynki.

Nie poleżałaś długo, ponieważ na hate wpieprzył ci się brat, na szczęście nie musiałaś wstawać ponieważ miał swoje klucze.

- czego? - zapytałaś z wymalowanym wkurwieniem na twarzy. Cwany myślał że go nie usłyszę, albo że mnie nie ma.

- usłyszałaś mnie? - zapytał zza drzwi do sypialni.

- tak..? To chyba oczywiste że jak tak głośno chodzisz to cie usłyszę, nie? - odpowiedziałaś.

- idiotko, dziś są Twoje urodziny~! - przeciągnął.

- aha, zapomniałam o nich. - potwierdziłaś.

- a teraz się ubieraj, bo inni są w ogrodzie i na ciebie czekają. - powiedział stając w drzwiach.

- no, dobra.. - mruknęłaś bardziej do siebie.

Wstałaś i ubrałaś, co się często nie zdarzało, pastelową różową sukienkę, jako iż była już jesień, to było bardzo ciepło, niczym w lato, jak wcześniej sprawdziłaś, były 32°C. Swoje [K/W] włosy związałaś w warkocza, a Akira wręczył ci wianek z różnymi rodzajami różowych kwiatków, były one oczywiście sztuczne. W takim outficie wyszłaś do innych, był tam nawet Aizawa, czekaj.. Czyli Akira zna Shotę?!

Wszyscy śpiewali ci sto lat, ty się uśmiechałaś, potem oczywiście podziękowałaś. Ku twojemu zdziwieniu, wszyscy wszystko przygotowali, widzisz było trzeba częściej przychodzić do ogrodu. Przy siadłaś się do czarnowłosego.

- co ty tu robisz? - zapytałaś cichutko.

- Akira mnie zaprosił. - odpowiedział.

- a mnie ten cwel okłamał że cię nie zna. - odpowiedziałaś. Aizawa tylko się zaśmiał.

Na wieczór twój wójek, Eiji, zrobił grilla. Dostałaś duuużo różnych prezentów, ale z jednego byłaś szczególnie szczęśliwa, od Aizawy Shoty dostałaś ładnego, młodego, rudego kota, jak się puźniej okazało była to dziewczynka, którą nazwałaś Amai.

Urodziny się skończyły dopiero około 6 nad ranem, miałaś szczęście że Aizawa załatwił Ci w szkole dzień wolny.

Gdy tylko cała impreza się skończyła ty poszłaś spać, obudziłaś się cała obolała, najwidoczniej za dużo wypiłaś, niekiedy umiałaś tak poważnie z tym przesadzić, ale to naprawdę rzadko się zdarzało, to najczęściej na urodzinach, weselach i innych rodzinnych impreazch.

374 słów
~~~
Mrau, wiem troszkę krótszy rozdział ale wena mnie opuściła i na chwilę przybyła! Tak oto jest rozdział, wiem, wiem, ale lepiej wrzucić rozdział gdy ma się wene, a nie.
(*psst* wpadnijcie do JustynaKot5 !)

//Shota Aizawa x Reader\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz