-Tajemniczy mężczyzna: Witaj spodziewałem się Ciebie.
-Sylwia: Dzień dobry, Pan mnie chyba z kimś pomylił, ja Pana nie znam.
-Tajemniczy mężczyzna: Ale ja Cię znam, Sylwio.
-Sylwia: Skąd znasz moje imię?
-Tajemniczy mężczyzna: Później Ci wyjaśnię. Nasz czas na rozmowę się skończył. Niedługo się znowu spotkamy.
Nagle obraz mi się zaczął zamazywać i po chwili pojawiła się ciemność. Słyszałam jakieś głosy, ale nie rozumiałam co mówią. Głosy po chwili były coraz głośniejsze i wyraźniejsze więc teraz dokładnie słyszałam co mówią.
-Kobieta: Oddech w normie.
-Mężczyzna: Sprawdź czy jest puls.
Kobieta dotknęła dwoma palcami mojej szyi.
-Kobieta: Puls w normie.
-Mężczyzna: To dobrze.
Otworzyłam oczy, ale jasne światło mnie oślepiło.
Otworzyłam oczy raz jeszcze i czekałam chwilę aż wzrok przyzwyczaić się do światła. Gdy mój wzrok się już przyzwyczaił zobaczyłam przy mnie dwie osoby. Był to mężczyzna i kobieta. Mieli na oko 20 lat.-Sylwia:Hguummmm (niemrawy odgłos budzenia się). Co się stało?- powiedziałam niemrawy sennym głosem.
-Kobieta: Spokojnie, widziałam jak zemdlałaś więc razem z moim przyjacielem postanowiłam Ci pomóc.
Jak się czujesz?-Sylwia: Okej, dziękuję bardzo za pomoc. Wszystko w porządku. Ja już pójdę do domu.
Wstałam i poszłam do domu.
Weszłam do domu i przywitałam się z rodzicami.
-Sylwia: Cześć Wam wróciłam.
-Mama: Cześć słoneczko. Przywitała się ze mną mama. Po chwili podszedł do nas tata.
-Tata:Sylwio, musimy porozmawiać.
Weszliśmy do salonu gdzie usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Sylwia: Więc, o czym chcieliście ze mną porozmawiać. Zapytałam po dłuższej chwili ciszy.
-Mama: Córciu nie wiem jak Ci to powiedzieć ale, postanowiliśmy z tatą że... (Nie dała rady dokończyć zalała się łzami.
-Tata: Będzie musiała się od nas wyprowadzić.
Nie wiedziałam co powiedzieś. Nie spodziewałam się tego po moich rodzicach.
-Sylwia: Dlaczego? Zapytałam załamana.
-Tata: Masz moc ognia której nie kontrolujesz. Pomyśl możesz spalić nas dom albo gorzej zabić nas. Dlatego dla Twojego i naszego dobra lepiej będzie jak się wyprowadzić żeby nikt nie ucierpiał.
-Sylwia: Czyli mam rozumieć że zostawiasie mnie samą na pastwę losu.?
-Tata: Nie do końca tak jest. Pójdziesz do domu mojego starego znajomego który się Tobą zajmie i Ci pomoże.
-Mama: To dla Twojego dobra. Tak będzie najlepiej.
-Sylwia: Okej. Kiedy się mam wyprowadzić? Powiedziałam ,wiedziałam że nawet jakbym się sprzeciwiła to i tak nic by to nie dało.
-Tata: Jutro z samego rana wyruszy w podróż do domu mojego starego znajomego. A teraz zjedz kolację i iść się spakuj.
-Sylwia:Okej.
Zrobiłam sobie kanapki z szynką. Po zjedzeniu kolacji poszłam się umyć.
Gdy się już umyłam i ubrałam w piżamę poszłam do swojego pokoju gdzie się spakowałam. Po spakowaniu się położyłam się na łóżku.
Myślałam o tym kim jest ten znajomy taty i gdzie teraz będę mieszkać.
Z tymi myślami zasnęłam.(Hej, jak Wam się podobał rozdział?
Mam nadzieję że Was rozdział choć trochę zaciekawił. Co myślicie o tym rozdziale? Dajcie znać w komentarzach. )
CZYTASZ
Siła Żywiołów.
FantastikSylwia to zwyczajna nastolatka. Ma kochającą rodzinę i przyjaciół którzy ją wspierają. Jednak życie Sylwii drastycznie się zmieni. Jak do tego dojdzie? Co się stanie w spokojnym życiu Sylwii że będzie musiała walczyć ze złem które opanuje cały świat...