Rozdział 1 - Powrót

851 42 25
                                    

Ron
- Dzień dobry wszystkim! Harry! Jak miło Ciebie znowu widzieć!- Wykrzyknął ojciec rudowłosych. Molly jak zwykle przytuliła swojego męża. Dzieci nadal nie zwracały uwagi na ojca. W ich myślach wydawał się on dla nich trochę dziwny. Harry wraz z Ginny poszli do salonu oglądać coś w telewizji (Arthur kupił sobie kolejne mugolskie "badziewie" jak to mówiła matka). Zapewne jakąś komedię romantyczną czy coś. Poszedłem na górę po swój kufer bo za niedługo i tak czy siak będziemy jechać na dworzec King's Cross.
- Dzieciaki do samochodu już! Ron, Fred, George, Harry, Ginny, Hermiona!- Krzyknęła Molly.
•••
Kiedy już dojechaliśmy zabrałem się za rozpakowywanie rzeczy. Wyjmowałem nawet książki. Nigdy ich nie wyjmowałem na wierzch więc moich współlokatorów to zdziwiło. Tym bardziej Harry'ego.
- Pierwszy raz wyłożyłeś książki na wierzch... Dlaczego?- Zapytał po czym popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- Em... Bo może tak mi się zachciało?- Odpowiedziałem. Po obiedzie miałem przyjść pod lochy i czekać na Blaise'ego. Czemu obiad był za dwie cholerne godziny?! Kurczak może poczekać ale, moje uczucia do tego chłopaka nie. Chciałem mu to wszystko powiedzieć właśnie dzisiaj.
--------
Blaise
Ostatnio Draco powiedział, że Pansy znalazła sobie chłopaka wśród gryfonów. Powiedziała, że jest on wysoki, wysportowany, i że jest on przyjacielem Ron'a. Ale mnie to aż tak nie interesowało. Ron jak Ron. Woli być z kurczakiem w związku niż z kimś porządnym. Na przykład ze mną. Wczoraj napisałem do niego list z prośbą przyjścia po obiedzie pod lochy. Chciałem mu dzisiaj pozwolić poznać mnie lepiej (no chyba, że był Draco i stalkował mnie), chciałem powiedzieć mu, że jak chce możemy zostać przyjaciółmi bo serio Pansy i Draco są nudni. Po prostu też chcę zapoznać się z kimś innym niż z tą dwójką (nie licząc tych dwóch przygłupów- Crabb'a i Goyle'a). Z szlamą się nie zaprzyjaźnię bo będzie mi sprawdzać eseje, prace domowe i ogólnie wszystko co jest związane z nauką. Z złotym chłopcem nie chcę bo jak dla mnie jest dziwny. Po dwóch godzinach czekania nareszcie się doczekałem. Obiad. Nie to, że się cieszę z żarcia ale, po posiłku mogę się przyszykować na tak jakby "randkę" (XD). Nałożyłem sobie sałatę i mięso (po tym jak wrócę Draco mnie za to zapewne zabije bo on nienawidzi mięsa dlatego, że żremy wtedy biedne zwierzęta). Przez około pięć minut miałem na sobie czyiś wzrok ale, nie wiem czyj. Odwróciłem się w stronę stołu krukonów, puchonów. Nic. Gryfonów. Zobaczyłem Ron'a wpatrzonego we mnie. Uśmiechnąłem się, on to odwzajemnił. Jego uśmiech był taki uroczy. Blaise kurna! Lubisz dziewczyny! Nie jesteś gejem, nie jesteś gejem. Dobra kurna jestem gejem...
I to totalnie zakochanym w Weasley'u. Boże święty co jest ze mną nie tak? Ugh... Jak można się zakochać w takim małym rudym latającym gównie? Jeszcze to jego rodzeństwo... Wkurwia jak nie wiem kto. Jego ojciec? Go nawet jego ojcem nie da się nazwać. Tylko o mugolach ciągle pierdoli i koniec. Jego matka wpycha wszystko każdemu do ryja. Pulchna kobieta, która kocha gotować. Fred i George? Debile jak zawsze. Tylko o słodyczach swoich gadają. Ginny? To znaczy. Gruba ruda marchew? Jak zwykle przyczepia się do Harry'ego. Ona nadal nie rozumie, że Potter wybrał Draco. Percy? Percy jest typem ważniaka. Tylko o życiu prefekta. Jak to na niego przystało. Charlie? Głupek bawiący się ze smokami. Ja nie wiem co oni widzą w tych smokach. Bill? Bill jest spoko. Jako jedynego z Weasley'ów go lubię. Jest spoko gościem. Kiedy chłopak przestał oceniać rodzinę rudego postanowił się przejść po zamku w ramach przewietrzenia się. Po drodze napotkał tą "świętą trójcę". Rudy jak zwykle się zatrzymał aby, przypatrywać się czarnoskóremu. Za to "panna wszystko wiedząca" pstryknęła mu przed mordą.
- Ty na niego na prawdę lecisz Ron- powiedziała dziewczyna. Przy okazji Draco wyłonił się zza Harry'ego strasząc przy tym całą trójkę.
- Draco nie strasz nas tak- brunet na przywitanie pocałował krótko blondyna w usta. Ron udawał, że się brzydzi bo zakrył sobie usta ręka udając przy tym odgłosy wymiotowania. Blaise w tym czasie dalej sobie chodził po korytarzach Hogwartu.
•••••••
Uszanowanko ludki,
Wasz wyczekany rozdział wbił na chatynkę XD Dobra. Dziękuję za tyle obs itp.❤️❤️❤️❤️💪🏻💪🏻💪🏻💪🏻 Moje mordeczki💪🏻

Miłej nocki
__sometimes_loved__~

Wiedz, że nigdy cię nie opuszczę// BlaironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz