Jeongguk chciał uciekać. Chciał ciągle uciekać przed tą rozmową, ale nie mógł. Obiecał coś starszemu, zobowiązując się do wytłumaczenia całej sytuacji.
Po kilku dniach wyszli ze szpitala z lekkimi uśmiechami. Przez te kilka dni Jeongguk widział, kto do niego dzwonił. Musiał się przygotować na starcie z kobietą, woląc na razie opiekować się Jiminem i dając mu wszystko, na co zasługuje.
Wsiedli do auta, gdzie czekała na nich już stała trójka przyjaciół. Oni też już odetchnęli, wiedząc, że wszystko zmierza do zakończenia. Ale czy dobrego?
— No nareszcie! — krzyknął przyjaźnie Taehyung i rzucił się na blondyna. Zrobił to jednak delikatnie, mając na uwadze uszkodzenie starszego. Tamten uśmiechnął się delikatnie i klepnął przyjaciela po plecach, dając znać tym, by się odsunął.
I w trakcie nieuwagi reszty Min pociągnął ze sobą szatyna.
— I co? — spytał krótko, licząc, że tamten zrozumie, o co pyta.
— Nie umiem tego zrobić, hyung — szepnął i spuścił głowę. Czuł się winny. Powinien już dawno załatwić tę sprawę, a nie ciągle uciekać.
— Nie masz dużo czasu, młody — westchnął wyraźnie zirytowany Yoongi. — Jutro masz odebrać — postawił mi warunek, patrząc poważnie w jego oczy.
— Ale hyu-
— Inaczej zrobię to za ciebie — tak zakończył ich rozmowę, wchodząc znowu do samochodu. Jeongguk po chwili również wsiadł do środka, unikając wzroku Jimina.
— O czym rozmawialiście? — spytał z uśmiechem i przytulił się do boku młodszego.
— O niczym ważnym, Jiminnie — odpowiedział zgrabnie, oddając przytulenie. Blondyn też chciał wyjaśnienień, ale nie naciskał na młodszego. Wiedział, że tak nic dobrego nie zdziała. Pozostało mu tylko czekać i liczyć, że ta kobieta po prostu ich oszukała, oczekując pieniędzy.
Najstarszy zawiózł ich pod mieszkanie Jeongguka. Taehyung za prośbą Jimina poszedł z nimi. Chciał spędzić trochę czasu w towarzystwie, tymbardziej, że brunet nie bywał w szpitalu tak często jak Yoongi czy Hoseok. Praca nie pozwalała mu na to.
— To co? Jakiś alkohol? — zapytał wyraźnie zadowolony blondyn. Miał dzisiaj mnóstwo energii, którą chciał jakoś wykorzystać.
— Ty masz przerwę od alkoholu — mruknął szatyn, nie pozwalając starszemu dojść do lodówki.
— Wystarczy cola — wtrącił się Taehyung. Nie miał zamiaru pić, nie chcąc, by ktoś musiał zbierać go później z podłogi.
— No ej! Nie przesadzaj. Nie mówili nic, że nie mogę pić! — krzyknął zły, odpychając od siebie dłonie Jeongguka.
— Przerwa dobrze ci zrobi, kotek — odpowiedział i ciągle trzymał przy sobie blondyna.
— To daj sprite'a — mruknął zawiedziony, prowadząc Taehyunga za sobą. Stanął przed lodówka, chwilę później otwierając ją. — Idziesz do sklepu, Jeongguk.
— A mam jakieś inne wyjście... — rzucił młodszy i ubrał ponownie buty. — Pilnuj go, Tae.
— Sam się pilnuj — warknął Jimin, spoglądając obrażonym wzrokiem na szatyna.
— Zgoda, kupię soju. Rozgrzejcie konsole, zanim prawdziwy gracz pokaże wam, jak wygrywać — odpowiedział z zadowolnym uśmiechem.
A Taehyung patrzył na nich tylko, śmiejąc się w duchu z ich głupoty. Słyszał ich sprzeczki nie raz, a za każdym razem dziwiło go, jak bardzo bezsensowne one są. Nie zdziwiłby się, gdyby z tego powstała prawdziwa kłótnia.
CZYTASZ
Let's drink it! || jikook/kookmin
Fanfiction[zakończone] fluff/angst ale bardziej fluff Jeongguk prawie codziennie wybierał się do klubu razem z Yoongim - jego przyjacielem od kilku dobrych lat. Jedyne, co liczyło się dla niego w życiu to szybki numerek z prawie każdą dziewczyną, jaka mu się...