Polecam się upewnić, czy czytaliście poprzedni rozdział. 🌻
¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦
Jeongguk nie chcąc przeciągać tej ważnej dla niego i blondyna chwili, udał się do odpowiedniej przychodni, gdzie zrobił badania. On sam wiedział na prawie sto procent, iż nie mógł się czymś zarazić. Analizował w głowie wszystkie możliwości, lecz nic podejrzanego nie przychodziło mu do głowy. Ewentualnie te najbardziej prawdopodobne stosunki, wypadły z jego głowy po wypiciu zbyt dużej ilości procentów. Czasem naprawdę zazdrościł Minowi tak dobrej głowy do alkoholu.
W oczekiwaniu na wyniki spędzał większość czasu z Jiminem, który po powrocie z Busan zaczął rozglądać się za dobrą pracą, a szatyn od czasu do czasu mówił mu, co o tym sądzi. Chociaż on tu nie miał nic do gadania, żyjąc na utrzymaniu matki, która chyba w ten sposób chciała odkupić swoje winy z licealnego życia Jeongguka. Wybaczył jej już dawno. W końcu miała powód.
Gdy we wtorek dostał informacje o możliwości odbioru świstku, od którego, w jego mniemaniu, zależało bardzo wiele, bo przecież możliwość głębszych pieszczot z jego blondwłosym diabłem, nie powinna czekać zbyt długo, ruszył do przychodzi, uprzednio powiadamiając o tym Jimina przez wiadomość. Ten odpisał mu tylko, iż trzyma kciuki za negatywny rezultat badań. Szatyn mimo wszystko stresował się tym, mając ogromną nadzieję na dobre zakończenie jego historii z klubem raz na zawsze. Nie był dobrym przykładem, w tak młodym wieku wybierając taką, a nie inną drogę, która zniszczyła go bardzo, z czego nawet nie zdawał sobie sprawy. Nie wiedział, że potrzebny jest mu ktoś ważniejszy. Ktoś, kto będzie go kochać całym sercem, a nie tylko pożądaniem.
Podszedł do białego, dużego blatu, witając się kulturalnie z jedną z kobiet za szybą. Ta uśmiechnęła się lekko i zaraz podała mu odpowiednią kopertę, prosząc jescze o podpis w jednym miejscu. Szatyn nie protestował, a po chwili mógł już otworzyć zawiniątko, jednak stres był zbyt wielki. Mimo iż wcześniej był wyluzowany, to potem poczuł zdenerwowanie. Od tej małej kartki papieru zależało naprawdę dużo. Jego życie mogłoby trwać znacznie krócej, jeżeli byłby zarażony.
Wyszedł z budynku, kierując się na nogach do mieszkania Jimina. Nie był w stanie sam tego sprawdzić. Po drodze kupił jeszcze jednego niedużego słonecznika. Blondyn kochał te kwiaty, a Jeongguk lubił od czasu do czasu raczyć go takimi. Po czasie znalazł się już w odpowiednim bloku, wychodząc pospiesznie po schodach. Zapukał głośno w drewniane drzwi, które po chwili zostały mu uchylone. Jimin od razu zobaczył, że coś jest nie tak.
— Kochanie, to dla ciebie — powiedział z lekkim uśmiechem i podał oszołomionemu blondynowi słonecznika.
— Dziękuję — odrzekł, szybko wstawiając kwiat do wazoniku z wodą i znowu powrócił do młodszego. Oparł się o ścianę i popatrzył znacząco na Jeongguka. — Co jest?
— Nie mogę tego otworzyć, hyung — odpowiedział z zaciśniętymi wargami. — Boję się — dodał i podszedł do starszego, delikatnie się w niego wtulając.
— Zrobić to za ciebie...? — zapytał powoli, gładząc plecy szatyna. Ten skinął głową i podał mu kopertę. Odsunął się i uciekł na kanapę, by schować się w kocyku, licząc, że nie spotka go najgorsze.
— Nie przedłużaj, proszę — powiedział cicho, chcąc mieć to już za sobą. Blondyn rozdarł lekko papier i wyciągnął wyniki, powoli zaczynając analizować wszystko, co było tam napisane.
— Jesteś zdrowy, Ggukkie. W pełni zdrowy — powiedział z uśmiechem, rzucając gdzieś na bok niepotrzebne już papiery. Usiadł obok młodszego, a chwilę później przyciągnął go do czułego pocałunku. Usadowił się przodem na kolanach szatyna, który objął go dłońmi i przyciągnął jeszcze bliżej. Po chwili blondyn oderwał się od jego ust z cichym cmoknięciem, śmiejąc się delikatnie z niezadowolonej miny Jeongguka.
— Co ty na to, żeby zamówić jedzenie, a potem miło spędzimy ten dzień?
CZYTASZ
Let's drink it! || jikook/kookmin
Fanfic[zakończone] fluff/angst ale bardziej fluff Jeongguk prawie codziennie wybierał się do klubu razem z Yoongim - jego przyjacielem od kilku dobrych lat. Jedyne, co liczyło się dla niego w życiu to szybki numerek z prawie każdą dziewczyną, jaka mu się...