Ostatnio strasznie wyświetlenia spadły:((( i gwiazdki
Jeżeli to dla was nie problem to zostawcie tą gwiazdkę lub sprawdźcie czy czytaliście poprzedni rozdział bo wyświetlenia są dwa razy mniejsze :(
Na moim profilu pojawił się jikook one-shot, zapraszam.
¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦¦
Od ostatniego momentu spotkania Jeona i Jimina minęło sporo czasu, a Guk obwiniał sam siebie o to, co mógł źle zrobić i dlaczego stracił kontakt z blondynem. Na sms'y nie odpisywał, więc młodszy stracił już nadzieję. Martwił się o niego, bo tak naprawdę mogło z nim się stać wiele rzeczy, o których nawet nie śniło się mu pomyśleć. Pomimo dobrze znanego mu zakazu nie mógł się powstrzymać i znowu stało się to jego rutyną. Co miał zrobić, żeby zapomnieć o Jiminie? Wrócił do swojego poprzedniego stylu życia, nie mając już po prostu dla kogo się starać. Zmienił klub, bo odkąd starszego próbowali tam zgwałcić, kojarzy to miejsce tylko z nim, co również uniemożliwia mu zapomnienie. Ale tak w zasadzie, czy on naprawdę chciał zapomnieć? Oczywiście, że nie. Chciał zapomnieć ale o bólu, a nie o nim. Jednak to wzajemnie się wykluczało.
Wstał z kanapy, postanawiając wybrać się tam gdzie zawsze. Jego komórka co chwilę dawała o sobie znać i za każdym razem był to Yoongi, którego Jeon po prostu ignorował, mając ochotę tylko na samotność albo ostrą zabawę bez swojego przyjaciela. Nie zastanawiając się dłużej, ruszył najpierw do kuchni, aby nawilżyć swoje suche gardło, a następnie udał się przedpokoju, gdzie ubrał na siebie wszystko, co potrzebne. Wyszedł z mieszkania, a do jego nozdrzy natychmiast napłynęło powietrze. I to świeże, jak i te ze spalinami. Takie niestety uroki życia w Seulu.
Za nim doszedł na miejsce, postanowił pospacerować chwilę po okolicy, aby ukoić swoje stargane nerwy. Przechodził powoli uliczkami, wpatrując się w każdą witrynę, czy reklamę, myślami będąc kompletnie gdzie indziej. Bolało go to. Bolało go serce. Bolało go życie. Opanowała go nostalgia. Wydaje się to śmieszne, bo w końcu znał go bardzo krótko, a jednak potrafił pokochać jak nikogo innego.
Przechodząc przez ulicę dostrzegł w parku jakąś parę. Normalne, że ją widzi. Przecież widział ich już mnóstwo, jednak odkąd stracił kontakt z blondynem trafiło to w niego bardziej. Czuł zazdrość. Okropną zazdrość, gdyż wiedział, że nie będzie mu dane zasmakować ust starszego. Poczuć się w jego ramionach, lub na odwrót.
Ścisnął kurczowo dłoń, kształtując ją w pięść, którą miał ochotę uderzyć o blat. Czuł złość. Czuł bezsilność. Nie mógł nic z tym zrobić, że Jimin go unika. Nie wiedział, czy to on zawinił, czy po prostu to blondyn kpi sobie z niego, udając niedostępnego. Z tego powodu miał żal do siebie i do starszego, że zawsze musi trzymać go w niepewności. Nie rozumiał co planuje i jakie ma zamiary, ale zdecydowanie nie podobało mu się to.
Po drodze postanowił jednak zadzwonić do swojego przyjaciela, którego już wystarczająco ignorował i wręcz kazał mu być za dziesięć minut w klubie, gdyż już nawet nie miał ochoty na samotna zabawę, wołać choć chwilę porozmawiać że starszym, który chociaż trochę go wesprze i pomoże wybrnąć jakoś z tej sytuacji. Brunet poinformował go, że przyprowadzi ze sobą kogoś jeszcze oraz jego przyjaciół. Czyli nie będzie mógł porozmawiać na spokojnie, co nie zbyt go cieszyło. Wizja spędzenia wieczoru z nieznajomymi nie widziała mu się za dobrze, gdyż ograniczał się do widywania z Yoongim, jednak nie miał wyjścia kiedy ten postawił sytuację w ten sposób, a on musiał się na to zgodzić, albo zrezygnować z wyjścia do klubu.
Wszedł do budynku, a do jego nosa od razu doszedł nieprzyjemny zapach potu oraz alkoholu, do którego był przecież przyzwyczajony, ale kiedy miał, teraz już nie, do wyboru słodki i piękny zapach blondyna o ślicznych oczach, a taki cuchnący odór, zdecydowanie wolał ten pierwszy.
CZYTASZ
Let's drink it! || jikook/kookmin
Fanfic[zakończone] fluff/angst ale bardziej fluff Jeongguk prawie codziennie wybierał się do klubu razem z Yoongim - jego przyjacielem od kilku dobrych lat. Jedyne, co liczyło się dla niego w życiu to szybki numerek z prawie każdą dziewczyną, jaka mu się...