Babcia Mattsuna mieszkała na wsi wśród bydła, rozległych pól, sadów i warczących traktorów. I nawet jeśli nie dla każdego brzmi to zachęcająco, Matsukawa kochał spędzać tam czas. A już szczególnie w towarzystwie swojego przyjaciela.
O ile oczywiście przyjacielem można nazwać osobę, którą całuje się dwa razy na dzień, chodzi się z nią za rękę po mieście i wysyła SMSy z trylionem serduszek (ironicznych lub nie).
Issei założył, że tak, skoro nigdy nic innego nie ustalili z Takahiro. Ich przyjaźń była po prostu... wyjątkowa.Hanamaki był już parę razy na wsi u babci kolegi i był pewien, że tym razem będą mieli tyle samo zabawy, co ostatnio, jeśli nie więcej. W końcu ich relacja była na nieco innym etapie.
Po grzecznym przywitaniu się z panią Matsukawą, pierwsze, co zrobili, to zerwali z siebie ubrania (zostawiając jedynie bieliznę) i rzucili się do basenu na ogródku.
Do tego domu przyjeżdżali nieraz liczni kuzyni Isseia, więc rozkładany basen stał tu przez całe lato i odrobinę jesieni.Woda była ciepła i błyszczała w promieniach popołudniowego słońca. Makki poczuł jakby znów byli dziećmi. Tęsknił za tymi czasami beztroski, które niewątpliwie przeminęły.
Z drugiej strony jednak są tu teraz sami, z dala od obowiązków, więc czemu by nie poudawać trochę, że jest jak kiedyś. To nie tak zresztą, że na ogół zachowywali się szczególnie dojrzale. Tylko koszulki były parę rozmiarów większe, a wątłe ciała pozyskały odrobinę masy mięśniowej.Matsukawa wyczuł zamyślenie przyjaciela i dostrzegł w tym okazję. Zaraz rzucił się na niego z głośnym okrzykiem i moment potem obaj znaleźli się pod wodą.
Szatyn zaskoczony usiłował złapać oddech, ale w rezultacie zaczął miotać się jak zwierzę w klatce, bo wciągnął w swoje płuca wodę.Nareszcie został puszczony i zaczerpnął prawdziwego powietrza, uprzednio krztusząc się i kaszląc jak szalony.
Brunet patrzył na niego zaniepokojony. Tym razem naprawdę mógł mu zrobić krzywdę. Dotknął Hanamakiego w ramię z wyrazem troski na twarzy.
— Nic ci nie jest...?
Makki spojrzał na niego tajemniczo i wyszczerzył usta w uśmiechu.
— Nie myśl, że tak łatwo się mnie pozbędziesz! — krzyknął i tym razem to on podtopił Matsukawę. Niestety sam śmiał się tak mocno, że ostatecznie obaj skończyli klęcząc na trawie i wypluwając resztki wody, a to wszystko przerywane było salwami śmiechu.
— Chcecie się pozabijać!? — zbeształa ich babcia, która wyszła właśnie na ogródek. Rzuciła im niedbale ręczniki na głowy i z głośnym prychnięciem wróciła do swoich spraw.
— No co babcia mówi — powiedział wyniośle brunet, choć kobieta zniknęła im już z pola widzenia — Ja? Nie skrzywdziłbym mojego ulubionego przyjaciela. — jego głos wręcz ociekał ironią.
— Chyba jedynego — poprawił go Makki i znów się zaśmiał, opierając się o tors Isseia.
— Hej! Właśnie się wytarłem!
***
W domu pani Matsukawy nie było wiele łóżek. To znaczy były, ale chłopcy woleli udawać, że nie.
Tak, spali razem. Nie żeby było to dla nich coś nowego, ale za każdym razem byli z tego faktu tak samo zadowoleni. Bo cóż może być lepszego od leżenia tyle godzin tuż obok swojego najlepszego ziomka, z nogą oplecioną wokół jego torsu i jego ręką pod swoją koszulką na plecach.
Czysto przyjacielsko, rzecz jasna.A kiedy Hanamaki obudził się w nocy i wyszedł z łóżka, by załatwić swoje sprawy, Mattsun złapał go za rękę i nie chciał puścić.
— Czego ty chcesz, Mattsun? — warknął na niego szatyn — muszę do łazienki, serio. To tylko minuta.
CZYTASZ
Letnie trele-morele | haikyuu ships
FanfictionWakacje postaci z haikyuu. Na leniwe letnie wieczory. Takie słodkie nic. A tu, proszę bardzo, ładny spis moich prac: iwaoi ✓ kuroken ✓ asanoya ✓ tsukiyama ✓ matsuhana ✓ levyaku ✓ bokuaka ✓ ukatake ✓ daisuga ✓ ushiten ✓ haikyuu | one shots | fluff |...