5

6 0 0
                                    

Kuba i Sandra umówili się na spotkanie u niego, by razem dokończyć projekt. Wydawało się, że wszystko już przeminęło z wiatrem, a tym czasem zostało im jeszcze nudne przerabianie. Co prawda, Kuba czuł się w tym jak ryba w wodzie, lecz tylko on. Sandra chciała, aby ten koszmar już minął i wyłącznie gapiła się na zegar.

- Ten koszyk trzeba rozjaśnić. - zalecił i zrobił to co uważał za słuszne. W pokoju nie było światła, a wyłącznie fioletowe światełka, które dodawały uroku. Zaczepione były w rogach sufitu, przez co cały pokój był pięknie oświetlony. Jedynym minusem całego pomysłu był ból oczu, który nasilał się z każdym mruknięciem. 

- Nie bolą cię oczy przy tym świetle? - zapytała lekko pocierając powiekę. Nigdy kolorowe światła nie działały na nią w ten sposób.

- Po pewnym czasie da się przyzwyczaić. - kursorem rozmazał pewny obszar na niebie. - Zobacz. Czy o taki efekt ci chodziło?

Sandra wreszcie spojrzała na niego robotę. To co zrobił było niesamowite i wyglądające jak żywe. Koszyk unoszący się na niebie miał identyczny odcień co inne chmury. Gdyby ktoś nie wiedział, że zrobiono to graficznie, na pewno by się nie zorientował, że to doklejane. 

- Świetne. - stwierdziła zauroczona. - Tylko to zapisz. 

Z torebki wyciągnęła swój szkolny pendrive w kształcie mistrza Jody. Podała mu go spodziewając się takiej samej reakcji, jak u innych uczniów.

- Co to jest? - przybliżył do monitora, by rozpoznać kolory. - Figurka Jody?

- Nie. - szybki ruchem oderwała zabawce głowę. Chciało jej się śmiać, ale pozostawiła to dla siebie. W dawnym miejscu czaszki pozostał mały pendrive. Spojrzał na nią z ukosa.

- Zwyrolstwo. - zapisywanie trwało bardzo krótko. Kiedyś na zapisanie nawet małego zdjęcia trzeba było czekać cały dzień, a teraz jedno kliknięcie pozwala na przeniesienie całego folderu do małego schowka. Niesamowite i przerażające za razem. 

- Teraz to drugie. - słowa okazały się proste nie to co czyny. Czas jaki przeznaczył na robienie tego photoshopa określił jako trzy, cztery godziny. Nic dziwnego, że oboje załamali ręce.

- Czemu tak długo? - zapytała. Odpowiedź na to pytanie była zbyt skomplikowana, więc skrócił wypowiedź o dwanaście zdań.

- Muszę zrobić bardzo dużo rzeczy. - zaczął. - dopasowanie koloru i kadru będzie trwało najdłużej. Do tego wszystkiego efekty specjalne, które pewnie będę musiał pobrać z internetu.

- Jezusie... - mruknęła. - Mogę jakoś przyspieszyć ten proces?

- Wystarczy, że dotrzymasz mi towarzystwa. - mrugnął. - Czas będzie leciał szybciej.



Sandra z ciągłego siedzenia na miejscu postanowiła porysować. Rysunek miał przedstawiać jednorożca na zboczu góry, który przemawia do feniksa. Uwielbiała te dwa fikcyjne zwierzęta i żałowała, że nie istnieją naprawdę. 

Fioletowe światło, które upośledzało widoczność przydało jej się do wykonania wyzwania jakie planowała od wielu tygodni. Dzięki niemu mogła kolorować nie widząc jaki kolor trzyma w dłoni. Niestety, ale Kuba miał tylko najtańsze ołówkowe kredki.

- Przykro mi, ale ja nie bawię się w dziecko. - Sandra sprzedała mu silnego kuksańca w ramię co i tak dla niego było ukłuciem igły. - Nie szturchaj mnie, bo coś źle zrobię.

- A co już robisz? - Zobaczyła już dwa połączone ze sobą zdjęcia. Brakowało wyłącznie dobre dopasowanych kolorów, które już naprawiał.

- Nie mogę wycelować w odpowiedni ton. - marudził. Delikatnie przesuwał kursor w prawo, aby wykonać trudne zadanie.

- Stój! - zatrzymała jego dłoń i przyjrzała się. - Jeszcze trochę. - pociągnęła ich ręce lekko w prawo.

Kuba czuł się lekko zmieszany. Choć był to tylko przyjacielski uścisk, to i tak działało to na niego pobudzająco. W drugiej strony, miał wyrzuty sumienia, że to ona stawia pierwsze kroki. 

- Tutaj. - oderwała się przyglądając się zdjęciom. - Teraz mają dobry ton.

- Dzięki. - wykrzywił usta w lekki łuk i kontynuował pracę, lecz nie tak skutecznie jak przedtem. Zaczął myśleć o tym co zrobiła i w jaki sposób. Chciał znów tego dotyku, który mu ofiarowała znienacka. Mógł o to poprosić lub sam przejąć inicjatywę. Ale czasu na dokończenie pracy, mieli zbyt mało, by koncentrować się na czymś innym.

Ona natomiast skupiała się w ciszy na rysunku. Nie wiedziała jak tym małym gestem zrobiła na nim wielkie wrażenie. Dokańczała szczegółową strukturę piór feniksa, aby zabrać się w końcu za rysowanie jego dzioba. Był on zbyt malutki i potrzebował naprawy. 



Po kolejnych minutach pracy czuli jak ich powieki ciężko opadają w dół. Była już dwudziesta trzecia, a efekty specjalne dalej nie były zrobione. Sandra nie miała odwagi tego skończyć w takim monecie.

- Jeszcze tylko efekty. - narysowała koński ogon dla swojego jednorożca. Już nie skupiała tak wielkiej uwagi na szczegóły tylko zabrała się do kolorowania. Wybrała "jakąś" kredkę do pomalowania trawy. i jeszcze jakąś do jej cieniowania.

- Te efekty zajmą mi kolejne kilka godzin. - spuścił głowę i spojrzał na jej zdeterminowaną twarz. W tak krótkiej chwili zdążyli się zakolegować, a nawet zaprzyjaźnić. 

Żeby każde relacje tak szybko się tworzyły...

- Zajmie ci to dłużej jak będziesz tak marudził. - ziewnęła i obarczyła wzrokiem zdjęcie. - Dodaj nam skrzydła, z mojej strony obłoki, a ze swojej ogień. Będzie idealnie.

- Obłoki długo zajmą. - poprawił się na krześle i zaczął kreślić. Obłoki robiło się podobnie do chmur, jednak te musiały być bardziej rozlane i przezroczyste. Natomiast ogień często na zdjęciach wyglądał sztucznie, więc musiał przyłożyć do nich wielkich starań. Jedyną motywacją jaką czerpał była ona. Nie chciał wyjść przy niej nieprofesjonalnie i nudno. Musiał poradzić sobie z wyzwaniem, chociaż mu się nie chciało. 

Znów Nostalgia zawładnęła nad nimi. Cisza była zimna i obca. Głuche echo klawiatury przerywało ją na kilka sekund, by ona powróciła na nowo. Dla ludzi cisza stała się obca i w ogóle nie znana. Kiedy ostatni raz zatrzymali się i przestali słyszeć? Przestali słyszeć wszystko nawet siebie? 

Oni i tak w ciszy słyszeli. Pogrążali się we własnych pragnieniach i dążeniach. Nie wiedzieli czy robili to wszystko dla sławy, czy dla siebie. Mogli jedynie przypuszczać, że są pyszni lub ambitni.

Tym razem to Sandra spojrzała na niego, gdy zegar dobił północ. Zdążyła już dokończyć swój rysunek, a on dalej mazał piekielną stronę drzewa. Miała zostać, czy odejść?





Dwie Małe FotografieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz