Prolog

175 2 0
                                    

283 rok od Podboju, Wieża Radości

Widzi wieże nim jeszcze wjeżdżają na wzgórze. Wiedział że ją tam znajdzie. Ashara wysłała mu list z Starfall że jej brat, ser Arthur Dayne wraz z ser Geroldem Hightower oraz ser Oswellem Whentem strzegą Wieży Radości w której książę Rhaegar Targaryen trzymał jego siostrę.
Lya, w końcu cię znalazłem. Uwolnię cię i wrócisz bezpiecznie do Winterfell

Obok niego czy też za nim jechali jego przyjaciela. Dumny Martyn Cassel, wierny Theo Wull, Ethan Glover, który przedtem był giermkiem Brandona, ser Mark Ryswell, mąż o łagodnym sercu i subtelny w słowie, Howland Reed, wyspiarz, lord Dustin na swoim ogromnym rudym ogierze. Kiedy dotarli na miejsce, zszedł raźno z konia. Spojrzał na trzech królewskich gwardzistów obleczonych w biel, posępnych i milczących niczym duchy. Ser Arthur Dayne, Miecz Poranka uśmiechał się smutno. Rękojeść długiego miecza zwanego Świtem wystawał ponad jego prawe ramię. Ser Oswell Whent przyklęknął, zajęty ostrzeniem miecza. Na jego lśniącym hełmie rozłożył skrzydła czarny nietoperz, herb jego rodu. Między nimi stary ser Gerold Hightower o srogiej twarzy, Biały Byk, Lord Dowódca Gwardii Królewskiej.

- Szukałem was nad Tridentem-powiedział do nich Ned.

- Nie było nas tam-odpowiedział mu ser Gerold.

- Biada Uzurpatorowi, gdybyśmy tam byli - wtrącił ser Oswell.

- Kiedy upadła Królewska Przystań, ser Jaime zabił waszego króla złotym mieczem. Zastanawiałem się, gdzie wtedy byliście.

- Daleko - odparł ser Gerold. - Inaczej Aerys siedziałby jeszcze na Żelaznym Tronie, a nasz brat, zdrajca, płonął w siedmiu piekłach.

- Przybyłem do Końca Burzy, żeby zakończyć oblężenie- oznajmił Ned. - Lordowie Tyrell, Redwyne oraz wszyscy ich rycerze zgięli kolana i oddali nam hołd. Byłem pewien że ujrzę was wśród nich.

- Nasze kolana nie zginają się tak łatwo - rzekł ser Arthur Dayne.

- Ser Willem Darry uciekł na Smoczą Skałę z wasza królową i księciem Viserysem. Sądziłem że może popłynęliście z nim.

- Ser Willem to dobry i prawy człowiek - powiedział ser Oswell.

- Ale nie służy w Gwardii Królewskiej - zauważył ser Gerold. - Gwardziści nie uciekają.

- Ani wtedy, ani teraz - dodał ser Arthur. Założył hełm.

- Składaliśmy przysięgę - wyjaśnił stary ser Gerold.

Gwardziści poruszyli się, potrząsając mieczami w dłoniach. Siedmiu przeciw trzem.

- Zaraz się zacznie - oświadczył ser Arthur Dayne, Miecz Poranka. Ujął w obie dłonie swój Świt. Ostrze, blade jak mleczne szkło, tańczyło, odbijając światło.

- Nie - odpowiedział Ned smutnym głosem. -Zaraz się skończy. - Kiedy opadli go z szczękiem stali, usłyszał przeraźliwy krzyk Lyanny.

- Eddard!

283 rok od Podboju, Starfall

Z daleka widzieli Starfall. Rodowa siedziba Daynów stała pośrodku wysepki na bystrej rzecze Torrentine, jednej z kilku głównych rzek Dorne. Ned czuł zmęczenie i znużenie. Wygrał starcie pod Wieżą Radości lecz okupił to śmiercią piątki towarzyszy broni. Przeżyli tylko on i Howland Reed.
A nawet wtedy zwycięstwo zostawiło gorzki posmak. Lyanna umiera na łożu pełnym krwi z płatkami zimowych róż.   

- Obiecaj mi, Ned- prosiła choć życie gasło w jej szarych oczach.

- Obiecuje- wyszeptał. - Lya, obiecuje..

Spojrzał na przyjaciela. W czasie walk został ranny ale na szczęście nie było to nic poważnego co tylko go cieszyło. Nie chciał stracić kolejnego druha. Chciał zwrócić Świt oraz uzupełnić zapasy. Musiał wrócić na Północ by kości Lyanny mogły spocząć obok ojca i Brandona. Catelyn urodziła mu syna, Robba. Nie widział go ale miał nadzieje że niedługo go ujrzy jak wróci do Winterfell. Spojrzał na juki, wśród nich ukrył Świt, rodowy miecz Daynów który zamierzał zwrócić lordowi Andrikowi Daynowi. Chciał także zobaczyć się z Asharą.

Musi to zrozumieć, nie miałem innego wyjścia. Gdyby nie poślubił Catelyn Tully, Hoster nie poparł by nas. 

Dziki WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz