6. Co się dzieję?

211 12 2
                                    

Oczami Lloyda

Zaczęliśmy pakować swoje najpotrzebniejsze rzeczy by wyruszyć na wyprawę ratunkową.

- Już gotowa- powiedziała Sky. Miała na sobie różowy komplet ubrań z wojskowymi wzorami ( kapelusz, koszulkę na krutki rękaw, bluzę, spodnie z brązowo-różowym paskiem i trampki).

- Dziewczyno! W co ty się ubrałaś?!- krzyknąłem oburzony.

- W to co trzeba- odżekła.

- A po co Ci tyle tyle tych bagaży?!- zaczęła Seliel. Sky miała plecak dopasowany no ubioru, dwie walizki i torbę.

- Kórde, czy wy zawsze musicie się mnie tak czepiać?!

- Ja, muszę, to mój obowiązek- uśmiechnęła się Seliel A Sky wystawiła jej język.

- Dobra wszyscy gotowi?- zapytała Nya.

- Tak!- odpowiedzieli równo.

Ruszyliśmy w drogę, moglibyśmy polecieć Perłą ale dziewczyny dowiedziałyby się o naszej tajemnicy.

Oczami Kaia

Siedziałem tak przywiązany łańcuchami aż nagle przyszła Pain.

- Słuchaj możesz poruszać się po całej wyspie, ale na wszelki wypadek założę Ci to- nałożyła mi na nogę metalową bransoletkę z nadajnikiem- jeśli choć spróbujesz mnie zaatakować to- wskazała na bransoletkę- ona porazi Cię prądem- uśmiechnęła się i mnie wypuściła.

Straże wypchnęli mnie na zewnątrz. Przechadzałem się po wyspie. Chwilami próbowałem zniszczyć nadajnik, lecz wszystko na nic.

- Kórwa!!! Czemu moje życie jest takie do dupy!- kopnąłem najbliżej leżący kamień.

Oczami Seliel

Bolały mnie nogi.

- Nogi mnie bolą...

- Nie brzęcz- powiedział Jay.

- A ty jełopie byś nie brzęczał?!

- Nie- odpowiedział krutko.

- Przestańcie się kłócić!!!- krzyknął zezłoszczony Cool, i wziął mnie na barana.

Szliśmy tak przez długi czas. Właśnie przedzieraliśmy się przez dżunglę, pęłną dzikich zwierząt.

- Ile jeszcze?....- zapytałam znudzonym głosem.

- Nie martw się zaraz rozbijamy obóz- odrzekł Lloyd.

Szliśmy tak jeszcze kilka minut aż znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Rozłożyliśmy namioty A Jay i Nya poszli po drewno na opał. Po paru minutach usłyszeliśmy głośny wrzask Nyi. Lloyd i Zane poszli ich szukać A Cool zastał z nami by nas chronić. Po 20 minutach chłopacy dalej nie wracali. W pewnym momęcie usłyszeliśmy szelest liści. Dziewczyny i ja bardzo się wystraszyłyśmy.

Oczami Lloyda

Biegliśmy z Zanem tak szybko jak tylko mogliśmy nie spoglądając za siebie. W pewnym momęcie Zane zniknął, zostałem sam lecz dalej biegłem do obozu. Zatrzymałem się, ukryłem się na chwilę w krzakach żeby zbadać teren. Nagle silna ręka wyciągnęła mnie z krzaków. To był Cool!

- Lloyd, jak dobrze, że to ty!- krzyknął uradowany.

- Uf dobrze, że mnie nie dopadli.

- Kto?- zapytała Seliel.

- Nie wiem dokładnie, ale ten ktoś porwał Jaya, Nyę i Zanea- powiedziałam smutnie.

Oczami Kaia ( na zajutrz rano )

Lego Ninjago. Nie Zawsze Jest Łatwo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz