8. Czy się uda?

192 10 0
                                    

Oczami Coola

Dziewczyn nie było...
Pobiegłem szybko powiedzieć o tym Lloydowi, ale nigdzie go nie ma. Poszłem do namiotu Skylor... ale jej też nie było! Gdzie oni są, nagle poczułem ukłucie w ramię spojrzałem tam okazało się, że dostałem środkiem usypiającym. Padłem na ziemię. Ostatnie co widziałem to była tylko niewyraźna sylwetka postaci ubranej na czarno. Potem była już tylko ciemność...

Oczami Kaia

Minęło już kilka dni, udało mi się wyćwiczyć do perfekcji wszystko co było zapisane na zwoju, lepiej też walczę. Wczoraj np. Zaatakował mnie tygrys i pokonałem go bez problemu. Brakuje mi z kimś pogadać. Ciekawe czy przyjaciele mnie szukają czy w ogóle mnie pamiętają? Nie wiem sam. Szłem po jungli. Widziałem różnokolorowe jaszczurki, wężę, słyszałem odgłosy ptaków i dzikich zwierząt. Widziałem niebiesko-czerwone papugi i tukany szybujące w powietrzu. Myślałem sobie ,,One są wolne...". Nagle do okoła mojej nogi zaplątał się gruby sznur.

- Witaj Kai- usłyszałem dobrze znany mi głos... To była Pain...- już czas na podbój Ninjago.- nie wiedziałem co robić jeśli jej nie pomogę to skrzywdzi moich przyjaciół. Więc postanowiłem zawrzeć pewien układ.

- Pod jednym warunkiem- powiedziałem.

- Niech będzie... jakim?

- Musisz ewakułować mieszkańców Ninjago. Wtedy Ci pomogę. Będziesz panowała nad Całym Ninjago i nigdy nie skrzywdzisz moich przyjaciół i rodziny.

- Zgoda, ale zostaniesz moim sługą do końca życia.- nie chciałem się zgodzić ale nic nie jest ważniejsze od bezpieczeństwa moich bliskich. Wiedziałem, że nie dotrzyma umowy, więc obmyśliłem genialny plan.

- Zgoda- powiedziałem z udawanym smutkiem.

Oczami Pain

Oczywiście, że nie dotrzymam słowa. Mua ha ha ha ha...

Oczami Kaia

Pain mnie wypuściła, powiedziała, że mam się stawić pod jej świątynią o 13:00. Dokładnie powiedziała jak tam trafić i kazała dalej trenować.

12:50

Szłem właśnie wskazaną przez Pain drogą. Postanowiłem ją zdradzić i zaatakować w świątyni... Po 10 minutach dotarłem. Straże otworzyli mi wielkie żelazne białe ze złotymi dodatkami wrota. W środku była wielka, ala okrągła sala, centralnie prze de mną był tron na którym siedziała Pain. Widać było balkony, które podtrzymywały filary. Było tam bardzo dużo pięter, dużo pokoi i dużo miejsca, prawie wszystko było czerwono-złote.

- Witaj- skinołem tylko głową, straży nie było, jedynie na zewnątrz.

- Niestety ale rozmyśliłem się... I nie pomogę Ci podbić Ninjago.

- Wiedziałam, że to powiesz- w tej chwili ściany się przesunęły A moim oczom ukazały się cele z moimi bliskimi. Wszyscy patrzyli się na mnie, ujrzałem Nyę ze łzami w oczach, zapłakaną Skylor.

Obmyśliłem na szybko nowy plan.
Pain wyciągnęła berło z kryształem na czubku, i wycelowała we mnie. Zaczęła się walka. Na razie nie używałem swoich mocy bo zbierałem siły na cios ostateczny. Unikałem pocisków. Nie miałem już siły. Już miała zadać mi cios. Wytworzyłem ognistą kulę w swoich rękach. Włosy wyglądały jak żywy ogień A oczy świeciły na czerwono, wyglądały jakby były z ognia. Nagle do sali weszli straże i jakaś dziewczyna, bardzo podobna do Pain. Załatwiłem straży w mgnieniu oka. Następnie załatwiłem tą dziewczynę. Zwróciłem się do Pain była przerażona. Wszyscy patrzyli się na mnie z niedowierzaniem. Wielką fala ognia zniszczyła mojego wroga zauważyłem jak cele się otwierają, potem padłem na podłogę, widziałem bardzo niewyraźnie, słyszałem jeszcze:

- Kai!

- Kai, obudź się!

Nie potrafiłem rozróżnić czyje to głosy, potem była już tylko ciemność...

Oczami Jaya

Nareszcie wolność! Ale zaraz... Kai!!! O nie!

- Kai!- krzyknąłem i nim potrząsnąłem.

- Kai, obudź się!- krzyczała zapłakana Nya.

- Kai...- mówiła przez łzy Skylor.

- Mistrzu, czy on z tego wyjdzie?- zapytał Lloyd.

- Myślę, że tak ale to może trochę potrwać.

Martwiłem się o Kaia nie tylko dla tego, że jest bratem mojej wymarzonej dziewczyny, ale też dla tego, że jest moim przyjacielem...  

Oczami Lloyda

Zabraliśmy Kaia na Perłę. Próbowaliśmy go obudzić, wujek Wu dawał mu leki. Miał temperaturę 50°, nie było można to nawet dotknąć, lud, który przykładaliśmy mu do czoła topniał w mgnieniu oka. Bardzo słabo oddychał. Najbardziej wyraźne znaki życia które dawał to było to że zaczynał płonąć. O mało co nie spalił całego pokoju. Nya ciągle przy Nim jest. Płaczę cały czas... jest w rozsypce. Jeszcze nam opowiedziała że Kai się nią opiekował, że to on chodził do pracy i zarabiał żeby mieli co jeść.

Koniec rozdziału.

Lego Ninjago. Nie Zawsze Jest Łatwo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz