A: Bez dedykacji, bez shipu - wymyślcie, co tylko chcecie. Inspirowane jednym wersem z piosenki Justina Biebera "Just Like Them".
Miała mnóstwo zalet. Była piękna. Miała dobry gust, umiała się ubrać, dobrze gotowała, nienagannie prowadziła samochód. Była lubiana w pracy, rzadko narzekała i była bardzo pomocna.
Ale myślał, że była inna.
Że budząc się koło niego każdego dnia będzie szczerze się uśmiechała i całowała go w policzek. Że będzie z radością bawić się z ich dzieckiem. Że zaśmieje się, kiedy on opowie głupi dowcip. Że na przyjęciach i weselach będą bawić najlepiej i najdłużej ze wszystkich gości.Rozczarowanie przychodziło stopniowo. Najpierw myślał, że to tylko przejściowe. Potem przypomniał sobie, że taka była zawsze. Wcale się nie zmieniła, tylko jej wizerunek w jego głowie wyglądał kompletnie inaczej. Myślał, że była inna.
Wtedy wycofał się, nie wiedział co ze sobą zrobić. Miotał się w cichej rozpaczy, zastanawiał się, czy kiedykolwiek ją kochał. Czy to była miłość do niej, czy do wyobrażenia które stworzył? Chwilami ogarniała go wściekłość, ale tak naprawdę nie wiedział na kogo powinienem być zły - na siebie, czy na nią.
I w końcu jednego dnia nie wiedział już nic.
Było pewnie koło osiemnastej, kiedy wróciła z pracy. Stukot obcasów rozniósł się po holu apartamentu - weszła, bez słów przywitania rozebrała się w przedsionku. Nosiła tylko wysokie szpilki lub botki, chociaż miała już od tego początki żylaków. Podobno tak jej było najładniej. On, cóż, oglądał w tym czasie mecz, siedząc na kanapie w salonie. Możliwe, że był to Manchester Liverpool, prawdziwie zaciekły pojedynek, a on kibicował oczywiście Liverpool. Zamiast poszukać swojego narzeczonego, poszła do kuchni, gdzie zrobiła sobie herbatę. Nie piła kawy, bo uważała, że zbytnio pobudza. Usiadła przy kuchennym stole i sięgnęła po książkę leżącą obok. Musiała ubrać do tego okulary. Po chwili była już zaczyna w romantycznej powieści, a herbata stygła, zupełnie zapomniana. Nie wiadomo, jak długo tam siedziała, kiedy mecz skończył się i on zrobił się głodny. Wchodząc do pomieszczenia, skrzywił się ledwie zauważalnie, kiedy ją zobaczył.
— Hej. — mruknął, bo tego wymagała kultura.
Oderwała wzrok od książki i uniosła głowę, którą niedbale kiwnęła w odpowiedzi.
Dobrze, że nie spojrzał na nią po raz drugi. Płakała.
To dziwne, że po tych czterech latach związku, nie wiedział o jej depresji, na którą chorowała będąc jeszcze nastolatką. Ostatnio, czy raczej przez ostatnie dwa lata, także była nieszczęśliwa. Możliwe, że zdarzały się też dobre chwile, ale przestała je odróżniać od tego, co złe. Stała się poniekąd obojętna, a przynajmniej tak sobie wmawiała, kiedy łzy świadczyły o czymś wręcz przeciwnym.
Po prostu nie mogła mieć nawrotu.
Mężczyzna dość szybko opuścił kuchnię. Ona, na powrót sama, powróciła do lektury, nawet nie zauważając mijającego czasu. Książki dawały tak wielkie wytchnienie. Miała wrażenie, że alternatywna rzeczywistość, to jedyne, co jej zostało. Więc czytała. Nie zrobiła kolacji, oboje zapewne zjedli wcześniej, jeszcze w pracy. Nie zrobiła prania, nie prasowała, nawet nie ruszyła się ze swojego miejsca przy kuchennym blacie. Gdy nadeszła dwudziesta druga, popychana nawykiem, umyła się i położyła do łóżka. Udawała, że śpi, kiedy on kładł się obok niej i cicho słuchała, jak powoli zasypia.
Była tego dnia taka spokojna... Ale mimo to nie dała rady. Czuła się taka słaba. Więc wstała i, żeby go nie obudzić, wyszła na balkon. A tam płakała, płakała, płakała.
Nadal było między nimi wiele - kłótnie, pewna sympatia, przyzwyczajenie i masa nieporozumień. Tylko, czy nadal było między nimi to, co ich połączyło? Czy było miejsce dla naiwnej miłości, czy potrafili trwać przy sobie mimo wszystko?
Dlatego w tę letnią noc, gdzie tylko delikatny wiatr świadczył o jakiejkolwiek obecności, siedziała skulona na balkonie drogiego apartamentowca, rycząc, jak wtedy, kiedy miała piętnaście lat.
CZYTASZ
best years.
FanfictionKrótkie opowiadania pisane na zamówienie lub z czystej chęci w latach 2018-20. Może będzie kontynuowane i muszę zrobić przegląd, bo pierwszych zdecydowanie można się wstydzić i nie wiem czemu nadal istnieją. Anyway, enjoy. [wszystkie informacje na...