3

409 15 8
                                    

Było popołudnie. Zjadłem z Charlim obiad i dzisiaj planowaliśmy testowanie nowych słodyczy, które wymyślił mój maly chłopiec. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy i czułem do niego silną więż.
-Chodź już czas na próbę.
- Jej, w końcu nie, mogę się doczekać!

Wszystkie jego wymysły wygladały bardzo smakowicie.
- Charlie, ty je zrobiłeś więc ty pierwszy spróbuj.
-Nie, zróbmy to razem.
-Dobrze więc.
Ja wziąłem zielony kolor a Charlie różowy.
-Mm mój jest pyszny. Choć dam ci spróbować.
- Ale Charlie, nie ma już drugiego różowego.
On jednak nic nie odpowiedział i zbliżył się do mnie niebezpiecznie.
Dotknął ręką mojego policzka a ja poczułem, że serce zaczyna mi bić szybciej.
On zbliżył swoją twarz do mojej i musnął swoimi wargami moje wargi.
Ja skamieniałem. Nie mogłem uwierzyć w to co się działo.
-Charlie słuchaj... my my. Po prostu zrozum to my tak nie możemy, to nie tak. Masz błędne odczucia. Ja nic do ciebie nie czuję. Nie próbuj tak robić nigdy więcej.
Po czym stanowczo, ale na miękkich nogach wróciłem do swojego pokoju.
Moją głowe zaprzątala masa myśli.
Nie żeby mi się nie podobało... nie przestań pierdolić Willy. To tylko dziecko, to nie może się już nigdy więcej powtórzyć!
Wziąłem materac i postanowiłem ,że pójdę dziś spać na moją cukrową łąkę. Mimo wielkich starań nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem o naszym pierwszym, a dla mnie pierwszym pocałunku i o jego miękkich gorących wargach.
Przestań.

Mimo wszystko zasnąłem i obudziłem się wcześnie rano. Zjadłem sam śniadanie i jak mogłem starałem się go unikać. I tak zabawa w unikanie trwała kilka tygodni. Czasami, gdy się spodkaliśmy, Charlie próbował coś do mnie piwiedzieć, ale ja nigdy go nie słuchalem.
Pewnej nocy zacząłem rozmyać i coś we mnie pękło. Uświadomiłem sobie że tak naprawdę potrzebuję drugiego człowieka i kontaktu z nim. Wziąłem kołdrę i udałem się do mojego niegdyś pokoju. Zastałem tam śpiącego Charliego. Och, on wygląda tak słodko jak śpi. Spał odkryty więc przykryłem go kocem i położyłem się obok niego obejmując go w talii. Gdy się poruszył moje serce zaczęło bić 3 razy szybciej ale na szczęście się nie obudził.
I zasnąłem. Gdy wstalem Charlie prawdopodobnie dawno już nie spał.
Siedział na mnie a dokładniej mówiąc na moim kroczu.
-Oh Charlie proszę zejdź ze mnie.
-Ale ty jesteś twardy. Chcesz to tak zostawić?
Rzuciłem w niego poduszką i tak zaczęła się wielka bitwa na poduszki.
Kiedy poduszka centralnie zatrzymała się na twarzy Charliego, złapałem go za nadgarstki i razem z nim opadłem na łóżko. On próbował się uwolnić i zaczał się tarmosić. Ja jednak byłem od niego silniejszy i nie pozwoliłem mu się uwolnić. Wlożyłem kolano pomiędzy jego nogi i zacząłem lizać go po szyji a on wydawał z siebie ciche pomruki.
Skierowałem swoje usta ku jego ustą i namiętnie go pocałowałem.
-Willy proszę zróbmy to. Jestem taki napalony.
Te słowa bardzo mnie podnieciły i zacząłem ściągać mu koszulkę.
Dostałem się do jego sutków i szybko zaczałem je ssać i przygryzać delikatnie zębami.
Puściłem go. On zszedł na ziemię i uklęknął przede mną. Powoli ściągnął Mój pasek i zsunął spodnie. Wyciagnął to co miało go zaraz bardzo mocno spenetrować i włożył to do buzi.
-Ał maleńki nie gryź mnie.
Złapałem go za włosy i i zacząłem go delikatnie szarpać.
Gdy skończył wziąłem go na ręce i poszliśmy razem do mojego specjalnego pokoju...

Zacne amoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz