Shouyou
Przez następne kilka dni był spokój. Tobio odprowadzał Haruto do przedszkola, później wracał i miło spędzał ze mną czas, jednocześnie ciągle wspominając o tym, żeby spełnić marzenie naszego syna o zostaniu starszym bratem. Słyszałem to niemal kilkanaście razy dziennie od swojego męża. Wtedy spokój odchodził, a mnie dręczyły myśli, że drugie dziecko jest jeszcze większą odpowiedzialnością, niż pierwsze. Nie wiedziałem w sumie, czy chcę mieć drugiego bobasa. Już jak miałem Haruto w brzuchu, czułem niesamowite bóle i inne dolegliwości. Poza tym... chciałbym w końcu zagrać w siatkówkę. Z brzuchem tego robić nie będę mógł.
- Kochanie, jedz normalnie - powiedziałem, wycierając chusteczką czerwoną od buraków buzię Haruto. Od samego rana się wygłupia, jakby był to zupełnie inny chłopiec. Podmienili mi go?
- Jem normalnie. Dzisiaj udaję Wujka Grzmota!
- Dlaczego akurat jego...? Wujek przecież się tak nie zachowuje
- Właśnie nie! W sekrecie powiedział mi, że ostatnio jadł jak flejtuch i, że to fajne, więc postanowiłem, że będę taki jak on!
Doceniam starania naszego syna, ale co za dużo to niezdrowo. Nie pozwolę, żeby Nishinoya-san mącił w głowie chłopcu i stawał sie bardziej, jak on. Przyjaciela mego kocham i szanuję, jednak chyba zabronię mu rozmawiać z Haruto sam na sam. Ograniczenie od niego cukierków też do tego dopiszę...
- Ale kochanie...
- Toczący Buraczek! - krzyknął i wbił łyżkę w miskę z burakami, co spowodowało rozprysk soków z nich. Pochlapał nie tylko blat, ale też mnie i Tobio. Sam nie poradzę sobie z jego energicznością. Spojrzałem na ukochanego z prośbą o pomoc.
- Haruto, nie rób tak.
- Dlaczego, tato?
- Po pierwsze: to nieładnie. Po drugie: mama i tata tego nie lubią. Po trzecie: takie zabawy zostaw na później z Wujkiem Grzmotem.
- Czyli Wujek Grzmot przychodzi do nas?!
- Nie, nie, nie, nie! - oddalałem syna od tego pomysłu i spojrzałem na Tobio z wyrzutami. Nie kazałem robić mu takich rzeczy. Niech liczy się teraz z konsekwencjami.
- Dlaczego nie?
- Wujek ma pracę. Nie rzuci nagle wszystkiego i do ciebie przyjdzie - tym razem Tobio wycierał mu buzię, jednocześnie zabierając mu łyżkę z rączek. Ja też bym nie ryzykował ponownym ubrudzeniem.
- Oh... No dobrze, mam jeszcze Aoppoi do zabawy...
- A co z nami? Z rodzicami się nie pobawisz?
- Pobawię! Tata będzie rycerzem, ja smokiem, a mama księżniczką, którą porwałem! - rozmarzył się chłopczyk, a ja zaśmiałem się pod nosem.
- Brzmi jak świetna zabawa. Kiedy zaczynamy?
- Od razu po obiedzie!
- Dobrze, ale jedz normalnie - uśmiechnąłem się szeroko, oddając Haruto jego obiad. Jadł szybko i jednocześnie czysto. Pocieszny skarb.
Po obiedzie Haruto zabrał nas do swojego pokoju i kazał czekać na rzeczy do naszej zabawy. Obaj usiedliśmy na łóżeczko chłopca, czekając aż da nam to, o czym mówił. Pięciolatek w tym czasie wyjął ze swojej szafy szatę króla, którą nie wiem skąd ma. Miał jeszcze w zestawie koronę. Dał te rzeczy Tobio, budząc we mnie śmiech i dawne wspomnienia. Król Boiska powrócił.
Jako, iż to ja miałem grać rolę księżniczki, a Haruto nie miał odpowiedniej tiary dla mnie, postanowił sam jedną zrobić z papieru i pokolorować kredkami. Bardziej przypominało to koronę, ale miałem to nazywać tiarą, żeby zabawa wyglądała realistycznie. Dostałem tiarę oraz strasznego smoka. Haruto miał kigurumi smoka, więc to on nim był. Zabawa miała się zacząć już za parę chwil, a Haruto już przed nią się ekscytował. Cieszył mnie jego zapał.
CZYTASZ
Nudne dni [4] |KageHina|
Fanfiction4 część przygód Kageyamy i Hinaty, którzy dalej są w świecie dorosłych! Kageyama został zawodowym siatkarzem, a Hinata siedzi w domu z dzieckiem. Obaj dadzą radę przetrwać rozłąki i inne rzeczy dnia codziennego? Serdecznie zapraszam!