[84] Marzenia też są ważne

2.4K 157 462
                                    

Shouyou

Lubię Oikawę-san. Podziwiam go, nie tylko ze względu na jego karierę, którą przez te lata zrobił. Nie przeszkadza mi, że starszy czasem kłóci się żartobliwie z Tobio, bo to oznacza, iż mają ze sobą dobry kontakt. Mimo tego "dobrego kontaktu" czarnowłosy nie raczył pochwalić się że ma dziecko. Rozumiem wzajemne stosunki między nimi, ponieważ czasem dalej się nie lubią, ale mogł mu powiwdzieć albo chociaż wysłać jakąs wiadomość w tym temacie. Nie musiałbym teraz słuchać jęków bruneta na temat dzieci i tego, że jest zły, bo o tym nie wiedział.

- Dzieci rodzą dzieci! DZIECI rodzą DZIECI! Nie wiedziałem, że tak można! - brunet kręcił się wokół mnie, trzymając się rękami za włosy. Gdy powiedziałem mu kilka minut temu, że mamy syna, wyrzucił nawet z rąk kubeczek z lodami. Do tego zaczęło padać. Utknąłem tu ze starszym na własne życzenie.

- W świetle prawa, ja i Tobio jestśmy od kilku lat dorośli...

- Ale nadal jesteście dziećmi! I do tego macie własne dziecko?! To niesprawiedliwe, ja też chcę! Nie wiedziałem, że ja też mogę mieć dzidziusia! Iwa-chan!

Krzyki Oikawy-san na pewno rozchodziły się po całym parku, a on, nie patrząc, był duży. Nie miałem siły, by go powstrzymać. Jeśli krzyki i wołanie chyba swojego ukochanego mu pomogą, niech krzyczy do woli. W tym deszczu i tak nikt do nas nie podbiegnie, on jest za duży. Czy on będzie lał tak w nieskończoność? Jak ja wrócę do domu?

- Ach... Przeszło mi - powiedział w pewnym momencie, ponownie siadając na drewnianą ławkę z oparciem. Cieszyłem się, że przestał i w głębi duszy miałem nadzieję, iż nie będzie krzyków wtórnych zjego strony. Odetchnąłem z ulgą.

- To dobrze... Myślałem, że Tobio Ci mówił...

- Właśnie nic nie powiedział! Ile lat żyłem w tym kłamstwie oraz nieświadomości?

- Haruto niedawno skończył pięć lat...

- Aż tyle?! No nie, ja tego tak nie zostawię! - wyższy tupnął ze zdenerwowania nogą. Zrobił to tak agresywnie, że odsunąłem się od niego, by nic mi przez przypadek nie zrobił.

- Jeśli chcesz, możesz nas kiedyś odwiedzić... Haruto ma tylu wujków, nie zaszkodzi jeśli pozna jeszcze jednego...

- Bardzo chętnie! Ale powiedz, jakim cudem zaszedłeś w ciążę? Ja tak nie mogę!

- W-wiesz, to zależy chyba od ciała...

- W sensie?

- Jestem mniejszy od Ciebie, trochę przypominam kobietę... Nie umiem do końca tego wyjaśnić, ale jeśli chcesz mieć dzieci, zawsze można skonsultować to z lekarzem albo jakieś zaadoptować... - od rozpoczęcia tej "normalnej" części rozmowy, cały czas odwracałem wzrok od starszego, czego on nie robił. Patrzył na mnie, jakbym zrobił coś, czego on nigdy by nie dokonał i w dodatku odebrał mu zwycięstwo z tego. Ja naprawdę chcę już do domu...

- Może... Kto wie. Warto spróbować obu opcji. Chociaż gdybym nagle zaszedł w ciążę, musiałbym na jakiś czas przerwać grę.

- Najpewniej...

- A Ty? Z czego musiałeś zrezygnować podczas ciąży?

Na to pytanie na chwilę zamarłem. W myślach przypominały mi się te wszystkie rzeczy, które chciałem robić, zanim w naszym życiu pojawił się Haruto. Spojrzałem na mokrą ziemię, wspłuchując się jednocześnie w uderzający o wszystko deszcz. Dźwięk ten był głośny, ale jednocześnie uciszający. Relaksował mnie.

- Z wielu rzeczy... Od tych kilku lat praktycznie nie grałem w siatkówkę, zajmowałem się Haruto.

- Jak to? Tak w ogóle?

Nudne dni [4] |KageHina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz