Shouyou
Od odwiedzenia domu pana Takayamy i prawie zwymiotowaniu na jego piękny dywan minęły dwa tygodnie. Wymioty towarzyszyły mi od rana, więc musiałem wtedy pędzić do łazienki lub niwelować je, żeby Tobio niczego nie zauważył. Nie chcę, by martwił się znów moim stanem, jak poprzednio, ale podejrzewałem, o co mogło chodzić. Nie ukrywam, bałem się, że znów mogłem być w ciąży i nie wiem, czy jestem gotowy na kolejne dziecko. Prawda, od urodzenia Haruto trochę minęło, ale to nie znaczy, że mam tylko rodzić dzieci, nie mając własnego życia. Wymioty są najgorsze.
Tobio zazwyczaj wychodził rano na bieganie. Też powinienem, ale kto wtedy będzie opiekował się Haruto? Po śniadaniu czarnowłosy wychodzi na treningi i wtedy mam mnóstwo czasu (bo aż do 18) na wymioty, sprawdzanie swojej temperatury i wykonywanie testów online. Wstydzę się iść do apteki po test, przecież nigdy czegoś takiego nie robiłem, nie wiem nawet, jak o niego poprosić. Czy aptekarka byłaby miła, gdybym o niego poprosił?
- Mamusiu, ktoś dzwoni do drzwi! - krzyknął Haruto, kiedy ja kolejny już dzień wymiotuję do kibelka bez wiedzy Tobio. Muszla klozetowa z rana zastępuje mi łóżko.
- Już idę, idę... - mruknąłem, wycierając usta i wrzucając papier toaletowy do spuszczającej się wody. Otworzyłem drzwi łazienki i ruszyłem do tych frontowych.
- Wszystko dobrze, mamo? Wymiotowałaś...
- Nie, nie, to nic takiego... Nie mów tacie, ale to pewnie przez jego krewetki w sosie własnym.
- Mi smakowały...
Obaj poszliśmy wolnym krokiem do holu przy głównych drzwiach. Przy lustrze ogarnąłem się trochę, zauważając, że włosy mi trochę urosły. Pomyślałem, że tym razem zostawię je dłuższe. Chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi, za którymi zobaczyłem Yamaguchiego, Sugawarę-san, Nishinoyę-san i Tanakę-san z podejrzaną torbą.
- Wujkowie! - podskoczył uradowany Haruto, podbiegając do nich i każdego po kolei przytulając. Oprócz Tanaki. Jego ominął, co bardzo go zasmuciło.
- Siemka, Shouyou! Wpadamy i zaraz wypadamy!
- Dokładnie!
- Chłopaki, uspokójcie się...
- Jeju! Całą czwórką nas odwiedzacie! Nie spodziewałem się - wpuściłem ich wszystkich, o mało co nie wpadając na jedno ze zdjęć małego Haruto na ścianie.
- To sama przyjemność! Yamaguchi zaproponował, więc się zgodziliśmy!
- Po prostu nudziłem się w domu...
- Więc Tsukishima się jeszcze do Ciebie nie przeprowadził? - zapytałem, na co inni zwrocili zaciekawieni na nas wzrok. Tadashi zrobił zakłopotaną minę.
- N-no co ty, to potrwa jeszcze z tydzień, lub dwa...
- Długo Wam zeszło zamieszkanie ze sobą.
- Nie bądź niegrzeczny, Ryu! Tsukishima po prostu może nie lubić mieszkania we dwóch.
- Do tych "we dwóch" wrócimy później. Bez powodu na pewno tu nie przyszliście.
- No tak. Shouyou, pakuj sobie i Haruto kąpielówki, idziemy za plażę! - na samo słowo "plaża" Haruto znów podskoczył, przytulając się do ulubionego wujka i dziękując mu za przyjście. Tanaka-san chciał wykorzystać sytuację i przejąć chłopca, ale ten wtedy uciekł do Sugawary. Znów poczuł się urażony.
Ja również ucieszyłem się na wieść o plaży. Dawno nigdzie nie wychodziłem, a w szczególności nad jakąś wodę. Haruto był może raz na plaży, ale miał wtedy dwa latka i może tego nie pamiętać. Gdy tam pójdziemy, narobi sobie tyle wspomnień, że do późnej starości to zapamięta.
CZYTASZ
Nudne dni [4] |KageHina|
Fanfiction4 część przygód Kageyamy i Hinaty, którzy dalej są w świecie dorosłych! Kageyama został zawodowym siatkarzem, a Hinata siedzi w domu z dzieckiem. Obaj dadzą radę przetrwać rozłąki i inne rzeczy dnia codziennego? Serdecznie zapraszam!