[69] Miś na pocieszenie

2.8K 188 347
                                    

Shouyou

Czekanie okazało się dłuższe, niż myślałem. Po 30 minutach zrodziła się we mnie myśl, że Tobio się trochę spóźni, conajmniej o kilka minut, ale gdy minęła cała godzina, poddałem się z czekaniem na niego. Po tym, kiedy skończyliśmy rozmawiać przez telefon, specjalnie wyszedłem przed dom, aby tam na niego czekać. Może niekoniecznie był to dobry pomysł, bo robiło się trochę chłodno. Mimo, że już się powoli poddawałem z czekaniem na zewnątrz, wymusiłem na sobie jeszcze te kilka minut. A nuż Tobio wróci i będzie okej. Niestety po kolejnych 30 minutach wstałem z zamiarem wrócenia do ciepłego domu.

Wtedy usłyszałem pisk opon. Najpewniej były to opony samochodu. Spojrzałem dokładniej na miejsce, gdzie usłyszałem dźwięk i zobaczyłem taksówkę, stojącą przed moim domem. Myślałem, że to pomyłka, ale wtedy wyszedł z niej Tobio, trzymając w rękach mnóstwo rzeczy. Widziałem kilka toreb zakupowych z jedzeniem, drewnianą skrzynkę z alkoholem, papierowe opakowanie słodyczy z jakiejś cukierni oraz kwiaty. Największą uwagę jednak przyciągnął duży miś z niebieską kokardką. W dodatku prowadził jeszcze za sobą w jakiś sposób walizkę na kółkach. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę... Czy on jest poważny? Zostało kilka minut do północy!

Taksówka odjechała wraz z przekroczeniem przez czarnowłosego bramy wejściowej. Szedł w moją stronę powoli, starając się nie upuścić żadnej z rzeczy na ziemię. Był to nawet zabawny widok.

- Skąd masz tyle rzeczy? - zaśmiałem się, gdy Tobio podszedł już do mnie i mógł ze mną porozmawiać.

- Kupiłem po drodze. Shouyou... Przepraszam, że nie przyjechałem wcześniej...

- Zawiodłem się trochę.

- Proszę, wybacz mi - Tobio w jakiś sposób wręczył mi trzymane przez siebie kwiaty, na co pojawiły się w moich oczach iskierki. Chyba zależało mu bardziej, niż mi się wydawało.

- Dobrze, wybaczam. Musisz też przeprosić Haruto.

- Oczywiście! Kupiłem mu miśka, myślisz, że mu się spodoba?

- Jeszcze jak! Pomogę Ci z tymi rzeczami, bo pewnie się zaraz wywalisz.

- Założymy się?

- Uważaj, bo zaraz powiem, że będziemy się ścigać.

Zasmialiśmy się obaj, a następnie ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Tobio o mało co nie wywalił się w holu. Gdyby nie moja interwencja, poleciałby na ziemię z cennymi rzeczami na ziemię. Nie dość, że narobiłby bałaganu, to prhaprzezłas obudziłby Haruto. Lepiej, żeby się teraz wyspał, tyle emocji dzisiaj przeżył...

Misia dla Haruto położyłem na jednym z krzeseł przy stole kuchennym, żeby rano mógł zobaczyć go jako niespodziankę. Mam nadzieję, że będzie zadowolony z pluszaka, jak i z tego, że Tobio już wrócił. Z tego drugiego na pewno będzie się cieszył przez następne kilka dni. Może przynajmniej wtedy będzie wesoły... Właśnie. Muszę powiedzieć Tobio o tym, co dzisiaj zaszło. Ale jak mam zacząć? To trudny temat... A może porozmawiam z nim jutro?

- Shouyou - gdy wszystko już ogarnęliśmy, zaczęliśmy jeść babeczki, które były w tym papierowym pudełeczku z cukierni. Były w sumie dla mnie, ale postanowiłem się podzielić z nim tymi pysznościami. Siedzieliśmy na kanapie, do teraz w kompletnej ciszy. - Chciałeś mi chyba coś powiedzieć, co nie?

- W sumie... To nic ważnego, mogę Ci powiedzieć rano...

- Powiedz teraz. Nie marnuj okazji - zrobiłem trochę niezadowoloną minę, na co Tobio zareagował lekkim uśmiechem. Złapał mnie za lewą rękę, na której miałem pierścionek. Spojrzałem mu w oczy.

Nudne dni [4] |KageHina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz